|
beautifulsmile.moblo.pl
chciałabym Ci tyle rzeczy powiedzieć ale się cały czas powstrzymuje. bo albo stwierdzam że nie mają sensu albo stwierdzam że wyjdę przy tym na idiotkę.
|
|
|
chciałabym Ci tyle rzeczy powiedzieć, ale się cały czas powstrzymuje. bo albo stwierdzam, że nie mają sensu, albo stwierdzam że wyjdę przy tym na idiotkę.
|
|
|
zadzwon do mnie za kilka lat, a ja wtedy opowiem Ci jak pozmieniałeś mój świat.
|
|
|
stoi na dworze. zamyka oczy i mocno zaciska pięści, by powstrzymać się od płaczu. ale on jest silniejszy od niej. ta ciepła ciecz sama napływa jej do oczu. otwiera oczy, spogląda w dół. stoi nieruchomo. księżyc świeci jej prosto w oczy. stoi tak na moście samotnie i zastanawia się nad najważniejszym krokiem swojego życia.
|
|
|
To niedorzeczne, że jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko.
|
|
|
szła w deszczu na moście, na palcu kręcąc rewolwerem. szła i się uśmiechała. udawała, że wszystko jest w porządku, tak jak zawsze. ale tego wieczoru to nie był zwykły spacer. tym razem to miał być jej ostatni. stanęła na samym środku. spoważniała i spojrzała w dół. było bardzo wysoko i wiedziała, że jest to niebezpieczne. przesiąknięta od deszczu zaczęła tańczyć. kręcąc się śmiała się głośno. na tyle głośno, że ludzie przejeżdżający zaczęli zwracać na nią uwagę. zatrzymała się i zastanowiła. postanowiła zagrać w 'rosyjską ruletkę'. wzięła pistolet w dłoń, kręcąc magazynkiem przyłożyła broń do swojej skroni. nagle przycisk, ślepy strzał. samochody zaczęły się zatrzymywać, krzyczeć, że jest nienormalna. wtedy ona zrobiła dwa kroki w tył. poczuła, jak leci, rozbijając czaszkę o kamień. jej problemy się skończyły, jej zmartwienia. ona sama się skończyła.
|
|
|
słucham komplementów, ale im nie wierzę. uśmiecham się w tłumie, ale płaczę w samotności.
|
|
|
nienawidzę siebie. brzydzę się swoim ciałem. te fałdy, rozstępy, cellulit. podkrążone oczy od płaczu, obgryzione paznokcie ze stresu., czuję się jak karykatura człowieka. nie człowiek, a anty-człowiek.
|
|
|
ten cały wewnętrzny ból rozrywa mnie od środka. chciałabym krzyczeć, ale odbiera mi mowę. nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić tego, jak się czuje, co czuję.
|
|
|
stań, spójrz mi w oczy. powiedz co widzisz. nie kłam, że nic. czy rozumiesz ten ból? codzienny, który przeszywa mnie od środka? chyba nie. nie wiem czy w ogóle jesteś w stanie sobie go wyobrazić.
|
|
|
zabraniałeś mi palić. kiedy tylko zauważyłeś w mojej dłoni papierosa, natychmiastowo wkurzałeś się na mnie i mówiłeś, że nie pozwolisz mi na powolną, autodestrukcyjną śmierć. Okaże Ci szczyt mojej bezradnosci idąc dzisiaj w nasze miejsce, siadając i odpalając papierosa zacznę Ciebie wołać, abyś znów zabronił mi tego palenia. przecież wiesz, że zawsze byłam przekorna. przecież wiesz, że miałam rację z tym, że są sprawy, które zabijają znacznie szybciej niż palenie. przecież ostrzegałam, że nie warto się we mnie zakochiwać. Nie jestem tego warta.
|
|
|
Idę sobie po łące szczęścia, ludzi masa, ale wiem, że jest tak tu. Widzę brud słyszę kilka słów z twoich ust. Żyjesz tak no to luz, no cóż zdarza się. Liście spadną z drzew czy chcesz tego czy nie. Szept znajdzie twoje uszy, znajdzie też je- Ej czy na prawdę chcesz zmarnować wszystko? Czy potrafisz oprzeć się wyśmiewającym gwizdom? Tak już bywa w życiu choć to tylko chwila.
|
|
|
najgorzej gdy chcesz Dobrze, a wychodzi jak zawsze.
|
|
|
|