 |
anylkaa.moblo.pl
to właśnie on wytrzymywał mój obłęd. właśnie on kochał mnie nawet w tych spranych jeansach i niesfornych włosach podczas wiatru. to właśnie on podawał mi dłoń jako pier
|
|
 |
to właśnie on wytrzymywał mój obłęd. właśnie on, kochał mnie nawet w tych spranych jeansach i niesfornych włosach podczas wiatru. to właśnie on, podawał mi dłoń jako pierwszy, kiedy przewróciłam się, potykając o sznurówkę swoich ulubionych trampek //
abstracion
|
|
 |
Kiedy byłam dzieckiem
pisałam wiersze na strychu
żeby się nie śmiali
Godzinami rozmyślałam
jak wyleczyć chorą nogę
żaby siedzącej w rowie
Dziś jak wtedy
pragnę rąk które głaszczą
Słów ciepłych i miękkich
jak owcza wełna //M. Hillar//
|
|
 |
Otwieram powoli kolejny rozdział mojego życia,
jednocześnie nie zamykając poprzedniego...
Staram się żyć teraźniejszością, jak i myśleć o tym, co było kiedyś....
A przyszłość to dla mnie zagadka bo sama dla siebie jestem kimś nieznanym samym w sobie paradoksem...
Kiedy patrzysz na mnie widzisz tylko ciało,
mój umysł, moje myśli wciąż zamknięte w niedostępnej szafie...
Chcesz klucz...?
wykaż się pomysłowością,
poznaj mnie ale nie oceniaj, tylko zrozum...
|
|
 |
Bo życie bez ciebie nie ma sensu.
|
|
 |
nie będę lepsza nie licz na żaden cud . jestem jak największy twój wróg .
|
|
 |
I dziś, kiedy o drugiej w nocy obudziłam się zrozumiałam że nie wiem co mam robić.
|
|
 |
Znasz ten stan kiedy nie pomaga nawet najsłodsze ptasie mleczko, kiedy chcesz słuchać tylko najsmutniejszych piosenek i leżeć patrząc w sufit.
|
|
 |
chcesz trochę szczęścia? świeżego szaleństwa? sorry, posiadamy tylko wersję demo do wzięcia
|
|
 |
Daleko mu było do mojego ideału. A mimo to w każdej chwili byłam gotowa oddać mu swoje serce.
|
|
 |
Siedziała na dywanie i układała jego imię z klocków.
|
|
 |
Nigdy nie warto tęsknić za kimś, co do kogo nie mamy pewności, że śpi tej nocy samotnie
|
|
 |
siedziała skulona na podłodze. patrzyła pustym wzrokiem w porozrzucane po pokoju fotografie. na ich miłość uwiecznioną na kawałku papieru. świadomość, że już nigdy na niego nie spojrzy, że nigdy więcej nie zobaczy tych ciemno-grafitowych tęczówek, raniła ją tak mocno, że czuła od środka rozdzierający ból. dlaczego tak jest, że każdy z czasem odchodzi? nawet, kiedy zapewnia, że kocha? że będzie już zawsze obok? właśnie kończyła pić trzecią butelkę białego wina, które dotychczas piła z nim, siedząc wieczorami w milczeniu. tak bardzo uwielbiała jego cień, rzucony na jej jaśminowe ściany, tak bardzo kochała patrzeć w jego ogromne oczy, odbijające płomienie świec. kochała go całego. a teraz? po prostu odszedł. ilość alkoholu, który wypiła, przypomniała o swoim istnieniu. zapłakana, usnęła. wtedy w drzwiach stanął on. miał przekrwione oczy i trzydniowy zarost. usiadł koło niej, wtulił się w jej włosy. - nie potrafię bez Ciebie żyć, aniołku... - wyszeptał.// irresolute
|
|
|
|