Przecież jeszcze moje serce bije. Przecież jeszcze tętno jest u mnie wyczuwalne. Przecież czuje, myślę, funkcjonuje pozornie w pełnej normalności. Coś we mnie obumiera. Umieram i znowu wracam do życia. To wahanie nie potrafi się ustatkować. Ciągle góruje między życiem, a piekielną śmiercią. Wszystkie komórki, narządy życiowe rodzą się na nowo, a w następnej chwili ich czynność powoli gaśnie. Nie mam już logicznej świadomości. Życie i śmierć mieszają swoje funkcję- zaburzając normalność funkcjonowania mnie jako jedności.
|