Umieram... choć to zbyt krótkie słowo na tak złożony proces umieramy każdego dnia z przemęczenia, z tęsknoty ze smutku. Bo umieranie to nic innego niż odejście, a przy doświadczeniach negatywnych i pozytywnych bezpowrotnie znika jakaś część nas. Kiedy umieramy "pozytywnie" znika jakaś nasza zła część, gdy umieramy "negatywnie" zabiera nam to dobrą część. Codziennie przeżywamy końce świata, koniec za końcem... i coraz częściej robimy to tylko po to by sprawdzić jak duże są granice naszej wytrzymałości... sprawdzamy sprawdzamy i sprawdzamy, aż w końcu jesteśmy tak rozbici że jedyną rzeczą jaką możemy zrobić, to sprawdzić czy przetrwamy...
|