|
im_lethal.moblo.pl
bo najgorsze jest to odrzucenie kiedy w końcu zdobyłaś się na odwagę dokładnie zaplanowałaś tak piękny scenariusz i nagle ktoś wszystko niszczy. dosłownie.
|
|
|
bo najgorsze jest to odrzucenie, kiedy w końcu zdobyłaś się na odwagę, dokładnie zaplanowałaś tak piękny scenariusz i nagle ktoś wszystko niszczy. dosłownie.
|
|
|
jak mam wrócić do normalnego życia, kiedy ono całkowicie się zmieniło? jak znów zacząć się uśmiechać, kiedy robiłam to tylko dzięki i dla jednej osoby? jak pozbyć się samotności, kiedy wszyscy wokół mnie odeszli? jak pozbyć się wspomnień, kiedy mój mózg robi na złość i tylko je pamięta? jak pokochać kogoś innego, kiedy moje serce zostało przeznaczone tylko jemu?
|
|
|
ona wciąż mi mówi, że tak naprawdę nic do niego nie czuje. wypiera się. tyle, że jest moją najlepszą przyjaciółką i obie wiemy, że jednak coś w tym jest. obie znamy prawdę. ona próbuje się przekonać, że przecież nic do niego czuje, bo boi się tego cholernego odrzucenia. a z kolei ja, udaje, że jej wierzę, chociaż znam prawdę i wiem jaki to ból. sama to przecież przeżywam. te jebane sprzeczne uczucia, których mam dosyć.
|
|
|
stanęłam na palcach i szukałam jego sylwetki na szkolnym korytarzu. cholera. nie ma go. ktoś objął mnie i pocałował w policzek. on. znowu jego perfumy, no i te usta, takie miękkie. - co jest kochanie? - wyszeptał do mojego ucha, a ja odwróciłam się w jego stronę. pochylił się i delikatnie mnie pocałował. czemu to takie nierealne?!
|
|
|
i wyobrażała sobie leżąc wieczorem w ciepłym łóżku, jego usta. takie delikatne, teraz całujące jej. jego dłonie, które dotykały. Boże- myślała. Proszę, spraw, żeby mnie pokochał. Nie pozwól odebrać mojego szczęścia. Wyobrażała sobie jak szepcze jej ciepłe słowa do ucha, ten błysk w jego oku, gdy kogoś naprawdę kocha. I pozwól - pomyślała- zatrzymać mi marzenia. Bo tylko one mi zostały.
|
|
|
jesteś dla mnie niczym róża dla Małego księcia kocham cie, pielegnuje, dbam o ciebie tylko nie uświadamiam sobie jak bardzo kocham, bo czym objawia się ma miłość. Jesteś dla mnie niczym Romeo dla kochanki swojej. jam julia gotowa umrzeć dla ciebie, odebrać sobie życie, bo bez ciebie jest nic nie warte.
|
|
|
i leże patrząc się w okno. widze jak jakaś postać, dobija się dłońmi, to chyba ten pan ' ból ' próbuje się wedrzeć, pewnie zrozumiał, że próbuje się go pozbyć, ale najwyraźniej spodobało mu się u mnie i robi wszystko, aby zostać na dłużej. a tamta pani, która cierpliwie próbuje otworzyć szafe? to zazdrość. drapie i uprzykrza życie nie pozwalając normalnie funkcjonować. została tylko dama, której nie umiem i nie chce wypraszać. mówią na nią miłość, ale kiedy krąży w tą i z powrotem czuje bijący od niej chłód. inni mówią, że ona jest piękna, dostojna i bogata. ja widze w niej chłód, nieodwzajemnione uczucia i dylemat. w klatce siedzi rozpacz, która nie daje spokoju, buszując w tym kole. została nadzieja, która siedzi na moim ramieniu i podpowiada ' spójrz na niego, on patrzy na ciebie, zobacz właśnie przeszedł. chyba się uśmiechnął. ' tak ta pani jest najokrutniejsza z nich wszystkich. daje mi coś, co tylko pogarsza to wszystko. to przez nią nie widze nic. oprócz łez.
|
|
|
chce ci zadać tylko jedno pytanie. jak żyć, kiedy opuściła miłość, opuściło szczęście, opuściło wszystko?
|
|
|
kolejny szary dzień w ciemnym tygodniu. znowu szkolny korytarz, jego sylwetka, znowu to samo spojrzenie. znów te bijące serce, które za cholere nie możesz opanować. znowu zazdrość i tłumione łzy. zwykła boląca codzienność.
|
|
|
tych prawdziwych mężczyzn jest coraz mniej, za to skurwiele się mnożą jak króliki.
|
|
|
|