|
kolorowy_koszmar.moblo.pl
przyszłam wcześniej do szkoły miałam motylki w brzuchu czekałam na ciebie chciałam ci wyznać że po wczorajszym pocałunku jestem już pewna miłości...miłości do ciebie.
|
|
|
przyszłam wcześniej do szkoły, miałam motylki w brzuchu czekałam na ciebie, chciałam ci wyznać, że po wczorajszym pocałunku jestem już pewna miłości...miłości do ciebie. Nareszcice! usłyszałam twój śmiech i podbiegłam podekscytowana, uśmiech zamienił sie w grymas, a motylkom odpadły skrzydła. zamiast widzieć ciebie czekającego na moje wyznanie, widziałam ciebie wpatrzonego w tą plastikową lalę. minąłeś mnie nawet nie zauważając...
|
|
|
wczoraj mnie kochałeś, dzisiaj nazywasz mnie dziwką, lecz wystarczy, że podejde blisko i szepne ci coś niegrzecznego do uszka...i co? znów mnie kochasz?
a teraz pomyśl, zanim powiesz, że jestem desperatką...
|
|
|
dzisiaj mówisz "miłość jest dla frajerów!" i mażesz po murach durne, desperackie narzekania. a jeszczce dwa miesiące temu, sądziłeś że to ja jestem twoją miłością, twoim szczęściem...A podobno ja jestem niezdecydowana.
|
|
|
do dzisiaj nienawidze morza, zostaje w domu, gdy rodzina jedzie tam na wakacje...wiesz czemu? kiedyś powiedziałeś, że tam pojedziemy...
|
|
|
Powiedziałeś, że jeżeli kiedyś się rozstaniemy, nie dasz mi cierpieć, powiedziałeś że nie zrobisz niczego, co może mnie zranić. codziennie mówiłeś jak to bardzo mnie kochasz, dzisiaj widzisz jak siedze na schodach paląc papierosa i obgryzając paznokcie...teraz milczysz...
|
|
|
siadając na parapecie zamykam oczy i macham nogami, pomimo tego, że w każdej chwili moge spaść i zginąć na miejscu, lubie tam siedzieć, w końcu ty zawsze uważałeś to za wariactwo
|
|
|
dlaczego, gdy ja na ciebie patrze czuje nienawiść i miłość? miłość której nie wróce, nienawiść którą potrafisz całkowicie wymazać rzucając do mnie zwykłe "cześć"
|
|
|
Najgorzej jest, gdy z przyzwyczajenia ide usiąść na ławce w pobliskim parku, czekam godzine, dwie...A ciebie nie ma, od trzech miesięcy regularnie...
|
|
|
spojrzałam na telefon, chciałam zobaczyć która godzina, a zamiast tego zobaczyłam ciebie...pomimo, że minęły już cztery miesiące, na mojej tapecie nadal uśmiechasz sie do mnie, patrząc tymi swoimi fałszywymi, brązowymi oczyma...
|
|
|
złość aż ze mnie kipiała, szłam w jego strone zła i gotowa aby wylać mu shake'a na głowe, on spojrzał na mnie i posłał mi tak uwielbiany przeze mnie, szyderczy uśmiech. stałam tak patrząc sie na niego jak zahipnotyzowana, złość minęła, a on mógł z czystą głową dokończyć swoją randke...
|
|
|
spojrzałam na niego spod przymkniętych powiek, łzy zaczęły spływać mi po policzkach, wystarczył tylko jego kontur...
|
|
|
|