|
kredkinabaterie4.moblo.pl
Odejdź lub zostań na zawsze. Zniszcz mnie lub pozwól oddychać. Do Ciebie należy ta ostateczna decyzja. Do Ciebie należy każda z moich wątpliwości każdy fragment moj
|
|
|
Odejdź, lub zostań na zawsze. Zniszcz mnie, lub pozwól oddychać. Do Ciebie należy ta ostateczna decyzja. Do Ciebie należy każda z moich wątpliwości, każdy fragment mojego życia. / kredkinabaterie4
|
|
|
Siedząc na fotelu powoli uświadamiałam sobie, jaki jest cel Jego bycia. Ma mnie do końca zniszczyć? Czy może być powodem, dla którego będę trzymała głowę wyżej? Prawdopodobnie nigy nie dowiem się prawdy. Ale wiem jedno - Nigdy o Nim nie zapomnę. / kredkinabaterie4
|
|
|
No proszę, nie odchodź. Nie teraz, kiedy jestem aż tak bardzo bezsilna. Zostań z własnej woli, bo dziś nie jestem w stanie Cię zatrzymać. / kredkinabaterie4
|
|
|
Szukam gdzieś resztek Jego zapachu. Cały jebany weekend żyłam ze świadomością, że nawet o mnie nie pomyślał, nie zatęsknił. Tak naprawdę nigdy Go nie miałam. Nic nieznaczące krzyki, tony wyzwisk, kłótnie od dzieciaka. Ale i pocałunki, wsparcie, druga gęba, która pozwalała nie pić do lustra. I niczego nie będę tak pamiętać, jak zmieszanego zapachu fajek i perfum, kiedy po raz pierwszy przycisnął mnie do ściany i złączył nasze usta w jedność. / kredkinabaterie4
|
|
|
Im więcej piliśmy, tym mniej ubrań mieliśmy na sobie. / kredkinabaterie4
|
|
|
Nieważne, jak często odchodzę. Ani to, ile razy mówię, że mam dość. Wiesz, że zawsze do Ciebie wrócę. Bo nie chcę Cię stracić, bo nie potrafię definitywnie się pożegnać. / kredkinabaterie4
|
|
|
Buch w płuca, za każdy zjebany związek. Łyk wódki, za wszystkie zmarnowane marzenia. / kredkinabaterie4
|
|
|
- Co pamiętacie z sylwestra? - Wyborową. - Tylko tyle? - Ee.. Browary chyba też były. / [kredkinabaterie4 rozmawia z mamą przyjaciela].
|
|
|
Z uśmiechem na twarzy patrzyła na mężczyznę jej życia, który bezlitośnie krzyczał, że kocha inną. Widziała, jak kolejnymi krokami zbliża się do drzwi wyjściowych. Wzięła nóż z szafki i śmiejąc się wbijała ostrze coraz mocniej, w dolną partię brzucha. - Co ty robisz?! Przestań! - Szybkim ruchem odskoczył w stronę szafy i wyrwał jej z ręki narzędzie. Zamykając oczy patrzyła na spływające po białej koszulce strużki krwi. - Przecież to ją kochasz, więc spierdalaj. Spierdalaj do swojej ukochanej. Zerknęła tylko na jego twarz, aby jeszcze raz ujrzeć te zielone oczy. Widząc łzę spływającą po jego lekko czerwonym poliku musnęła ją dłonią i polizała słony palec. Uśmiechnęła się po raz ostatni, kiedy klęcząc nad jej prawie martwym ciałem przepraszał, nerwowo wykręcając numer alarmowy. Wiedziała, że było już za późno. Zamknęła oczy. / kredkinabaterie4
|
|
|
I nie oczekuję tego, że będziesz mnie kochał. Oczekuję tylko prawdy, pewnego gruntu, stałości w uczuciach i przespanych nocy. / kredkinabaterie4
|
|
|
Jeżeli choćby w jednym calu przeraża Cię prawda. To uwierz, że mój charakter rozjebałby w drobny mak wszystko, na czym teraz Ci zależy. / kredkinabaterie4
|
|
|
|