Kochany
Najdroższy
Mój miły
Żar z nieba...
Aż kręci się w głowie
Ot,plotę sobie trzy po trzy
Mądrego nic dzisiaj nie powiem
Zakotwiczyłam pod lipą
Zielony żagiel się wzdyma
Rumiankiem pijana odpłynąć
Tak pragnę. Nikt mnie tu nie trzyma
Ty nie chcesz usiąść
Nie szkodzi
Strachem podbite masz oczy
Rozsądek przygnał Cię do mnie
Czy może sen jakiś proroczy
Podeszwy przybite do ziemi
A grymas zastygł na twarzy
Kto w życiu uśmierci słowika
Ten boi się zasnąć...pomarzyć
Mój drogi
Kochany
Jedyny
Gorąco...
Spójrz,pocą się dłonie
Samotna w nieznane wyruszam
Ty wracaj
Wybrałeś
Idź do niej
Niech ona Cię teraz przytula
Zrozumie
Podeprze ramieniem
Cielesna jest przecież
Jak trzeba
Ja byłam przelotnym westchnieniem
Melodią
Wierszem niedbałym
Zapachem
Śmiechem
I złością
W dłoniach mnie zamknąć nie mogłeś
Bo byłam
Zwyczajnie
Miłością
Jedyny
Kochany
Żar z nieba....
Palcami nie sposób wygarnąć
Kochałam
Żałosna to scheda
Kochałam
Bóg świadkiem
za darmo.
|