|
dianus559.moblo.pl
to autodestrukcja zapisana w genach idea wolności chociaż wyjścia nie ma pytam jaka jest cena ile muszę poświęcić zawężam kręgi zacieśniam więzi zaciskam pięści
|
|
|
to autodestrukcja zapisana w genach
idea wolności chociaż wyjścia nie ma
pytam, jaka jest cena, ile muszę poświęcić
zawężam kręgi, zacieśniam więzi
zaciskam pięści, gotowy by odejść
po to by na swej drodze odnaleźć odpowiedź
|
|
|
tak tu system jest chwiejny
Beznadziejny, bo nadziei nie ma
Tu, same sieroty jebanego przeznaczenia
Klauny ślepego losu, masz sposób, to żyjesz
Masz plany i marzysz lub kurwa pijesz i gnijesz
|
|
|
Tu, same sieroty jebanego przeznaczenia
Klauny ślepego losu, masz sposób, to żyjesz
Masz plany i marzysz lub kurwa pijesz i gnijesz
Jesteś w dupie, gówno widzisz, gównem żyjesz
Jesteś w dupie i sam tam trafiłeś
To iluzja, fuzja codzienności z paranoją
A konkluzja, wygrają ci co się nie boją
|
|
|
Bo ten świat jest iluzją bez żadnego znaczenia
Patrząc w kółko w jutro, kukło nic nie zmieniasz
I na pytanie, odpowie ci trema, gdy zawita scena
W teatrze niemych lalek nie masz nic do powiedzenia.
|
|
|
Powiedz mi jak to jest kiedy dławi cię stres
Kiedy patrząc w lustro, widzisz oszustwo
Cierpienia mnóstwo, gdzie twoje bóstwo
Wszędzie tak pusto, zmowa milczenia
|
|
|
Nowicjusz w tej grze na boisku nacisku
Pustych serc i głodnych umysłów
Bo ten świat pełen jest ludzi z kart i to wiesz
Kto jest wart czego chcesz, to nie żart, to jest test
Kto nie stanie się kukłą wytartą jak płótno
Wyblakłą ze zdjęć, a w środku pustą
|
|
|
Na siebie zdani, poobijani od losu granic, utkwili między realizmem a wspomnieniami...
Owiani iluzjami, omotani tą paniką, krzyczą idąc do nikąd, błagają o litość..
|
|
|
Zmieniam co chce i jak chce, gdzie chce na przemian. Wiem jak to doceniać, jak kochać i się zmieniać :d
|
|
|
Wdycham brudne powietrze...
Jestem zmęczony nocą...
Nie straszne mi to...
I moim przekrwionym oczom...
|
|
|
echo, te twarze, sylwetki, zdarzenia - jak sople lodu
mrożące ostre, wbite w mój korpus spływające krople z odbiciem
tylu osób i obite w kożuch odbite mimo mrozu echo
|
|
|
słyszę echo znów gdzieś jakby z oddali
nawiedzające mózg, te dźwięki powstałe z martwych słów
i tętni ten mróz w mej pamięci pokryty szronem
zakurzonych kwestii..
|
|
|
Alko z dubeltowy czy jaranie z bluby, prowadzi do zguby, albo daje pasmo chluby..
jak tego nie polubić? Ty tu można się pogubić, ja nie lubię o tym mówić, ale można się zamulić..
I nie zdołasz mnie nawrócić i nie pytaj mnie dlaczego.
|
|
|
|