|
znowu, uległam, kiedy chwycił moją dłoń nie miałam sił jej cofnąć, chciałam oddychać nim, a teraz zostały mi tylko łzy. to koniec, zniszczyliśmy naszą przyjaźń, nie potrafimy się tylko przyjaźnić a parą też nie będziemy. więc koniec. odeszłam . poszłam przed siebie ale to wcale nie znaczy że nie cierpię, bo cierpię okropnie, moje oczy bolą od łez, a świadomość, że go zraniłam wcale mi nie pomaga, mimo tego, że on ranił mnie co chwila, ja tak nie potrafię.
|
|
|
muszę wybrać. muszę być silna. mimo, że oddałabym wszystko za te jego oczy muszę się odwrócić i pójść w drugą stronę, muszę znaleść w sobie tą siłę, by odejść, nie ulec, nie poddać się uczuciom, muszę zaoszczędzić sobie późniejszego potoku łez, cierpienia i tęsknoty. muszę odejść, jeśli nie mogę go mieć na zawsze, nie chcę go na chwilę, bo wspomnienia mnie zniszczą.
|
|
|
po dokładnie 2 miesiącach znów zobaczę te oczy, uśmiech, usłyszę jego głos, wrócę do miejsca gdzie dokladnie 2 miesiące temu spędziłam z nim najpiękniejszą noc w swoim życiu, powinnam mieć już motylki w brzuchu i skakać z radości że go zobaczę, ale wcale tak nie jest. może lepiej byłoby go nie spotkać i zapomnieć, teraz kiedy już jest mi łatwiej, kiedy już tak nie boli, boję się rozdrapywania ran na sercu, boję się znów tej tęsknoty, która pojawi się rankiem, kiedy się obudzę a go już nie będzie.
|
|
|
powiedziałam, że nadal go kocham, nie wiem czy to skutek nadmiaru procentów we krwi czy po prostu się do tego saama przed sobą przyznałam .
|
|
|
czasem zwyczajnie mam dość. a zapomnieć choć na chwilę pozwala mi jedynie wódka i papieros. dziś tego mi potrzeba. wracam tam gdzie wszystko się zaczęło.
|
|
|
jego śmierc na zawsze będzie szramą na mojej duszy. nigdy nikt mi nie wróci tego bólu. nigdy nikt mi nie zastąpi Go. nie umiem się z tym pogodzić, nie wiem jak można się pogodzić ze świadomością, że nie ma już tej osoby, która była wszystkim.
|
|
|
jak mogłeś być takim egositą, jak mogłeś mnie zostawić samą w tym zimnym świecie, jak mohłeś zabrać wszystko dla czego oddychałam. zabrałeś mi siebie, odszedłeś, a ja spędzam wigilię płącząc już którąś z koleji godzinę. brakuje mi Ciebie. mimo upływu czasu nie potrafię pogodzić się z twoim odejściem. nigdy się nie pogodzę. nie mogę oddychać.
|
|
|
wstanę. ubiorę płaszcz. założę buty. odgarnę szybko włosy. pójdę pod Jego dom. zadzwonię. On wyjdzie. przytuli mnie, powie , że życzy wszystkiego co najlepsze, obdaruje mnie tym swoim uśmiechem, poczuję Jego ciepło, zapach, usłyszę głos. chwycę Jego dłoń i pójdziemy na spacer, bedę najszczęśliwa na świecie. tak wygląda moja wizja szczęścia, która nigdy się nie spełni, bo przecież Go nie ma, wybrał inny świat, odszedł na zawsze, mogę jedynie sobie wyobrażać jak teraz patrzy na mnie z góry i chce otrzeć moje łzy.
|
|
|
w święta najbardziej mi Go brakuje. powinnien siedzieć przy wigilijnej kolacji z rodziną, wysłać mi życzenia, uśmiechnąć się spotykając mnie idąc na pasterke, powinnien żyć.
|
|
|
wigilia. święta. lampki choinkowe. zapachy. święta. to już 5 święta bez Ciebie.
|
|
|
chcę zapomnieć, po raz kolejny, chcę wymazać z pamięci jego osobę, nawet te chwile, które były najpiękniejszymi chwilami mojego życia, bo wspoomnienia tych chwil teraz kiedy wiem, że nigdy się nie powtórzą są dla mnie udręką. potrzebuję zapomnieć, o nim, że był, zapomnieć, wrócić się o pół roku, wtedy kiedy go nie znałam. po prostu zapomnieć, że kiedykolweik był.
|
|
|
tęsknić do kogoś i wiedzieć, że już nigdy w życiu a na pewno nie w tym życiu tej osoby nie zobaczysz to tak jakby ktoś zabrał ci powietrze, jakby twoje serce rozdzierało się na pół, to co czujesz jest nie do opisania.
|
|
|
|