|
. jak dwa pierwiastki jednego systemu, zależni od siebie, jak płuca od tlenu. ♥
|
|
|
^^ kiedy byłam mała, nie rozumiałam wielu rzeczy... nie rozumiałam kłótni między rodzicami, ludzi, którzy stoją w zimie na ulicy, wyciągając do mnie ręce z prośbą o pieniądze, myślałam, że każdy ma to, co chce, a pieniądze leżą na ulicy… potem jednak się trochę stoczyłam, nie zaprzeczam… za wcześnie zaczęłam dorastać i dużo za wcześnie alkohol trafił do moich ust… później pierwszy seks, bez gumki i wielki strach, kiedy spóźniał się okres... przechodząc przez to wszystko, powoli rozumiałam coraz więcej, uświadomiłam sobie, że rodzice nigdy nie czuli do siebie tego czegoś, Ci ludzie stojący w zimie, to bezdomni, a żeby coś dostać, musisz zasłużyć... zdecydowanie zbyt szybko dorosłam, zdecydowanie zbyt szybko świat stał się dla mnie okrutny.
|
|
|
gimnazjum... najlepszy okres w życiu, największe wybryki, największe problemy, najsilniejsze więzi, najgorsi nauczyciele, których tak kochamy, kiedy trzeba się rozstać... przeklęte dzienniki, które miliony razy mięliśmy ochotę wyrzucić przez okno... wiecznie za małe szatnie, walka z mundurkami, wymyślane bóle głowy, brzucha, by tylko nie pisać sprawdzianu… wagary, które dawały adrenalinę, przesiedziane przerwy przy książkach, gdzie co drugie słowo to przekleństwo, wycieczki, z których zdjęcia odzwierciedlały 1 / 10 niezapomnianych wydarzeń, pierwszy papieros, pierwszy alkohol, szkolne dyskoteki, ściągi w piórnikach, całe ręce we wzorach, wf, którego było zawsze mało, zawody, po których kolana goiły się tygodniami, akademie, które były jednym wielkim kabaretem i ludzie, których nigdy się nie zapomni. ;)
|
|
|
. a skoro pijemy za błędy, to Twoje zdrowie, skarbie. ^^
|
|
|
^^ ś. p. Magik… wybrał chyba najgorszy z możliwych sposobów na śmierć... z takiej, nie można się już wycofać... stajesz na parapecie, Twoją głowę wypełnia tysiąc możliwych myśli, ostatnie, ciche pożegnanie ze światem... zamykasz oczy, odpychasz się od okna, spadasz… o czym Magik wtedy myślał.? o żonie, synku, kumplach.? o ludziach, których kochał.? może, gdy leciał, pomyślał, że jednak chce żyć, że może warto dać sobie jeszcze szansę... co by się stało, gdyby przeżył.? ile jeszcze tekstów by powstało.? ilu ludziom by pomógł.? tego nie wiem… wiem, że zmienił historię polskiego hip – hopu.
|
|
|
^^ popatrzyłam na niemowlę, które ma sześć dni… uśmiechnęłam się i pierwsze co przyszło mi na myśl, to takie cholerne niezrozumienie... niezrozumienie dlaczego, kiedy człowiek pojawia się na świecie jest wolny, jedyną najważniejszą miłością jego życia są rodzice, mama... dopiero później musi się przypałętać pieprzona miłość do niespokrewnionej osoby, do takiej, za którą jesteśmy w stanie oddać życie i to nie przyjaciel, nie najbliższa rodzina, lecz człowiek o przeciwnej płci, a najczęściej ten, który nie powinien pojawić się w naszym życiu i przez którego cierpimy z powodu braku odwzajemnianego uczucia… a teraz tak w wielkim skrócie... od razu na myśl przyszedłeś mi Ty. ♥
|
|
|
. mój przyszły kochany mężu, nie wiem, czy mam Cię w znajomych na fejsie, czy kiedykolwiek Cię widziałam, czy być może w ogóle zwróciliśmy na siebie uwagę… ale wiedz, że już teraz Cię kocham i z wielką cierpliwością poczekam te kilka lat na nasze idealnie zbudowane życie. ;)
|
|
|
facet, nie pies, na kości nie leci… ale też nie sikorka, żeby słoninę wpierdalać. ;D
|
|
|
- popatrz na swoje ręce i pomyśl, co zrobisz, kiedy za dziesięć lat Twoje dzieci zapytają Cię skąd te blizny… co im powiesz.? - powiem im, że kiedyś moje życie się posypało, a to są tego skutki.
|
|
|
. nie jestem zamknięta w sobie, poprostu nie przed każdym się otwieram. ^^
|
|
|
^^ mój wzrok zatrzymuje się na wysokości Twojego rozporka, nigdy nie mówiłam, że jestem grzeczna.
|
|
|
spytać możesz… wiedzieć nie musisz.
|
|
|
|