 |
Szukamy własnych dróg - kompromis jest dla słabych, układają piekielny bruk codzienności ofiary, na siwym niebie czarny kruk - to symbol przegranych, przeprawy na drugi brzeg wewnątrz nas samych.
|
|
 |
Jakie to proste odrzucić, zranić, coś zmienić. Odstawić w kąt coś co rutynowo się złamało. Nie naprawiać, a kupić nowe, nieskażone jeszcze niczym. I widzieć wciąż w tym wszystkim tylko wizje siebie. Swoją sztucznie obmyśloną tajemnicę, albo raczej głupotę osnutą czymś co zwą rozumem. Ludzie zagubili serca pośród planów na przyszłość, planów na kogoś i siebie, ich chwile nie istnieją. Jedno słowo, a zniszczy wszystko. Przed snem zastanów się czy to jest to czego chciałeś...
|
|
 |
Calutki dzień w Twoim mieście... W miejscu, gdzie wspomnienia powracają i mimo,że powinnam się do tego już dawno przyzwyczaić to nie potrafię. Szlag by to trafił przecież jestem tam codziennie.. Ale co z tego ? Czy można przyzwyczaić się do tego,że kogoś nie ma? Że ktoś odszedł? A Ty sama jedziesz ulicami miasta w którym na każdym kroku możesz spotkać TĄ właśnie osobę z kimś innym.. Czy można nie czuć strachu przed takim widokiem? Nie sądzę... Dlatego każdego dnia widząc tabliczke zwieszczającą mi,iż właśnie przekroczyłam granice mojego własne go, cudownego piekła czuje strach.. Ale nie martw się to już nie jest to samo co kiedyś.. Z każdym dniem ten strach odpływa tak szybko jak przyszedł, gdyż dochodze do wniosku, że przecież to nic złego.
|
|
 |
Teraz jesteśmy jak dwie połówki pomarańczy wyrzucone w dwa różne kąty świata. I mimo,że ciągnie nas do siebie, to nie chcemy i nie możemy nigdy już odnowić relacji na poziomie utraconego uczucia...
|
|
 |
Mimo, iż leże sobie, słucham muzyki czuję się szczęśliwa to widzę Twoje zdjęcie i myśli na nowo wydostaja się z ciemnego zakamarka tylko po to, aby zaatakować, zniszczyć i zburzyć cały mój poukładany dzień. Może chciałbyś mi przy tym potowarzyszyć? Posiedzieć koło mnie, kiedy moję myśli będą narastać, narastać,aż w końcu zawładną całym moim umysłem, aż w końcu wspomnienia wezmą górę i znów będę czuła,że to boli,że wróciło.. Może chociaż przez jeden dzień posiedzisz w ciszy i popatrzysz na swoje dzieło... Zobaczysz wtedy jak bardzo mnie zniszyłeś, zawiodłeś, zraniłeś...
|
|
mych dodał komentarz: do wpisu |
16 kwietnia 2013 |
 |
Przeciez zawsze byliśmy silni, to my pomagaliśmy innym a dziś? Dziś nie potrafimy pomóc samym sobie. Mimo, iż bardzo chcemy wstydzimy się odbić od tego dnia. Wstyd przeszedł nas całych. Wiemy, że nie będziemy potrafili spojrzeć ludziom. Tym, najlepszym, którzy zawsze byli przy nas. Przecież mamy tą świadomość, że tak bardzo zawiodło ich nasze toksyczne zachowanie. Nasza zguba, która z każdą kolejną euforią zabijała nasze prawdziwe i uczciwe JA. cz.2
|
|
 |
Wiesz, czasami ciężko jest zrozumieć to co zrzuca na nas ten parszyfy los. Niechciane sytuacje, wymuszone uśmiechy - nieskazitelna maska szczęścia.. A pod nią? Gnijący świat. Nasz świat, który tak cholernie zapada się w tej chwili. To tak jakbyśmy szli po polnej drodze w której na samym środku ktoś wykopał głęboki dół i przykrył go gałęziami dla niepoznaki zbliżającego się nieszczęścia. Niespodziewanie wpadamy w zastawioną dla nas płapkę i nie potrafimy wyjść. Chwytamy się wielu kurewskich wspomagaczy, które przygotował dla nas świat - alkohol, narkotyki, przelotny seks po imprezach.. Chcemy zapomnieć, odbić się od dna. Ale błądzimy. Tak depresyjnie gubimy się w ciemności swojego życia. Wspomagacze,które miały przeciez pomagać, oszukały nas. Początkowo sprawiały przyjemnośc a teraz? Teraz wpadliśmy jeszcze głębej. Tylko tym razem sami wykopalismy sobie małą łyżeczką głębszy dół koszmarnych zdarzeń. Wstydzimy się swojego zachowania, zarazem bojąc się poprosić o pomoc. cz1
|
|
 |
Czasami spadam, lece w dół jak piłka rzucona w przepaść.
|
|
 |
Wiem tutaj jest również moja wina. Ogromna. Zamknęłam się. Od dłuższego czasu zamknęłam się na związki, miłość i fascynację drugą osobą. A może tak naprawdę wmawiam to sobie? Może w rzeczywistości tak nie jest a ja po prostu potrzebuje tego jebanego pioruna fascynacji, który trafi prosto w moje serce powalając mnie na kolana. Tylko niech to będzie obustronne. Wreszcie chciałabym,aby ten piorun trafił w nas w tym samym momencie. Abyśmy się nie szukali, nie błądzili i nie ranili się w innych - toksycznych związkach z rozsądku w które wchodzimy, gdyż pragniemy bliskości. A przede wszystkim tak cholernie boimy się zostać sami w tym wielkim świecie.
|
|
 |
" W desperackim poszukiwaniu bliskości i czułości bardzo łatwo wpaść w nieodpowiednie ramiona."
|
|
 |
Na psychice blizny, na zaufaniu rany.
|
|
|
|