|
" Nie zadawaj pytań to nie usłyszysz kłamstw, chowam coś w sobie czego nie uwolnię, mniej wiesz o mnie to śpisz spokojniej..." /// Hans Solo
|
|
|
Umieram... choć to zbyt krótkie słowo na tak złożony proces umieramy każdego dnia z przemęczenia, z tęsknoty ze smutku. Bo umieranie to nic innego niż odejście, a przy doświadczeniach negatywnych i pozytywnych bezpowrotnie znika jakaś część nas. Kiedy umieramy "pozytywnie" znika jakaś nasza zła część, gdy umieramy "negatywnie" zabiera nam to dobrą część. Codziennie przeżywamy końce świata, koniec za końcem... i coraz częściej robimy to tylko po to by sprawdzić jak duże są granice naszej wytrzymałości... sprawdzamy sprawdzamy i sprawdzamy, aż w końcu jesteśmy tak rozbici że jedyną rzeczą jaką możemy zrobić, to sprawdzić czy przetrwamy...
|
|
|
Dzisiaj nie stało się zupełnie nic. Żadnych wydarzeń, przeżyć pozytywnych ani negatywnych. Dzień wolny, spokój cisza. I nikt mi tego nie zabierze...
|
|
|
Lał deszcz, chciałam wyrzucić te wszystkie śmieci które trzymałam po Tobie, ubrałam buty i wyszłam do śmietnika. Po drodze spotkałam jego... czekaj... jak ty go... aaa "mój najlepszy przyjaciel". A więc Twój najlepszy przyjaciel chwycił mnie mocno i pocałował... Całował tak, że nie mogłam oddychać, w jego pocałunku było tyle ognia, namiętność, ciepła, brutalności a zarazem uczucia delikatności... po prostu wszystko... Pomyślałam wtedy że nawet nie jest mi żal że odszedłeś do niej, Ona Cię nigdy tak nie pocałuje... O tak, jak on całował...
|
|
|
Gorąca czekolada w kubku, owinięta po czubek nosa kocykiem, grube skarpety na stopach i jakoś przeżyję sama tę zimę...
|
|
|
Zrobiłam przemeblowanie w pokoju... przestawiłam szafę, szafkę nocną, łóżko... wszystko co mogłam, wyrzuciłam Ciebie z mojej sypialni, nareszcie - jest tutaj trochę pusto i po wszystkim usiadłam na podłodze i ryczałam jak dziecko... ale pozbyłam się wspomnień... Zdjęć, Twojej koszuli, przeklętego flakonika po perfumach, wszystkich przywożonych mi prezentów, i biżuterii otrzymywanej na każde święta... i nareszcie czuję, że zrobiłam malutki krok do przodu, może są to tysięczne milimetra, ale do przodu... zapominam...
|
|
|
"Przecież mówiłaś że wszystko jest już ok" Zastanawiam się czy patrząc mi w półprzytomne, zapłakane oczy i wypowiadając te cholerne zdanie robiłaś z siebie kretynkę czy naprawdę jesteś taka głupia... w obydwóch przypadkach nasza dalsza przyjaźń jest chyba bez sensu... OK ?! OK !? Paczka fajek dziennie to dużo dla kogoś kto nie pali. Upijanie się do nieprzytomności dla kogoś kto nie pije...
Dalej pytasz czy jest ok...? Błagam wynoś się z mojego życia... NIE KURWA NIE JEST OK !!!
|
|
|
I właśnie dzisiaj zrobiłam coś wbrew sobie, a może raczej wbrew Tobie... ?
Wyszłam z kumplami, wypiłam piwo, tańczyłam, bawiłam się, śmiałam... tak śmiałam się i nie byłeś mi do tego w żaden sposób potrzebny, poczułam że mogę żyć, że oddychanie nie jest już takie trudne, a gwiazdy widać nie tylko z Twoich ramion, ale też z pomiędzy uśmiechów przyjaciół
|
|
|
Stoję w miejscu i chociaż każdego dnia próbuję zrobić wielki krok na przód, stoję w miejscu... Nie jest to dobre, ale bezpieczne, skoro jestem sama muszę sama zapewnić sobie bezpieczeństwo, a wiąże się to ze staniem w miejscu, przepraszam wszystkich których zawiodłam... ale nie zrobię kroku na przód tylko po to by pokazać że jestem silna... nie jestem... za dużo się wydarzyło...
|
|
|
Dopiero dzisiaj poczułam że jestem czegokolwiek pewna. Zobaczyłam Ciebie z Twoją młodszą siostrą podrzucałeś ją, nosiłeś, gdy się przewróciła szybko ją podnosiłeś...
I poczułam spokój... spokój o moją przyszłość
|
|
|
Reakcja łańcuchowa... Jeżeli kogoś zranimy on zrani następną osobę. Tak więc ja trafiając na Ciebie, bardzo skrzywdzonego i złego chłopca, stałam się złą dziewczynką... nie żałuję...
|
|
|
Miałyście kiedyś pierścionek zaręczynowy na palcu...
Uwierzcie, że nie jest to "fajny dodatek" są to obietnice, radości, uśmiech, smutki, rozstania powroty, te wszystkie lata, Jego uśmiech, Jego łzy, Jego zdenerwowanie, pierwszy pocałunek, pierwsza razem spędzona noc, tęsknota za Jego ciepłem, Niesamowita radość gdy wraca, wspólne kolacje, obiady, w końcu śniadania. Jest to pierwszy raz gdy złapał Cię za rękę, są to kłótnie i przebaczenia. W tym cholernym pierścionku mieszczą się lata waszego wspólnego życia - wszystko.
I nagle wszystko się kończy oddajesz pierścionek i nie jesteś niczego pewna... wszystko co było oczywiste zaciera się... to koniec...
|
|
|
|