|
kolorowy_koszmar.moblo.pl
Braknie tchu nogi zapadają w wieczny trans trzęsiawek..Masz ochote krzyczeć ale doskonale wiesz że nie moeżesz...To cudowne uczucie gdy choroba znowu wygrywa...I Ten
|
|
|
Braknie tchu, nogi zapadają w wieczny trans trzęsiawek..Masz ochote krzyczeć, ale doskonale wiesz, że nie moeżesz...To cudowne uczucie, gdy choroba znowu wygrywa...I Ten cudowny brak wiary w siebie gdy znów oddałaś wszystko toalecie...
|
|
|
potrafiłeś być taki, jakim chciałam cie mieć codziennie. Rzecz w tym, że tylko gdy czegoś chciałeś
|
|
|
pomyśl o mnie czasami jedząc jajecznice na śniadanie...ale nie myśl o tym, że ja już nigdy jej nie zasmakuje...w końcu ty ją zawsze lubiłeś
|
|
|
kiedy polubiłam chłód? kiedy zobaczywszy, że mam gęsią skórke otuliłeś mnie swoją bluzą...Nadal pamiętam jak słodko pachniała..pomimo tego, że ci też nie było gorąco, wolałeś aby twoja "mała dziewczynka" nie zmarzła... ty dałeś mi tydzień bezgranicznego szczęscia, ja dałam ci całe serce...
|
|
|
czasami obrazić sie idzie o byle gówno, z powodu egoistyczności, chęci bycia przeproszonym...Ale zwykle, robi sie to bez wiedzy, że głupi foch potrafi zniszczyć te przyjaźń...
|
|
|
dlaczego chwile w których okazujesz te pozytywne uczucia, jak i skruche, czy wrażliwość nazywasz chwilami "słabości"? chłopcze, ja kocham te twoje słabości, najbardziej na świecie
|
|
|
klniesz, krzyczysz, wykłócasz sie o banały, a ja...a ja tępym wzrokiem patrze sie na ciebie...to takie dziwne, nawet pospolite "kurwa" z twoich ust brzmi jak chór tysiąca aniołów...
|
|
|
dlaczego zawsze gdy pada pytanie 'gdzie' mam ochotę odpowiedzieć 'w dupie' ? /Alcia11451
|
|
|
masz tak czasami..? nie wiesz co ze sobą zrobić, nie chcesz patrzeć w lustro, chciałabyś wyprzeć sie samej siebie..? wiesz o czym mówie? o tej niechęci do swoich czynów, do całej pieprzonej egzystencji...masz tak czasami? jeżeli tak, to wiesz co teraz czuje...
|
|
|
-mówisz, że o nim zapomniałaś, że nic do niego nie czujesz -zaczęła marta patrząc na mnie tymi swoim podejrzliwym wzrokiem -bo nie czuje -wymamrotałam patrząc w czubki swoich butów -to dlaczego na wieszaku dalej wisi jego bluza? -spytała, a ja zaniemówiłam...tym głupim pytaniem uświadomiła mi, że nie potrafie sie uwolnić spod jego władzy...
|
|
|
po co miałam tu przyjść? -spytałam udając obojętność bawiąc sie nerwowo kosmykiem sowich czarnych włosów, po chwili zapadła śmiertelna cisza. podniosłam wzrok a ty patrzałeś na mnie jak wtedy...jak za czasów gdy nadal mnie kochałeś...coś we mnie zapłonęło, w tobie zresztą też, bo już po chwili przycisnąłeś mnie do muru całując zachłannie, nie całowaliśmy sie tak od dawna, był to taki skok emocji...po chwili zaprzestaliśmy, emocje dalej pulsowały. odsunąłeś sie i uśmiechnąłeś - cześć 2wyszeptałeś i odwróciłeś sie na pięcie 2żagnaj, kocham cie -rzuciłam i poszłam w swoją strone czując twój wzrok na plecach
|
|
|
zapłakana z łzami cieknącymi po policzkach waliłam pięściami w twoją klatke piersiową. nigdy nie byłam silna, więc to cie nie dotknęło. Miałam ochote cie zabić, nie miałam tyle siły, a ty uśmiechnąłeś sie do mnie najsłodziej jak potrafisz, zdziwiłam sie i spojrzałam głęboko w twe cudowne oczy -kocham cie -wyszeptałeś i złożyłeś na moich spierzchniętych ustach delikatny, czuły pocałunek. po chwili gdy mi przeszło uśmiechnąłeś sie, ale na twojej twarzy malowa sie ból -moja dziewczynka...bądź dzielna -wyszeptałeś całując mnie jeszczce po raz ostatni w czoło, odwróciłeś sie na pięcie i zostawiłeś mnie tam...zaczął padać deszcz, a ja czekałam godzine, aż sie wrócisz i powiesz "chodź ze mną, nie zmokniesz"...do tej pory gdy zaczyna padać deszcz pamiętam twoją zanikającą w odległości sylwetkę...Tak strasznie cie kocham
|
|
|
|