|
dianus559.moblo.pl
jak rozgrzany haszysz wiesz takie czasy że z szałem nam do twarzy jarzysz? wewnątrz to ma żyć jak te obrazy nasze skazy i nasz azyl i linie papilarne nakazy aute
|
|
|
jak rozgrzany haszysz, wiesz takie czasy
że z szałem nam do twarzy jarzysz? wewnątrz to ma żyć
jak te obrazy, nasze skazy i nasz azyl
i linie papilarne nakazy autentyzności
z których żeśmy wyrośli za głośni, za dumni
wbijając gwoździe w trumny i chuj w nich wciąż czujni
|
|
|
ewidentnie tik-tak
teraz jeb się, bo gnam
Nowe wejście, w ten stan
gdzie nie cierpię i mam
to co zechcę
|
|
|
oczy ślepe, usta nieme serce z marzeń obdarte
zostałem ja i linie papilarne
|
|
|
ludzie i ich sny zagrzebane betonem
gdzieś tam ja i Ty, róże pod nieboskłonem
i choć wieje chłodem pomimo braku światła
nadziei płomień tli się w naszych płatkach
i to nie koniec jest, to nie porażka
bo nawet na betonie czasem piękny kwiat wyrasta
|
|
|
wokół bloki, ci zmęczeni ludzie, spuszczone głowy
puste spojrzenia i nie ma dokąd uciec, chyba
że w ćpanie jarając grudę i dając w banie
tocząc jak skałę swoje marne życie
dalej patrząc na świat przez pryzmat patologii
to my - niechciani, wychowani przez chodnik
|
|
|
są takie rzeczy na które nie mamy wpływu
to my - niechciani, wychowani pośród syfu
wśród brudnych krawężników i szarej monotonii
gdzie czas stoi, dni płyną w kroplach alkoholi
|
|
|
ufają tylko nadziei, która ma im przynieść zmiany
wskrzesić plany wyczekują na jeszcze niezadane rany
taka prawda o nas samych a w niej strach i gniew
to korzenie otoczenia, które wychowało mnie!
|
|
|
nie policzę złości scen, które zdołałem przeczekać
tak często tłumimy gniew, który nas zaślepia
to jak odbicie echa, chociaż czas zaciera ostrość
miliony przeobrażeń, miliony metamorfoz
tym światem rządzi podłość kreując zatem niebyt
i te kalekie stworzenia nie mogące same przeżyć
|
|
|
dobrze pamiętam ten sen jako dzieciak chciałem uciekać
chciałem biec jak najdalej nawet w przepaść
coś trzymało mnie tam i więziło w swoich sieciach
|
|
|
bo
człowiek dopasowuje się do otoczenia
patrzy przez pryzmat tego, że nic się nie zmienia
a ja doceniam wspomnienia i każde miejsce
bo każde z tych spraw warunkuje to kim jestem
|
|
|
tany wmontowane w przeszłość, widzę tą obojętność
i ludzi, którym wszystko jedno czy zdechną
dzieci, powybijane szyby, torby amfetaminy
korby rozkminy, lewe interesy, stresy, nagonki
rozjebane pociągi, biznesy, weź sobie przypomnij
pamiętasz? czy dalej tkwisz w tym gównie?
dla Ciebie to jest cały świat, dla mnie był również
wiesz znacznie trudniej jest wybić się nad to
|
|
|
moje plany, cały świat pojebany, kurwa
znów goje rany przez te moje plany
|
|
|
|