Bezsilność puka do drzwi.
Nieproszona staje w kącie i duma.
Karmi się złudzeniami,
zrządzeniem losu, nadzieją.
Wyrywa serce z piersi.
Zabiera oddech powietrzu.
Patrzy zielonymi oczami.
Widzi nienawiść, brak zdrowia.
Miłość, którą w dziurawej kieszeni chowasz.
Zdradę, cudzołóstwo, zwątpienie.
Jak pustka siada na parapecie wiary
i nadziei.
Nie pozwól jej się włamać do drzwi duszy.
Zatrzymaj ją na progu cierpień.
Pokonaj bezsilność wpatrzoną w dal
swoim twardym spojrzeniem.
Myślą, która wystukuje bólu rytm
i marzeniem o lepszym jutrze
nawet wtedy, gdy ulatuje jak dym.
|