 |
|
owszem, marzyłeś mi się kiedyś, i to cholernie. nie do ogarnięcia był fakt , że mogłabym do Ciebie mówić, wymieniać z Tobą poglądy. a dziś ? dziś lubisz mnie wkurwiać, droczyć się ze mną, i inteligentnie pojeżdzać ( choć i tak zawsze ogarnę Twoją ironię ), ale zawsze, co by się nie działo - mogę na Ciebie liczyć, i na to , że doradzisz mi jak najlepiej tylko potrafisz. / veriolla
|
|
 |
Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, ze nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza./ Marilyn Monroe
|
|
 |
|
Wtedy zrozumiała jak to jest, kiedy jedno spojrzenie może zmienić życie. Zakochała się w jego uśmiechniętych oczach. Zakochała się w nim. Przypadkowe przeznaczenie?
|
|
 |
Im dłużej się patrzę na niego , tym bardziej boję się siebie / anylkaa ;*
|
|
 |
leczy mnie to, że dzieci podeszły do mnie trzydziestoosobową grupką i wyjechały z tekstem 'sama się nie odezwie, a w grupie to taka mocna', a kiedy jedna laska z tej grupki idzie sama korytarzem to się potrafi najwyżej spojrzeć, mordy nie otworzy. takie dzieci mnie leczą. ale co ja będę ręce brudzić takimi bobasami, które nie znają słowa 'przyjaźń' i lecą tylko na kasę drugiej osoby.
|
|
 |
4 dni bez niego, a mi już słabo. nie mówię o wakacjach, kiedy mnie nie będzie cały lipiec, a jego cały sierpień. tak kurwa, lepiej być nie może. nie chcę takich wakacji. chcę jechać z nim na plażę, spacerować sobie nocą po ulicach, chodzić na jakieś domówki, przytulać się, całować, a nie pisać wiecznie sms i tęsknić, tęsknić, tęsknić, tęsknić...
|
|
 |
może i odbiłam go tej lasce, może i jestem wredną, chamską suką, ale walczyłam o swoje. gdyby nie ona, nie byłoby tej całej sprawy. byłabym z nim od razu, od początku. także buziaczki kochana, ale poddać się nie zamierzałam. kocham go i będę walczyć do końca, jeśli będzie szansa. i nie mów, że to moja wina, bo ci to też na rękę, patrząc na twojego nowego przydupasa. krzyżyk na drogę, idź w prawo, my pójdziemy w lewo i się więcej nie spotkamy, dziewczynko.
|
|
 |
to , że mówię wrednie - nie znaczy, że zawsze taka jestem. to , że często dbam tylko o własny tyłek nie znaczy , że jestem egoistką. to , że często wygrywam w pokera - nie znaczy , że nie mam szczęścia w miłości. to , że wybrałam właśnie Jego serce - nie znaczy , że jestem sadystką. to , że gram ludziom na nerwach - nie znaczy , że mam ochotę zakładać orkiestrę. to , że się uśmiecham - nie znaczy , że jestem szczęśliwa. / veriolla
|
|
 |
tego wieczoru nie byłam zbytnio w formie. stałam pod ścianą ledwie utrzymując równowagę. w koło pełno było ludzi - muzyka głośno bębniła, świeciły lasery, a napalone niunie podrywały gości na parkiecie. On poszedł do szatni po kurtki , prosząc bym tu została, i poczekała na Niego. czekałam,zastanawiając się co powiem rodzicom,gdy tuż przede mną stanęła jakaś dziunia. po chwilowym przyglądnięciu się ogarnęłam - Jego była, która tak bardzo mnie nie cierpiała. nie zdąrzyłam nic odpowiedzieć na Jej zaczepki, gdy poczułam silny ból prawego policzka. chwilę potem kolejny - brzucha. upadłam na podłogę, i czułam Jej szpilki wbijające się w moje ciało. nagle wszystko ucichło - było głucho, a ja jak przez mgłę słyszałam tylko Jego głos krzyczący 'Ty suko, zostaw ją'. obudziłam się w domu - z Nim siedzącym obok łóżka, i lodem przyłożonym do policzka. nie pamiętałam wiele - może to i lepiej, bo zemściłam się z mniejszą siłą, nie wiedząc jak do końca było. / veriolla
|
|
 |
nie jarają mnie laserowe techno-imprezy. jarają mnie mega koncerty, z cięzkimi bitami. nie jarają mnie zajebiście wylansowane mesie, czy audice. jarają mnie sportowe bety i subaru. nie jarają mnie obcisłe ciuszki i długie tipsy. jarają mnie baggy i duże bluzy. nie jarają mnie różowi, opaleni kolesie. jarają mnie dresiarze. i owszem - są rzeczy, ludzie, zjawiska na widok których mam ochotę skakać z radości, i jaram się tym przeokrutnie. i nie mam zamiaru mówić 'łe, nie jara mnie to' , bo mam gdzieś fakt iż wychodzę na pustą lalę, która nie potrafi opanować usmiechu na widok szerokiego kolesia, czy sportowego auta. / veriolla
|
|
 |
siedzieliśmy na skate parku z ekipą. nagle przyszedł On z kumplami. 'pogadamy?' - w końcu, od jakiegoś tygodnia wykrztusił jakiekolwiek słowo w moim kierunku. wiedziałam co to oznacza, znałam tą Jego minę. ' spoko ' - powiedziałam, idąc w bardziej ustronne miejsce z dala od ludzi. usiadł na rampie, zapalił peta i patrząc w ziemię zaczął: ' długo nad tym myślałem' , gdy nagle mu przerwałam. 'do rzeczy'-nerwowo dodałam. 'kończymy' - powiedział. podniósł na mnie pewny siebie wzrok mówiąc 'to koniec,cześć,nara,pa. łapiesz?'. patrzyłam na Niego załazawionymi oczami. nie byłam w stanie wydobyć słowa. nigdy nie mówił w taki sposób,nigdy. wstał i odszedł - zostawiając mnie samą z całym tym ciężarem i wyrazem Jego twarzy, który jeszcze długo miałam przed oczami , a którego nigdy w życiu nie zapomnę. był jedynym człowiekiem,który potrafił tak niesamowicie mnie skrzywdzić./ veriolla
|
|
|
|