|
levelhard.moblo.pl
Cudo!
|
|
|
Zdarzają się takie dni, że płaczę bez najmniej konkretnego powodu. Często brak mi sił, by walczyć o kres mojego istnienia darowany mi od samego stwórcy. Czasem moje życie traci ten cholerny sens i blask, który daje mi nadzieję na każdy kolejny dzień. Momentami upadam, dostając kolejny bolesny cios od świata wypełnionego chorymi złudzeniami. Często też bywam bezsilna i moja pięść cierpi od każdego uderzenia o twardą nawierzchnię. Moje serce też ma blizny, było zranione niejednokrotnie. Moje nogi też są obolałe od wszystkich przedeptanych niemrawo kilometrów. Wciąż odpływam w krainę marzeń, gubiąc linię pomiędzy rzeczywistością a jawą. Jednakże jestem tylko człowiekiem, który ma prawo być szczęśliwą, jak i strapioną istotą.
|
|
|
Przecież jeszcze moje serce bije. Przecież jeszcze tętno jest u mnie wyczuwalne. Przecież czuje, myślę, funkcjonuje pozornie w pełnej normalności. Coś we mnie obumiera. Umieram i znowu wracam do życia. To wahanie nie potrafi się ustatkować. Ciągle góruje między życiem, a piekielną śmiercią. Wszystkie komórki, narządy życiowe rodzą się na nowo, a w następnej chwili ich czynność powoli gaśnie. Nie mam już logicznej świadomości. Życie i śmierć mieszają swoje funkcję- zaburzając normalność funkcjonowania mnie jako jedności.
|
|
|
Przecież to nie płacz. Przecież łzy to tylko woda. Słone krople z kompletnie wszystkimi cholernymi uczuciami. Czasem uważany za oznakę słabości. Płacz to też przede wszystkim wrażliwość, odczuwalność bodźców egoistycznego świata, w którym nadal przedeptujemy kolejne nieznane nam szlaki życiowe. Tyle rzeczy, osób, zdarzeń, błędów jest w stanie doprowadzić nas do nieopanowanego smutkiem szlochu. Rzeka łez oczyszczająca nas uczuciowo i psychicznie. Rzeka, której nie da się zatamować nawet najbardziej solidną zaporą.
|
|
|
Milczenie jest cechą, która ma swoją wartość.
|
|
|
Mam zrujnowaną psychikę i rozszarpane serce. Są momenty w życiu, kiedy nie chce czuć nic więcej.
|
|
|
Limitowana edycja nowych uczuć, czystych serc.
|
|
|
Utkwiona w czymś nieokiełznanym, z czego próbuję się całymi siłami wyrwać. Niewidzialne sidła nie wypuszczają mnie ze swoich zawistnych objęć. Krzyczę całym tchem jakim mi pozostał, by uwolnić się z tego cholernie silnego uścisku. Płaczę z bólu, który zaczyna przeszywać w całości moje ciało. Serce zaczynało powolnie i z bardzo bolesnym skutkiem obumierać. Zdolność czynności innych narządów była lekko zakłócona. Każde kolejne podejście do ucieczki skutkowało upadkiem, którego bolesność była jeszcze bardziej podwojona. Te katusze były nie do zniesienia. Ludzka istota po tym procesie powinna paść wykończona, zamykając swoje ciężkie i ospałe powieki na zawsze. Jednak po chwilach męki poczułam lekką ulgę. Niewidzialna postać znikła z mojego pola widzenia. Gdy spojrzałam na moją klatkę piersiową, z miejsca gdzie znajduje się serce ciekła krew i w przeciągu kilku sekund poczułam ból rozszarpujący moją klatkę piersiową. Znalazłam się w miejscu, gdzie zostałam więźniem własnych uczuć.
|
|
|
Serce już chyba zgubiło tu uczucia. Kolejna rana serca, rana cięta, rana kłuta.
|
|
|
Dokładna analiza prowadzi do głębszych przemyśleń, co daje pięć ton fałszu podzielone przez prawdziwość poszczególnych faktów.
|
|
|
|