 |
Dwa miesiące chwiania się na wietrze rozbujanych uczuć, dwa miesiące szukania powodów, dla których warto a nie tylko trzeba. Patrzę przez szybę na rozwiany świat a we mnie w końcu spokój, błyski prawdziwej nadziei na horyzoncie myśli. Patrzę w dobrą stronę i stawiam krok a cała przeszłość nagle zostaje za mną jak kurz, nieistotny, blachy, a jednak wgniatał w ziemię. Teraz stopa za stopą odbijam się od całej planety idąc tam gdzie chcę.
|
|
 |
I znowu piję na tarasie. Ciału jest tak dobrze, chłonie spokój przyrodya dusza błąka się gdzieś, szuka, zatacza od żalu. Siedzę i piję, bez życia, bez myśli, bez uśmiechów, choć cholernie tu pięknie.
|
|
 |
Uwielbiam pięknych ludzi. Ich wygląd jest mi przy tym całkowicie obojętny.
|
|
 |
Jeśli myślisz, że przygody bywają niebiezpieczne, spróbuj rutyny. Ona jest śmiercionośna.
|
|
 |
być przy nim, bez żadnego większego powodu - z miłości.
|
|
 |
nażreć się tabletek, popić wódką i zasnąć - nie kochać.
|
|
 |
- nienawidzę cię. - ale to zawsze jakieś gorące uczucie.
|
|
 |
czasem mam ochotę wrzasnąć ludziom: "serio?" trzasnąć drzwiami, wyjść i nigdy nie wrócić.
|
|
 |
wmawiała sobie, że już nigdy się nie zakocha, że już przez żadnego dupka nie będzie płakała po nocach. sama sobie obiecywała, że żaden frajer już nigdy więcej nie przewróci jej świata do góry nogami. naiwna, żeby samą siebie tak okłamywać.
|
|
 |
Jestem zbieraczem radosnych chwil. Może ty też. Otworzyłem szerzej oczy i tak wiele ich tu obok. A w umyśle to upiorne pragnienie pożeracza, chcę więcej. Rozkłada cień na wszystko co błyszczy szczeciem, wmawia, że dopiero gdy zdobędziemy słońce nie zabraknie nam blasków.
|
|
|
|