|
abstracion.moblo.pl
wybacz moją kretyńską euforię na Twój widok i te kompromitujące świeczki w moich tęczówkach. staram się powstrzymać zachwyt Twoją osobą ale uwierz że nie jest mi łatwo
|
|
|
wybacz moją kretyńską euforię na Twój widok i te kompromitujące świeczki w moich tęczówkach. staram się powstrzymać zachwyt Twoją osobą, ale uwierz że nie jest mi łatwo. przepraszam za mój paraliż, ale widząc Cię zapominam o Bożym świecie. o Twojej dziewczynie również. więc z góry przepraszam za wszelkie niedogodności i zachowania obsesyjne nad którymi nie jestem w stanie utrzymać kontroli.
|
|
|
odliczam czas od dostania od Ciebie, jakże długo wyczekiwanej - wiadomości. przygryzając delikatnie wargę, pełna bezczelnie emanującej ze mnie euforii w myślach liczę sekundy. przecież nie mogę Ci odpisać tak od razu. jeszcze pomyślałbyś, że masz mnie na wyłączność. bądź mi na Tobie, zależy.
|
|
|
mam cały poraniony nadgarstek. a w pokoju odpadł mi tynk, ze ściany. uderzam pięścią w ścianę za każdym razem, gdy o Tobie pomyślę. taka moja osobista terapia szokowa. miałeś zacząć mi się kojarzyć z bólem. - poskutkowało. ale nawet w formie cierpienia jesteś zachwycający.
|
|
|
szukasz mi chłopaka. umawiasz mnie ze swoimi kumplami w celu znalezienia mi kogoś odpowiedniego. mówisz, że potrzebny mi jest ktoś kto się mną zaopiekuje. może jestem niepoprawna, ale mam wrażenie, że się o mnie troszczysz. nie wiem, czy pragnienie tego jest tak silne, że mam halucynacje, czy Tobie naprawdę zależy choćby w minimalnym calu na moim samopoczuciu. sam nie możesz mi tego dać więc szukasz osoby, która będzie mi to w stanie zaoferować. masz poczucie winy, bo masz inną. kochasz ją. jesteś z nią szczęśliwy i nigdy nie będziesz gotów, aby z niej zrezygnować bo ja się w Tobie ślepo zakochałam, przysparzając Ci problemu.
|
|
|
pierwszy raz w życiu, ciche uderzania kropel deszczu o szybę okna, zaczęło wzbudzać we mnie irytację. pomimo tego, że zawsze kochałam te niebańskie łzy chmur prosto z nieba. oby z Tobą, było tak samo ...
|
|
|
powiedz, że singiel to też ktoś. i, że ten ktoś też może być szczęśliwy.
|
|
|
będę udawać, że nie potrzebuję żadnego mężczyzny choćby do otwarcia nutelli czy słoika z ogórkami.
że wcale nie potrzebuję przytulenia się do muskuł czy objęcia silnym ramieniem. będę udawać, że jestem szczęśliwa jako samotna. będę dopóki się nie zakocham.
|
|
|
będę matką Teresą z Kalkuty, tylko w nieco seksowniejszej wersji.
|
|
|
oszukujmy siebie nawzajem, aż każde nawet z najbardziej beznamiętnych kłamstw wyjdzie na jaw, a my zaczniemy się nienawidzić z miłości.
|
|
|
nigdy nie zapomnę jak musiałam stawać na palcach, żeby zasmakować miękkości Twoich ust. nigdy nie dam sobie wmówić, że to było nieporozumienie, błąd czy zwykła pomyłka za którą to uważasz.
|
|
|
już nawet nie wystaję godzinami przed lustrem, zastanawiając się co mam na siebie włożyć. przestałam używać mojego malinowego błyszczyku, który tak uwielbiałeś. skończyłam dbać o siebie. chodzę w potarganych włosach, bez makijażu i wymalowanych paznokci. nie widzę w tym sensu, skoro i tak nie podejdziesz i ze wzorkiem kokiel spaniela, nie wyszepczesz mi namiętnie na ucho jak ślicznie dziś wyglądam. ówcześnie całując mnie w kark, jak to miałeś w zwyczaju. teraz wyszło na jaw, że wygląd się dla mnie nie liczy. nie, odkąd nikt go nie chwali w tak uroczy sposób, jak robiłeś to Ty.
|
|
|
przebudzając się co noc, krzyczę mimowolnie Twoje imię. wstaję trzymając w ręku porannego papierosa na 'dzieńdobry'. staję na tarasie. wiatr lekko podwiewa moje blond loki, a ja widzę Ciebie spacerującego z inną po naszej wspólnej ścieżce.
|
|
|
|