stanęłam na palcach i szukałam jego sylwetki na szkolnym korytarzu. cholera. nie ma go. ktoś objął mnie i pocałował w policzek. on. znowu jego perfumy, no i te usta, takie miękkie. - co jest kochanie? - wyszeptał do mojego ucha, a ja odwróciłam się w jego stronę. pochylił się i delikatnie mnie pocałował. czemu to takie nierealne?!
|