|
i-co-ty-dajesz.moblo.pl
Znowu... Znowu mi to powiedziałeś... Nie zależy ma na mnie. Jemu na mnie nie zależy. Wiedziałam że tak będzie. i co ty dajesz
|
|
|
Znowu... Znowu mi to powiedziałeś... Nie zależy ma na mnie. Jemu na mnie nie zależy. Wiedziałam, że tak będzie. / i-co-ty-dajesz
|
|
|
Nie rozmawiał z nią już... nie przytulił... zasnął. Kiedy przestali się rozumieć? Kiedy przestali ze sobą rozmawiać? Kiedy stali się sobie tak obcy? Czy on nie widział tego, jak bardzo ją rani? Przecież nie chodzi o to, żeby odbyć stosunek seksualny, bo tak należy, tylko żeby się kochać, być ze sobą.. / i-co-ty-dajesz
|
|
|
Każdego dnia żyjesz nadzieją... To jest tak, jakbyś trzymał rękę na rozpalonym żelazku, nastawionym na bawełnę... I trzymasz tę rękę, mimo że skóra już odchodzi, w nadziei, że się mylisz, że to nieprawda, że to może twój wymysł... Tak właśnie robię, to co wszyscy, udaję że jest w porządku, a tak bardzo mi źle.../ i-co-ty-dajesz
|
|
|
I nie pytaj mnie dziś jak się czuję... bo nigdy nie powiem Ci wprost, że właśnie umieram z tęsknoty za Nim... nie powiem Ci jak go kochałam, jak wierzyłam, że będziemy szczęśliwi... i że teraz dotykam jego obojętności.../ i-co-ty-dajesz
|
|
|
Po co czekać, aż coś się wydarzy, ktoś nam pomoże? Czy nie lepiej od razu powiedzieć prawdę, zamiast oszukiwać się w nieskończoność / i-co-ty-dajesz
|
|
|
Powtarzała, że wystarczy naprawdę dać dużo, żeby dużo otrzymać, że wystarczy cierpliwie kochać, żeby ta druga osoba odpowiedziała miłością./ i-co-ty-dajesz
|
|
|
Powiedział mi to tak spokojnie... tak łatwo... To normalne, że wolałam, żeby wszystko odbyło się bez awantur, awantur e w tym momencie trudno było mi nawet sonie wyobrazić, ale... no właśnie... czegoś mi zabrakło w jego zachowaniu, i to było nieprzyjemne uczucie. Uczucie pustki... Albo zraniona duma... Po prostu myślałam, że jestem jednak dla niego ważna... a okazało się, że jestem mu obojętna... Nie łatwo było się do tego przyznać, ale to właśnie zabolało... / i-co-ty-dajesz
|
|
|
Życie w kłamstwie nie jest dobre dla nikogo... Oszczędź sobie tego... Oszczędź tego nam.. / i-co-ty-dajesz
|
|
|
I nagle zabrakło jej tchu... Wciągnęła głęboko zimne powietrze. Oddychała głęboko, wolno, mimo to jej serce zaczęło przyspieszać. Zakręciło jej się w głowie, usiadła więc po prostu na krawężniku, nie zwracając uwagi na leżący śnieg i serdecznie się rozpłakała. / i-co-ty-dajesz
|
|
|
Nikt tak naprawdę nie wiedział co się z nią działo... dlaczego wciąż od kilku dni chodziła roztrzęsiona... Nikt nie wiedział, skąd ta rozpacz. -Umarł mi ktoś bliski- mówiła przez zaciśnięte zęby. -Proszę, zostawcie mnie, umarł ktoś bliski...-powtarzała w kółko, gdy ktoś tylko próbował zapytać jak się czuje... Nie miała siły tłumaczyć, że to On zwyczajnie ją zostawił.
/ i-co-ty-dajesz
|
|
|
Opuściła głowę. Złapała się ostatniej deski ratunku, bo może On nalezy do osób, które tłumią uczucia czy boją się je okazywać, może dzieje się coś, co powinna zrozumieć... Chciałą go zrozumieć, chciała być szczęśliwa, a tym czasem napotkała mur nie do przebicia./ i-co-ty-dajesz
|
|
|
-Przecież to uda wam się jeszcze naprawić... -Naprawić to można... kran. Wierzyła, że dużo innych rzeczy też można naprawić, tych, co się dzieją miedzy ludźmi również. Problem w tym, że ona niczego nie chciała naprawiać, bo nic się nie popsuło, po prostu spadły jej z oczu zasłonyy, zobaczyła i siebie, i jego takimi, jakimi byli naprawdę, tu nic nie było do naprawiania, nie czuła się zepsuta, raczej odwrotnie, właśnie czuła się naprawiona../ i-co-ty-dajesz
|
|
|
|