|
im_lethal.moblo.pl
I chcę z Tobą jadać śniadania chcę budzić się przy Tobie chcę prać Twoje ubrania chcę Ci gotować chcę się z Tobą kłócić chcę Ci zabierać kołdrę chcę chodzić nad ran
|
|
|
I chcę z Tobą jadać śniadania, chcę budzić się przy Tobie, chcę prać Twoje ubrania, chcę Ci gotować, chcę się z Tobą kłócić, chcę Ci zabierać kołdrę, chcę chodzić nad ranem w Twojej koszulce, chcę czekać z kotem aż wrócisz z pracy, chcę mieć z Tobą dzieci i oglądać z Tobą filmy. Chcę Cię, tak po prostu.
|
|
|
i mój przyjaciel wtedy powiedział ' będziesz teraz płakała bo miłość okazała się nie być tym na co liczyłaś ale nie masz nad czym płakać bo to najwyraźniej nie była miłość ' tak on miał rację... ale mimo wszystko, i tak to jest za trudne. za trudne dla mojego serca.
|
|
|
i jak wariatka zamknięta w psychiatryku wyrywam włosy garściami i miewam zaburzenia, mam rozdwojenia jaźni.. widze, że mnie dotykasz, całujesz... ale ciebie tu nie ma, to mój umysł płata mi figle. jak umierający człowiek widze każdą chwilę w przyspieszonym tempie i jak anioł przewiduje dla siebie przyszłość... jak pesymistka, bo przyszłość dla mnie to śmierć.
|
|
|
Na moment znieruchomiał, wpatrując się w nią przez ciemność nocy. Nigdy nie leżał tak blisko niej nagi. Teraz jego plecy ściśle przylegały do jej piersi i brzucha. Dziewczyna gładziła go po wystających żebrach, kiedy zebrała się na odwagę, uniosła głowę i pocałowała go w ramię, delikatnie musnęła je końcem języka. Poczuła, że przez jego ciało przeszedł dreszcz. Odwrócił się tak, że oparty na wyprostowanych ramionach zawisł nad nią. Pochylił się i pocałował ją w usta. Mocno z pożądaniem. całował coraz brutalniej, ale ona się nie sprzeciwiała, kochała go takiego jakim jest. Leżeli przytuleni przez całą noc, a ich ręce splecione były w jedność.
|
|
|
Byłeś moim marzeniem. Pozostaniesz największą przygodą mojego życia. Nigdy nie będziemy mogli się połączyć i dlatego nasza miłość pozostanie nieśmiertelna.
|
|
|
i miałam dwie opcje, wybrać jednego albo drugiego. pierwszy z nich był wysoki, miał brązowe oczy i znał mnie na wylot. wiedział czego chcę, nawet kiedy odmawiałam, doskonale rozumiał, że nie to miałam na myśli i przyciągał mnie do siebie jeszcze bardziej. jego ciemne oczy patrzyły w moje, a jego usta jeździły po szyi, policzkach i oczach. kochał mnie nad życie, wiedziałam, że tak jest, bo wiele razy zapewniał mnie o tym. drugi z nich, był buntownikiem. miał na wszystko wyjebane i był chamem. potrafił robić aferę o byle gówno, obrażać się bez powodu. wyzywał mnie, ale mimo to, gdzieś tam w głębi serca wiedziałam, że mu na mnie trochę zależy. ale jedno ich łączy- skurwysyństwo. oboje lubią przebierać w dziewczynach jak w rękawiczkach.
|
|
|
Nie chcę, abyś był we mnie szalenie zakochany.
Zakochanie to nie miłość. Chcę, abyś mnie kochał.
Czasem rozsądnie, czasem spontanicznie.
Nie rzucił dla mnie świata, ale się tym światem dzielił.
Nie obiecuj, że mnie nie zostawisz. Nie kocha się słowami.
Po prostu mnie nie zostawiaj i nie mów nic.
|
|
|
Marzę o tym, żeby znowu Cię spotkać. Delikatnie głaskać, bawić się włosami. Drapać lekko po plecach, co tak lubisz. Słuchać jak mówisz i jak mruczysz kiedy coś Ci się spodoba. No i obserwować jak zasypiasz, leżąc obok. Niby takie nic, ale na jak długo pozostaje. Potrzebuję tego - nieosiągalnego. I już nie wierzę, żeby istniał jakiś zamiennik tego uczucia.
|
|
|
po tylu dniach w końcu wyznałeś mi to, co chciałam od ciebie usłyszeć na początek, a pare dni po tym, dziwnym trafem, zaczynasz się z tego nabijać ' weź wyluzuj, uwierzyłaś w to? jesteś żałosna ' tak, to zabolało najbardziej. i teraz staram się poukładać wszystko na nowo i na nowo, ale to dalej tak samo trudne jak na początku.
|
|
|
i jest was dwóch. dwa problemy i ja sama. Ty, który nauczyłeś mnie wszystkiego, pokazałeś czym jest miłość i obdarzyłeś mnie nią, a ja cie odrzuciłam, a teraz już zrozumiałam, co straciłam. i ten pan w brązowych oczach, który jest zwykłym chamem, który ma wszystko w dupie, ale to jego obdarzyłam prawdziwym uczuciem. to smutne, bo wiem, że kocham was obu.
|
|
|
On długo patrzył w jej oczy, a potem przyciągnął ją czule do siebie i pocałował. Długi, namiętny pocałunek powiedział więcej niż wszelkie wyjaśnienia. Mimo to, gdy ich usta w końcu się rozdzieliły, przygarnął ją jeszcze mocniej do siebie i szeptał jak bardzo kocha.
Jego dłoń błądziła po jej ciele. Ostrożnie, nieskończenie ostrożnie przesuwała się ku górze po udach, delikatnie drażniąc ich wewnętrzną stronę. Pieścił ją tak delikatnie, że nie była już wstanie opierać się dłużej. Zmysły wzięły górę. Objęła go, całowała jego ramiona, boleśnie zagryzała wargi, gdy wprowadzał ją w największe uniesienie. Potem leżała zmęczona, zasłaniając rękoma rozpaloną twarz.
|
|
|
stał się obojętny. każde Jego słowo z czasem zaczęło gdzieś umykać. Jego usta przestały pociągać, a obecność doprowadzała do szału. nie był już potrzebny. nie pociągał mnie jak dawniej. byłam pewna, że wszystko już ze mnie wypłynęło. że na którymś z zakrętów zgubiłam to całe uczucie. myliłam się. wystarczyło Nasze zdjęcie i wspomnienia, w których byliśmy szczęśliwi. nie przestanę Go kochać, to chyba niemożliwe
|
|
|
|