 |
|
Możesz nie wierzyć ale zapłakałam dziś nad Tobą ../lvmesz
|
|
 |
|
Prawda to fakty pisane ołówkiem uczuć, jest wiele prawdy w tym co napisaliśmy, tylko nie widzimy faktów przez charakter pisma. Chciałem rozszyfrować to co chcesz powiedzieć, lecz my myślimy w różnych językach.
|
|
 |
|
Dlaczego tak trudno zgasić światło? Czy ten dzień jest warty tyle aby dać mu kolejną godzinę, czy ten samotny wieczór nie trwa już nieskończoność. Może czekam na coś z telefonem w ręku, na cód, na dopaminy łyk, na uśmiech a przecież kiedy kończy się film znów jestem tu, sobą. Jeszcze trochę wizji życia które mnie ominęło tak daleko, że widzę je tylko między marzeniami a snem. Boję się zasypiać, bo dziś, jutro może być ciągle pięknę a jutro będzie tylko dniem.
|
|
 |
|
Czasem czuję że jesteś, nigdy nie będziesz a jednak moja. Nie widzę, a jesteś piękna, nie znalazłem, a tulę usypiając na fotelu. Może anioł, obejmuje mnie chwałą, może tęsknota razi chorobą. Unoszę się, choć leżę, usta chcą przywitać ale chwyta je pocałunek nieba, albo otchłani. Bez znaczenia gdy niosie ostanie dziś tchnienie życia.
|
|
 |
|
Wpadłaś mi w oko ale bolało więc Cię wypłakałem.
|
|
 |
|
Nie jestem zgorzkniały tylko realistycznie patrzę na świat, nie jestem szczęśliwy tylko, na tyle dojrzały, że potrafię się zachować
a te wszystkie wkurwy to po to aby nie usnąć po winie.
|
|
 |
|
Ja? Chciałbym być jak bohater mojej wyobraźni tylko nawet tam nie znajduję nikogo dla kogo warto.
|
|
 |
|
Czy szczęście to parę chwil za którymi tęsknię czy zapomnienie, że istniały?
|
|
 |
|
Próbuję ułożyć życie ludziom ze słów, próbuję rozdzielić siebie na tyle fałszywych istnień. Powieść złożona z nadziei i bólu, złudnych przekonań, zawodnych żywiołów. Idę gdzieś między nimi, szukając swojej drogi i odpowiedzi kim jestem a kim miałem być. Zrobiłem dziś tyle dobrych rzeczy ale kryję twarz w dłoniach, nie mogąc patrzeć na własne oczy. Nie ucieknę przed tym, przeszłość i przyszłość w ciemności źrenic, przeznaczenie pożerające wolę, kolejny cykl zatacza koło, pustka dudni w piersi. Podaj mi dłoń, dotknięciem opuszków zgaś świadomość, nie budź ze snu, zobacz ile kolorów mam tu dla ciebie.
|
|
 |
|
Minął prawie rok i ta piosenka nie pachnie już Tobą tylko rozczarowaniem. A jednak odretwiałym od goryczy językiem pamięci szukam słodkich śladów twoich uczuć, które zgasiłaś. Jesteś tam, przez chwilę moja, przez chwilę tak nierozsądna, szczęśliwa jak ja.
|
|
 |
|
' Umrę Ci kiedyś, oczy mi zamkniesz. I wtedy swoje - smutne, zdziwione - szeroko otworzysz '
|
|
 |
|
Znów robisz ze mnie idiotę... Znów jestem tą głupią naiwna dziewczynka...
|
|
|
|