|
eej_pokochaj_.moblo.pl
Jedno Twoje spojrzenie i wszystko inne staje się drugoplanowe. eej pokochaj
|
|
|
` Jedno Twoje spojrzenie i wszystko inne staje się drugoplanowe. / eej_pokochaj_
|
|
|
Czy faceci naprawdę są tak nie rozgarnięci ?! Czy muszą sprawiać, że tak wiele przez nich cierpię, przechodzę długi proces by zapomnieć i gdy w końcu dochodzę do siebie.. oni potrafią wrócić tak po prostu wjebać się z butami do mojego życia ! a ja nawet nie mam odwagi krzyknąć ' spierdalaj. ' .. wiem. jestem cholernie słaba, zbyt szybko angażuje się w cokolwiek, zbyt szybko przyzwyczajam się do obecności pewnego człowieka, nawet gdy kurewsko mnie skrzywdzi, nie pozbędę się tego uczucia. / eej_pokochaj_
|
|
|
cd. Stojąc przed tym lustrem szepnęłam ' kurwa do jakiego stanu się doprowadziłaś ? rzuć to ! ' Ale jednocześnie podświadomość wręcz krzyczała ' głupia, dobrze wiesz, ze nie dasz rady. ' łza spłynęła po policzku, czułam się taka bezsilna. Czułam presje, tak jakby ktoś miał nade mną władze. Mam dość - mów co chcesz, ale ja wysiadam. / eej_pokochaj_
|
|
|
Totalny zgon. mówią ' leszczu, straciłaś formę '. Zwyczajnie odleciałam, zbierali mnie z ziemi, gdyby nie oni wylądowałabym w ognisku. Straciłam panowanie nad samą sobą, w pewnym momencie poczułam ból głowy, krzyki kumpli w stylu ' kurwa, miałeś jej pilnować. ' tak stoczyłam się i zaryłam banią w ławkę. Wszyscy robili zdjęcia, nagrywali filmiki, śmiali się, gdy nagle ucichli, ogarnęli, że to już nie jest zabawne, że coś jest nie tak. Próbowali postawić mnie na nogi, ale one tak jak ja odmawiały posłuszeństwa. Jeden z kumpli dosłownie zaniósł mnie do swojego domu, gdzie musiałam zwyczajnie odespać. Gdy ocknęłam się po jakichś 2 godzinach, nie miałam pojęcia co robię w jego pokoju. Usiadłam na łóżku i złapałam się za głowę. Poczułam niesamowity ból z lewej strony bani. Miałam zajebistego guza. W końcu wstałam na nogi, chwiejnym krokiem, udałam się do łazienki, by zobaczyć swój stan, który był po prostu nie do opisania.
|
|
|
Zadzwonił do mnie typ na którym od jakiegoś czasu zaczyna mi zależeć. Zapytał czy nie mam ochoty pojechać z nim do kina. W tym momencie dostałam sms'a od kumpla. Powiedziałam, że zaraz oddzwonię iż musiałam przeczytać wiadomość. Brzmiała następująco ' mała wpadaj do nas, mamy do pojarania. ' Usiadłam na podłodze, przez myśl przeszło ' on vs zioło ' po chwili, rzuciłam tel na łóżko, pobiegłam się ogarnąć i.. zawitałam na osiedlu. Tak, wiem.. mam spory problem. Potrafię olać jakąkolwiek sprawę, wystawić do wiatru każdego nawet bardzo dla mnie ważnego, gdy mam ochotę zwyczajnie ' odlecieć ' / eej_pokochaj_
|
|
|
` Tak i nareszcie mogę Cię przytulić, tak jak coś co należy tylko do mnie, w końcu mogę poczuć słodycz Twoich ust, usłyszeć szept prosto do ucha, poczuć Twój drżący oddech na mojej szyi, spojrzeć w głębie Twoich oczu, z których wyczytuje słodkie ' Kocha.. ' i w tym momencie znikasz.. a ja, ja pierdolnęłam budzikiem o ścianę. / eej_pokochaj_
|
|
|
` Skarbie.. popatrz, doceń i choć raz nie zniszcz tego, swoim pierdolonym ego. / eej_pokochaj_
|
|
|
` Znasz to uczucie, które uświadamia Ci, że masz ludzi, którzy nigdy, przenigdy nie dadzą zrobić Ci krzywdy ? / eej_pokochaj_
|
|
|
` patrzysz mu w oczy, widzisz jego uśmiech, czujesz jego zapach - ale zdajesz sobie sprawę, że nie ma takiej siły, która mogłaby połączyć was w jedność. / eej_pokochaj_
|
|
|
Uwielbiam to poczucie bezpieczeństwa, nawet kiedy oplata mnie wzrokiem. / eej_pokochaj_
|
|
|
dotykam dłonią krawędzi Twój oddech mnie tuli, to zmysłowe tango pośrodku cudzych ulic. zatrute serce skazujemy na straty, jest brudne, nie szuka zrozumienia - nie patrzysz.. to samo ciało możesz trochę zniekształcić, to miłość do tego, czego nie chce zostawić. zamykam skrzynkę z Twoimi marzeniami, nie szukaj, nie znajdziesz - to może zabić. posłuchaj słów, które tworzy Twoje piękno, zaufaj choć czujesz, że naiwność jest klęską. napięcie rośnie, przybliżam okrucieńswto, stoje na krawędzi - jest mi wszystko jedno. patrze w dół, ale ktoś mnie powstrzymuje, to Ty, choć smak równa się z ludzkim bólem... / w.imie.twoich.zasad
|
|
|
|