|
memoirs.moblo.pl
Co czułeś wiedząc że upadam powoli? Co czułeś wiedząc że pogrążam się w melancholii? Czy smutek w oczach Cię nie przerażał? Na to pytanie już nie odpowiadaj.
|
|
|
Co czułeś wiedząc, że upadam powoli? Co czułeś wiedząc, że pogrążam się w melancholii? Czy smutek w oczach Cię nie przerażał? Na to pytanie już nie odpowiadaj.
|
|
|
Ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach, mam ją tylko dla Ciebie, całe serce dla Ciebie mam...
Wszystko dla Ciebie, jak wiele, może nawet nie wiesz..
|
|
|
Pokonujesz góry, a potykasz się o kamień.
|
|
|
Lubię czasem udawać, że jeszcze śpię i słuchać, jak oddychasz. Wiem, że patrzysz na mnie i uśmiechasz się lekko. Robisz to nieświadomie. Nie widzę tego uśmiechu, ale on mnie rozgrzewa, czuję go tuż pod skórą, w każdym miejscu mojego ciała, jak ciepły dotyk letniego słońca, gorący kubek herbaty w środku zimy. Nie wytrzymujesz, całujesz mnie w nos i zarażasz uśmiechem. Nie mogę dłużej udawać, otwieram oczy, dotykam Twoich dłoni, Twoich ciepłych, szerokich dłoni, które znają mnie bardziej, nawet niż sam Ty - co rano muszę sobie przypominać, że to nie sen, że cały jesteś prawdziwy, mój, na wyciągnięcie ręki, na zawsze; że pościel pachnie zaledwie nami, nie niebem.
|
|
|
Dziękuję Ci, że znosisz moje humory, prowokacje, złość, wredność, głupotkę (tą mniejszą i większą też), ironie, zazdrość, złośliwość, nie odpisywanie na sms-y, nie przytulanie od razu, smutne momenty, narzekanie, za przeklinanie, wymyślanie czegoś co jest głupie, odchodzenie, zmuszanie do biegania po schodkach, robienie czegoś bez przemyślenia... Dziękuję, że znosisz to, czego nie sposób czasem znieść... czasem tego tak dużo, a Ty jednak nie przestajesz mnie kochać.
Teraz kiedy nie widujemy się w ogóle, gdy masz coraz mniej czasu coraz bardziej doceniam to co zrobiłeś dla mnie, przepraszam za moją niesprawiedliwość. Lubię obrażać się nawet za to, że spojrzysz na inną abyś mnie tylko przepraszał i powtarzał, że liczę się tylko ja. Lubię Cię gryźć, chociaż Ciebie to bardzo denerwuje ;)) I jestem jakąś chorą kleptomanką, uwielbiam zabierać Ci Twoje bluzy, a potem się do nich przytulać. Uwielbiam. A najbardziej kocham Ciebie. ;****** // memoirs
|
|
|
Chciałabym być Twoją ulubioną dziewczyną. Chciałabym byś myślał, że jestem powodem, dla którego żyjesz tutaj, na tym świecie. Chciałabym, aby mój uśmiech był Twoim ulubionym rodzajem uśmiechu. Chciałabym, abyś mnie nie pojmował, a jednak wiedział doskonale, jaka jestem. Chciałabym, byś trzymał mnie za rękę, kiedy jestem zdenerwowana i zła. Chciałabym, abyś zawsze pamiętał jak wyglądałam, kiedy pierwszy raz Cię ujrzałam, ale przede wszystkim chciałabym, abyś mnie kochał, abyś mnie potrzebował, abyś beze mnie czuł się niekompletny i żeby beze mnie Twoje serce było złamane i abyś beze mnie spędził wszystkie noce bezsennie, abyś beze mnie nie mógł jeść i żeby myśl o mnie była ostatnią myślą przed Twoim snem.
|
|
|
(część 6.) Nie zważając na swoje wewnętrzne protesty, po prostu spalę za sobą wszystkie mosty i zbuduję na nowo wszystkie tamy, które, jak mi się wydawało, wspólnie obaliliśmy.
Spróbuję zapomnieć i nie próbować niczego wyjaśniać, jeśli nie chcesz, bym się dowiedziała. Pomyślisz pewnie "Jak mógłbym jej zaufać? Dlaczego właśnie jej? Dlaczego czuje się godna uzyskania odpowiedzi na takie pytania?" I będziesz miał słuszność. Dlaczego czuję się tego godna? Dlaczego myślę, że jestem Ciebie warta? Kogoś takiego jak Ty...
|
|
|
(część 5.) Ty wcale mi nie pomagałeś, a ja uważałam się za taką odważną - kiedy stawałam ze wzrokiem wbitym w swoje śmiertelne zagrożenie - Ciebie.
Był nawet taki dzień, kiedy byłam na Ciebie po prostu wściekła, grałeś mi na nerwach tak jak chciałeś, wiedząc, co dokładnie zrobić. Pragnęłam sprawić, abyś poczuł się podobnie, chciałam być wredna. Chcę być wredna, ale nawet nie wiem, czy uda mi się omijać Cię największym łukiem, jakim się da. A gdy już przestanę Cię spotykać, czy będę miała tyle odwagi, by znów wpasować się w swoją rzeczywistość bez Twojej osoby?
W rzeczywistość, w której będziesz, taki jaki być powinieneś - niedostępny, zimny, obojętny i nie dla mnie.Jeśli właśnie tego sobie życzysz - zniknę z Twojego życia, dokładnie tak gwałtownie, jak się w nim pojawiłam. Zwrócę Ci Twoje miejsce - bo ono jest Twoje, byłeś w nim pierwszy już wtedy, kiedy nie sądziłam, że istniejesz.
|
|
|
(część 4.) Zaślepiona marnymi sygnałami, przeoczyłam fakt najistotniejszy - że nikt ich już nie wysyła.Jak mogłam kiedyś sądzić, iż się rozumiemy? Teraz zaczynam myśleć, że żadne z nas nie miało nawet najmniejszego pojęcia, co kryje się w umyśle drugiego. Twoje nieustanne zmiany, zmieniały coś we mnie samej. Wiesz, że nawet potrafiliśmy się do siebie tak doskonale dopasować? Doskonale dla mnie. Ale cóż ja mogę wiedzieć o doskonałości, nie mając przy sobie Ciebie?
Bywały dni, kiedy z radością odliczałam każdą sekundę do naszego kolejnego spotkania. Zdarzało się również, iż ogarniała mnie panika na samą myśl, że mógłbyś mnie zobaczyć. W takich chwilach bałam się Ciebie tak bardzo, iż niemal strach ten obezwładniał mnie, niczym dusiciel - odbierając mi każdy haust powietrza.
|
|
|
(część 3.) I nawet teraz nie ma żadnych "nas". Jestem tylko ja, i jesteś tylko ty. Prawdopodobnie pragniemy dwóch, skrajnie różnych rzeczy. Które z nas jest silniejsze na tyle, by przecząc swym instynktom, doprowadzić to wszystko do przejrzystego końca? Ty zdecydowałeś się jednak czegoś dokonać. Twój ruch nie był ani prosty, ani sensowny, a może i nawet nie był przemyślany... Choć, może po prostu był tak oczywisty, iż nie musisz pozwalać sobie na robienie jeszcze czegokolwiek, i tylko ja jestem tak bardzo nie rozumna, iż nie potrafię tego odczytać? Chciałabym wiedzieć, czy Twoim posunięciem było zejście z naszej drogi? Może już nawet nie mam o co walczyć, bo nawet nie zauważyłam, że nie ma Cię nigdzie w pobliżu?
|
|
|
(część 2.) Myślałam, że idziemy naprzód, przekraczając po drodze wszystkie bariery, a tak naprawdę postąpiliśmy naprzód zaledwie dwa duże kroki, by potem cofnąć się setką małych, nieporadnych, niepewnych kroczków. Nawet oboje minęliśmy punkt wyjścia. Stoimy teraz daleko za nim. Jak mamy znów do niego dojść? Czy w ogóle możemy się ruszyć? Czy też będziemy stać tak, dopóki los nie pośle nas na inne drogi?Chciałabym, abyś wiedział, że bez Ciebie nie postąpię ani jednego kroku. Bez Ciebie ta droga jest dla mnie nie do przebycia. Nie ma sensu, bym kroczyła nią samotnie, skoro ona jest stworzona dla nas dwojga. Wybacz, pewnie nawet nie mam prawa tak o nas pisać.
|
|
|
(część 1.) Dlaczego, kiedy zamykam swoje oczy, to widzę Twoją twarz? Dlaczego, tak często przekonuję samą siebie, że tak bardzo chcemy się spotkać, mimo iż ciągle od siebie uciekamy? Dlaczego wciąż żyję mylnymi wrażeniami, które opisują mi Ciebie takim, jakim chciałabym żebyś był?Jedyna pewna rzecz, którą o sobie wiemy to to, że istniejemy. I choćbym, nie wiem, jak bardzo chciała się okłamywać, to i tak znikąd nie dostanę nigdy potwierdzenia, czy tak jest w istocie.Teraz już nawet nie wiem, czy to, że nasze decyzje tak bardzo nas od siebie oddaliły były uzasadnione, czy też nie.
|
|
|
|