 |
definicjamiloscii.moblo.pl
zaczęła dochodzić do wieku który ją przerażał. zawsze tak bardzo pragnęła dorosnąć teraz tak cholernie chciała zawrócić o kilka lat i znów być tą na pozór zwykłą dzi
|
|
 |
zaczęła dochodzić do wieku, który ją przerażał. zawsze tak bardzo pragnęła dorosnąć, teraz tak cholernie chciała zawrócić o kilka lat, i znów być tą na pozór zwykłą dziewczynką. przestało jej się śpieszyć. nie doceniała małej wagi problemów, otaczających ją.
|
|
 |
wielkie sorry, za to, że nie umiem się powstrzymać od śmiechu, kiedy przytulasz laskę, której największym problemem jest złamany tips. zszedłeś na dno. totalne, głębokie dno, frajerze.
|
|
 |
kocham to, rozumiesz? kocham kiedy siedzę w autokarze, objęta Twoimi ramionami. kiedy śpiewamy z Twoimi kumplami karaoke kawałków, które właśnie włączają Nam. uwielbiam kiedy całujesz mnie w szyję i szepczesz do ucha, fragmenty, od których przechodzi wręcz dreszczyk. taki przyjemny. nie wyobrażam sobie wycieczek szkolnych bez Ciebie, rozumiesz?
|
|
 |
- co byś zrobiła, gdybyśmy się teraz rozstali? - nie wiem. - imprezę pewnie. - no jasne. - cieszyłabyś się. - z pewnością. - to co, trzeba to wypróbować? - niee! - też tak myślę. ♥
|
|
 |
takie chwile są bezwartościowe. leżysz na środku pokoju, z głową na Jej brzuchu. jesteście całe w farbie, po malowaniu pokoju. gadacie praktycznie o wszystkim. o Nim, o szkole, o rodzinie. bez ściemniania. mówicie sobie totalnie wszystko. temat wchodzi w temat. nie możecie się się nagadać, jak zwykle. brzuchy już bolą was od śmiechu. nie wyobrażasz sobie tego, że kiedyś możesz Ją stracić.
|
|
 |
uświadamiam sobie, że jednak brakowało mi Twojego dotyku. bliskości.
|
|
 |
zabrałeś mi moją mini laleczkę. - oddaj! - krzyknęłam za Tobą. podszedłeś do kosza. kiedy się odwróciłeś, nie miałeś jej w ręku. - zrobić Ci to samo? - zapytałam zła. - no dawaj. - odparłeś z tym cwaniackim uśmiechem. podeszłam do Ciebie, i zaczęłam pchać w tamtą stronę, trzymając ręce na Twoich biodrach. znaleźliśmy się w miejscu kulminacyjnym. - daj spokój. - powiedziałeś. - gdzie ją masz, daj ją! - krzyknęłam. po chwili uświadomiłam sobie, że właśnie obejmujesz mnie jedną ręką w pasie. spuściłam wzrok, i odeszłam pod klasę. na następnej przerwie dowiedziałam się, że masz tą laleczkę w tylnej kieszeni.
|
|
 |
nienawidzę siebie za to, że już nie potrafię udawać.
|
|
 |
jakąś częścią siebie, zawsze będziesz Go pamiętać. gdzieś tam w głębi, będzie wyblaknięte wspomnienie czasu spędzonego razem. nawet mając kochającego męża, i dwójkę upragnionych dzieci bawiących się w ogrodzie, zaczniesz wspominać. zaczną dręczyć Cię pytania, co u Niego, jak w efekcie skończył. ma szczęśliwą rodzinę? wyszedł z nałogów? a może siedzi w pudle? i przypomnisz sobie też, co Ci zrobił. jednak z upływem czasu, nie będziesz potrafiła mieć do Niego pretensji. będziesz Mu wdzięczna, że tyle Cię nauczył.
|
|
 |
popatrzyłam na Niego ze łzami w oczach. - wkurzasz mnie, wiesz? jesteś nowy, rozumiem, spoko. ale zachowujesz się bezczelnie. chciałam Ci jakoś pomóc, żebyś się tu dobrze czuł. było okay, na prawdę. fajnie się z Tobą spędzało czas. miło się rozmawiało. wszystko cudownie. i nagle zacząłeś mnie olewać. zabolało, trochę. trochę bardzo. - głęboko westchnął. - a kochałaś kiedyś? - zapytał. - niestety, a co to ma do rzeczy? - pociągnęłam nosem, co ewidentnie Go rozśmieszyło. - kocham Cię, i.. - zaczął, ale przerwałam Mu pocałunkiem. w jednej chwili zrozumiałam wszystko, słowa były zbędne.
|
|
 |
na prawdę nie jest Ci niedobrze, widząc jej tleniony ryj? aż tak Ci się podoba zapach masy pudru? czujesz jej usta pod tym centymetrem błyszczyku?
|
|
 |
wiesz co? rań sobie mnie ile chcesz. i tak Cię kocham.
|
|
|
|