|
fluorescentdye.moblo.pl
Podnoszę sie próbuje sie podnieść otwieram oczy nic nie widzę wszędzie magiczny pył pył moich marzeń sie unosi.. a może to tylko jakieś szare ścierwo które mnie truj
|
|
|
Podnoszę sie, próbuje sie podnieść, otwieram oczy, nic nie widzę, wszędzie magiczny pył, pył moich marzeń sie unosi.. a może to tylko jakieś szare ścierwo które mnie truje..? Nie, chwile, widze ze cos sie błyszczy, jak brokat pod słońcem. Tak to magiczny pył który sam zrobiłem. Chcesz wiedzieć jak? Śniłem, dłuuuugo śniłem o tym wszystkim, budząc sie widzę ze pył juz jest... pył marzeń. Teraz szybko pakuj do wiaderka, worka, butelki w co się da i ile sie da, niech sie wysypuje, zbierz jak najwięcej przyda się. Przyda sie bo widzisz musze gdzie niegdzie trochę tego wysypać... odrobinkę. Zresztą przestań już go zbierać.. żeby pomógł potrzeba go i ze 2 tony. Chyba ze ktoś użyczyłby mi swojego troszeczkę.. dwa razem stanowią już nie magiczny.. a super magiczny błyszczący pył marzeń.. Mhy? Zbieraj dalej ja lece zapytać czy da rade go troszeczkę porzyczyć…
|
|
|
"Nic nie jest wieczne. Nawet śmierć..."/ Parnassus
|
|
|
Part I Wstając skoro świt doświadczyłem czegoś niezwykłego… Bo niezwykłym jest jest to ze Ja i Świt. Dwa różne światy : ) Ja uwielbiam chrapać z rana ale mniejsza z tym. Mhy.. nirwana? Albo cos na jej kształt, wewnętrzny spokój w którym przez ułamki sekund nic nie jest w stanie Cie złamać. Wstając i maszerując jak zwykle po „piciu” wyjrzałem przez okno, zobaczyłem świeżo skoszoną trawę pokrytą delikatna warstwa rosy, w niej odbijające się słoneczne refleksy… Cos niesamowitego. I co ja maiłem zrobić? No musiałem tam iść i ruszyć dupe tam gdzie należy, musiałem przyjrzeć się zbilska. Wychodząc spojrzałem na zegarek, wskazywał dokładnie 5 rano, cóż olałem go po to mnie akurat najmniej obchodziło. I wyszedłem rzucając się na ziemie z uśmiechem od uch do ucha ; )
|
|
|
Part II Trawa niczym materac zaczęła mnie do siebie ciągnąc, otulać niczym ciepły kocyk w zimę. Chciała żebym tam już został, wrósł się i był jej częścią. Zamknąłem oczy… na skórze czułem tylko delikatny powiem wiatru, to absolutne minimum wystarczyło mi do szczęścia, cieszyłem się ze tam jestem, ze sobie leżę na zielonej trawce. Nie czułem zupełnie nic, wszystko na chwile odeszło, po prostu zapomniałem myśleć na jedną małą chwilkę. Jedyne co odczuwałem to ów wiatr który beztrosko pełzał po moich koniczynach, wspaniały zapach rosy porannej i słońce które biło mnie w twarz ciepłem. Tak zdecydowanie muszę to powtórzyć… Jeden z najlepszych poranków w moim całym życiu ;)
|
|
|
Czuje, powietrze wciąż wibruje, a ziemia tylko drga. Stawiasz delikatnie na niej nogę, ciało zaczyna delikatnie przejmować jej ruchy.. juz cały drżysz, powietrze Ci pomaga, teraz juz huśtasz sie na nim. Jakby była magiczna huśtawka, czujesz a jej nie ma. Powietrze coraz bardziej tobą miota, poniewiera, ziemia coraz bardziej podskakuje. Zaczynasz się unosić coraz to wyżej i wyżej, jesteś w chmurach, teraz już ponad nimi. Widzisz wszystko z góry, wszystko i wszystkich. Widzisz ptaki, klucz ich cały przeleciał Ci obok głowy. Na jednej z chmur widzisz hamak, zdziwiony zastanawiasz się co tam robi? Siadasz na nim i zamykasz oczy. Przestajesz myśleć o tym co wiedziałeś, czego nie.. oczyszczasz umysł, teraz jesteś wolny, Twoje ciało i głowa nabrały wspólną harmonię… Ale nagle co to!? Czujesz ze spadasz, coraz to szybciej! Nagle przestajesz spadać, stoisz w miejscu. Otwierasz oczy... tak to tylko sen.
|
|
|
O jaki piękny kamyczek, podniosę go, przeklnę, nabluzgam co nie miara, skope mu siedzenie, wypieprzę w kosmos z całej siły i może mi przejdzie...coś przejdzie.
|
|
|
Pytam sie jak można? No pytam sie jak tak można? Żeby zabierać takiemu chłopczykowi jak ja wszystkie kolorowe kredki?! Zostawiając zarazem tylko jeden mały węgielek do bazgrania na czarno. Jak mam teraz namalować tęcze przeładowaną kolorami? Jak mam narysować zielone trawy, łąki i drzewa? A co z niebem, nie będzie maiło juz swojego błękitu? Jak narysować słonice które oślepia swoim blaskiem? Jak to wszystko zrobić jednym małym węgielkiem? To znaczy ze juz nie ma ratunku? Wszystko bedzie takie zawsze? Bez koloru.. biało-szaro-czarne? Nie chce tak. Złodziejaszku moich kredek nie dziw sie teraz ze tak sie zachowuje, ze patrze na świat szarością. Mam nadzieje tylko ze moje kredki dały rade pokolorować trochę Twój świat jak miały pokolorować mój. Z tym ze mojego nie zdążyły.
|
|
|
Chcąc nie chcąc zawsze wychodzi tak samo. Siedzę na przemokniętym i zimnym kawałku betonu. Szukam odpowiedzi gdzie ja kurwa sie szwendałem jak rozumy rozdawali!?
|
|
|
-Nie uwierzysz śniłaś mi sie dzisiaj. Dokładnie przed chwilą sie obudziłam. Nic nie myśląc musiałem do Ciebie zadzwonić, po prostu musiałem żebyś wiedziała. Uwierzysz? -No troszkę Ci nie wieże bo widzisz ten tego tez mi sie przed chwilą śniłeś ;) A tym właśnie pieprzonym telefonem o 5 rano obudziłeś mnie w najbardziej kluczowym momencie tego wszystkiego. Bo widzisz miałeś mi coś przekazać, powiedzieć. Coś bardzo ważnego dla Ciebie, coś przez co nie możesz spać po nocach, coś za czym goniąc zgubiłeś sie gdzieś po drodze.. Ale niedokoniczyłeś, nie zdążyłeś dokoniczyć. Dokonicz teraz... -Może to zabrzmi śmiesznie ale doskonale wiem o co mi tam chodziło, tak oczywiście ze dokonicze z przyjemnością, nawet nie wiesz jak bardzo sie cieszę ze bede w końcu mógł to zrobić. Tak wiec...
|
|
|
A szarość znów przyćmiła piękna tęcze
|
|
|
Gdy kołdra nie nadąża już marznąć, gdy przekręcasz sie z boku na bok w poszukiwaniu jakiegoś chłodnego miejsca a już go nie znajdujesz. To oznacza tylko jedno... Jest coś koło 11 i pora juz wstawać
|
|
|
|