|
jedna z pułapek dzieciństwa polega na tym, że nie trzeba rozumieć, by czuć. kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt głębokie.
|
|
|
zostań moim nowym dobrem. czymś, co w każdej chwili poprawi mi humor. istotą, która przytuli mnie najczulej jak potrafi i sprawi, że będę mogła zmienić świat. proszę.
|
|
|
wiem, że to moja wina. to wszystko istniało tylko w mojej głowie. obraz jego - innego jego. w moim świecie był miły, czuły i troskliwy. potrafił dać mi to poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo pragnęłam. nie potrafiłam sobie wyobrazić, że może być inaczej, że coś może pójść nie tak. ale poszło. wszystko się zawaliło, a mój ideał zginął jak niedopałka pod butem. zwykłym, białym butem.
|
|
|
Wiesz, zacząłem starać się Cię zobaczyć, wiem kiedy wyjeżdżasz rano, stoję wtedy przy oknie i udaję, że robię coś w kuchni, zerkam na Ciebie i próbuję sobie wyobrazić jak pachną twoje włosy, łatwiej przypomnieć sobie Twój uśmiech. Nigdy nie będziesz moja, zazdroszczę temu kto z tobą żyje i próbuję o Tobie nie śnić. Lubię mieć marzenia, czyste i jasne, lubię o Tobie pomyśleć.
|
|
|
To co pozwoliło mi przetrwać do tej chwili to świadomość, że pragnienie swojej śmierci jest chwilowe i jutro znajdę kilka chwil kiedy będę chciał żyć.
|
|
|
Make it happen, girl. Shock everyone.
|
|
|
pamiętając, że ma zapomnieć kochała dalej. kochała i wiedziała, że zanim wymaże z pamięci te wszystkie wspólne chwile, trzymanie się za ręce, to kocham wypowiadane raz po raz, aby podkreślić moc więzi, upłynie sporo czasu. nie chciała, aby upłynął. chciała pamiętać, że on jest, że zaraz przyjdzie... mocno przytuli i znów nazwie swoim kochaniem. on już nie wróci. zakopał wielką miłość. ale ona nigdy nie powie, że był... bo chce pamiętać, że jest.
|
|
|
opadają ci ręce, oczy momentalnie zalewają się łzami. masz ochotę odejść z tego świata. nawet płatki z mlekiem tracą swój smak, a koleżanki denerwują jak nigdy. mam rację? to oznaki nieszczęśliwej miłości, mała.
|
|
|
wracam myślami do naszych początków, kiedy siadał naprzeciwko obejmując mnie nogami. łapał moje dłonie w swoje i kazał mi opowiadać jak spędziłam te godziny, podczas których się nie widzieliśmy. słuchał tego mojego pierdolenia o łażeniu, obieraniu ziemniaków, sprzątaniu, moich nieudolnych próbach gotowania i innych pierdołach. opowiadałam jak zawsze przesadnie gestykulując, ale wystarczyło, że w ten specyficzny sposób zaczynał dotykać moich dłoni, a ja zapominałam języka w gębie. patrząc na niego, mającego twarz kilka centymetrów od mojej z lekko rozchylonymi ustami i przeszywającym spojrzeniem, zaczynałam jąkać się jak ostatnia popaprana i zapominałam o czym mówię. wtedy najczęściej pytał: - i co kochanie jeszcze robiłaś? - po tym pytaniu nachylał się nade mną i ustami zaczynał muskać moją szyję, najpierw delikatnie, ale od tego cholerstwa w opowiadaniu myliłam ziemniaki z mandarynkami i nie mogłam się skupić na żadnym zdaniu. nieźle na mnie działał. i do dzisiaj nic się nie zmieniło.
|
|
|
widziałam go tak często, że aż się zakochałam. teraz widuję go tak rzadko, że trudno mi zapomnieć.
|
|
|
|