 |
ansomia.moblo.pl
przed snem zwyczajnie o nim myślisz. rozkminiasz wszystko co było. wszystkie detale waszego związku. zadręczasz się dlaczego to nie wyszło. szukasz powodów dla któryc
|
|
 |
|
przed snem zwyczajnie o nim myślisz. rozkminiasz wszystko, co było. wszystkie detale waszego związku. zadręczasz się, dlaczego to nie wyszło. szukasz powodów, dla których on mógł zranić. zaczynasz obwiniać siebie - o wszystko, nawet o najmniejszy błąd, wyolbrzymiasz najmniejsze potyczki. zaczynasz czuć się winna, a jego postawiasz w dość dobrym świetle. pytanie tylko - dlaczego?
|
|
 |
|
w tamtych oczach widziałam smutek, żal i niespełnione marzenia. w tamtych oczach widziałam nutkę arogancji i ogrom skurwysyństwa - za tamte oczy mogłabym oddać wiele.
|
|
 |
|
rozdygotane serce, prawie wypychające żebra z klatki piersiowej, jeden, postrzępiony jak brzegi starych książek mięsień, dedykujący każde swoje uderzenie tylko dla jednego człowieka, złożony w jedne, wiecznie zimne ręce, aż do końca.
|
|
 |
|
pamiętam, gdy markerem napisałeś mi na nadgarstku "forever". zaśmiałam się wtulając się w twoje bezpieczne ramiona. czułam, że mam przy sobie cząstkę siebie. coś, co uzupełniało mnie i moje serce. później okazało się, że napis był tak samo trwały, jak twoje uczucie.
|
|
 |
|
dziś wciąż chcę więcej, bo nic mnie nie boli, gdy na pocięte ręce wysypuję kilo soli.
|
|
 |
|
czasami trzeba przejść przez piekło, aby odnaleźć szczęście i radość życia. wszystko co spotyka nas w życiu, ma nas czegoś nauczyć. to właśnie kreuje nas samych i to, kim jesteśmy.
|
|
 |
|
złapałeś mnie za rękę i powiedziałeś, że cholernie za mną tęsknisz. tak. to był bardzo ładny sen.
|
|
 |
|
o ludziach głośno mów tylko to, z czego nie wycofałbyś się, gdyby stali obok.
|
|
 |
|
słowa, których nie możesz wypowiedzieć. alkohol, którego nie możesz przełknąć. łzy, których nie możesz powstrzymać. drżenie, nad którym nie umiesz zapanować. a wszystko nie ze strachu. wszystko z tęsknoty.
|
|
 |
|
nie bądź zazdrosna, gdy widzisz swojego byłego z inną. uciesz się - to dobry uczynek oddawać swoje stare zabawki potrzebującym.
|
|
 |
|
tak cholernie mi ciebie brakuje. ciebie, twojego zapachu, dotyku, słów, obietnic.. tego, jak mówiłeś, że jestem najważniejsza. że chcesz ze mną uciec i nigdy nie wrócić. że jestem całym twoim światem. a ja dałam się na to nabrać, nie pierwszy raz. twierdzisz, że nie chcesz, żebym cierpiała, póki nie możesz być tu, ze mną. ale ja już nie wiem w co mam wierzyć. z drugiej strony, kiedy tu wrócisz, znów zjebiesz mi całe życie. zniszczysz związek, odbierzesz przyjaciół, sprawisz, że będę uzależniona tylko od ciebie, że tylko ty będziesz mi potrzebny. potem odejdziesz. a kiedy zacznie mi się układać, znów napiszesz, wytłumaczysz mi wszystko, uwierzę ci, znów wrócisz.. i tak w kółko. a ja dalej jestem tą samą, zakochaną idiotką, która całe życie uzależniła od ciebie. więc proszę, albo chodź i zostań, albo wynieś się z mojego życia na zawsze, i już nigdy nie wracaj. i nigdy, przenigdy nie mów "kocham" jeśli nie jesteś tego pewny. to zbyt wielkie słowa, by rzucać je na wiatr.
|
|
 |
|
czy słyszysz ten głos? ochrypł on już od krzyku. będzie trwał, aż usłyszy go twoje serce.
|
|
|
|