To było
dla niego takie proste, być jej szczęściem,
tak po prostu. Wierzyła, że mu jej
brakowało, że tęsknił, że kocha. Tak
naiwnie. Każdy powtarzał jej, że robi błąd,
że drugim razem się nie podniesie. Jestem
ostrożna odpowiadała biegnąc do niego.
Wieczory spędzali ze sobą. Leżeli na jej
łózku, czasem pili piwo, była taka
zakochana. Przytulała się do niego
najmocniej jak mogła, każda minuta bez
niego to była tortura. Widział, że ma ją w
garści. Ale w końcu był taki kochany,
zapewniał, że jest jedyna, że
najważniejsza, że kocha i , że potrzebuje.
Ona wierzyła w końcu była gotowa oddać
za niego życie. Zaczęła kłócić się z
przyjaciółkami, nie mogły patrzeć na jej
szczęście, wiedziały jak to się skończy, a
drugi raz to samo, zniszczyło by jej
psychikę. Ona była jego ideałem. Robiła
rzeczy, których nigdy nie popierała.
Siedziała z nim na wagarach nad jeziorem.
Popalali trawkę, wygłupiali się zjarani.
|