 |
nie wiedziałem, jak Ci to powiedzieć, że Cię kocham więc użyłem pocałunku. [b-c-k]
|
|
 |
Ty zawsze byłeś dla mnie najważniejszy, zawsze przy mnie byłeś kiedy potrzebowałam pomocy, zawsze mnie wspierałeś, byłeś przy mnie zawsze, po prostu. Zawsze byłeś ważniejszy od mojej najlepszej przyjaciółki, z prostej przyczyny, jej nigdy nie było przy mnie, kiedy jej potrzebowałam, kiedy chciałam się komuś wyżalić, jej nie było, ale byłeś ty, za co ci bardzo dziękuję, chociaż już cię z nami nie ma, ja dalej tęsknię, dalej cię kocham i nigdy nie zapomnę, może i odeszłeś do Boga, ale nie odeszłeś z mojego serca i nigdy stamtąd nie odejdziesz, nie pozwolę na to.
|
|
 |
Wczoraj wieczorem nie wytrzymałam, poszłam w miejsce gdzie się poznaliśmy, od tamtego momentu chodziliśmy tam zawsze razem, tam
pierwszy raz się pocałowaliśmy i przysięgliśmy sobie, że nigdy nas nic i nikt nie rozdzieli, dotrzymałam słowa, jednak ty nie, rozdzielił
nas Bóg, na zawsze i za to go nienawidzę coraz bardziej, odebrał mi ciebie bez skrupułów, a przecież wiedział, że sobie bez ciebie nie
poradzę, wiedział, a jednak zrobił to, zabrał cię ze sobą i już nigdy nie odda.
|
|
 |
Poszłam na twój grób, chciałam się komuś wyżalić, z kimś porozmawiać, tak na prawdę miałam tylko ciebie, na cmentarzu było pusto,
słychać było jedynie szelest liści i łamiące się co trochę gałęzie, położyłam znicz na nagrobku i patrząc na twoje zdjęcie, rozpłakałam się,
nie mogłam uwierzyć, że coś takiego spotkało mnie, ciebie, nas.. Po chwili jednak ktoś przyszedł, to była twoja matka, widziała jak płaczę
i objęła mnie mocno, siedzieliśmy w milczeniu, ona też to bardzo przeżywała, przecież umarł jej syn, jedyny syn, z którego była dumna, to było
jej oczko w głowie. - Traktuję cię jak córkę - powiedziała do mnie, a ja się tylko uśmiechnęłam, od zawsze miałam z nią dobre relacje, lepsze
niż z moją matką, bo ona wiedziała jak ze mną rozmawiać, widziała kiedy mam problem, wiedziała o mnie wszystko. - Dziękuję za całą troskę,
którą mi dajesz - powiedziałam do niej łamiącym się od płaczu głosem i mocno ją przytuliłam.
|
|
 |
Najgorsze było to milczenie, ta twoja cholerna obojętność, nie mogłam jej znieść, nie można było z tobą porozmawiać bo tylko co mruknąłeś
od niechcenia, wtedy nie wiedziałam, że tak na prawdę chodzi oto, że pokłóciłeś się z moją byłą przyjaciółką, że ona z tobą zerwała, nie
wiedziałam czym ty się tak na prawdę przejmowałeś, przecież miałeś mnie, przecież to my byliśmy razem, przecież.. przecież budowaliśmy
wspólną przyszłość, a ty się przejmowałeś, że twoja tak naprawdę kochanka ma cię już dość.
|
|
 |
Była rocznica naszego poznania się, postanowiłam że wieczorem pójdę na twój grób, tak też zrobiłam. Uklęknęłam przy nim i wbiłam wzrok w ziemię. - To pierwsza taka rocznica, której nie spędzimy razem.. - powiedziałam ze łzami w oczach i wyraźnie zarysowanym smutkiem na twarzy. - Ale czuję, że tu jesteś - mówiłam dalej, ale już nie potrafiłam, mój głos się załamał, nagle zerwał się ogromny wiatr.. mi to nie przeszkadzało, chciałam być przy nim, po prostu.
|
|
 |
Kiedy ostatnio się budzę czuję jego zapach, tak jakby był przy mnie cały czas, tak jakby nigdy nie odszedł, tak jakby był moim osobistym
Aniołem Stróżem, czasami kiedy się budziłam, siadłam i rozmawiałam z nim, to miało mi pomóc i faktycznie pomogło, nie kłamał mówiąc,
że zawsze przy mnie będzie.
|
|
 |
Uświadomiłam sobie dopiero na jego pogrzebie, że już więcej nie poczuję jego zapachu, że już nigdy z nim nie stanę w twarzą w twarz, że
już nigdy nie będę mogła go objąć, jednak dalej myślałam, że to jakiś cholernie koszmarny sen, przecież to nie mogło się wydarzyć, przecież
ty nie mogłeś odejść i zostawić mnie samą, przecież ... przecież mnie podobno kochałeś, a gdybyś na prawdę kochał nie odszedłbyś.
|
|
 |
Dziwnie się czuję ze świadomością, że ciebie już nie ma i nigdy nie będzie, tak na prawdę dalej nie mogę w to uwierzyć, przecież jeszcze kilka
dni temu z tobą rozmawiałam, wszystko było okej.. A teraz zostały po tobie tylko wspomnienia, cholerne wspomnienia, które teraz znaczą
dla mnie wszystko.
|
|
 |
Kiedy wczoraj przyszłam do niego, jakoś dziwnie się zachowywał, trzymał mnie w objęciach i nie chciał wypuścić. - Przepraszam cię za wszystko,
co zrobiłem, byłem oślepiony, nie wiedziałem, że to co najważniejsze jest dosłownie obok mnie, zawsze. - Ale... - powiedziałam, jednak nie
zdążyłam nic powiedzieć, bo zamknął mi buzię swoim pocałunkiem. - Pamiętaj, że kocham cię i zawsze będę. - objął mnie wtedy jeszcze mocniej.
Wzruszyłam się, łzy same leciały mi z oczu. Na drugi dzień gdy przyszłam do niego, jego już nie było..
|
|
 |
Wszystko zniknęło, cały żal do niego uciekł, wybaczyłam mu wszystko co mi zrobił, kiedy dowiedziałam się, że leży w ciężkim stanie w szpitalu,
byłam z nim dzień i noc, właściwie nie spałam, czuwałam przy nim, wiedziałam, że tylko na mnie może liczyć pomimo całego zła, które mi
zafundował, teraz nie byłam ważna ja, tylko on, miał tylko mnie. - Dziękuję, że jesteś przy mnie. - powiedział kiedyś, ja tylko się uśmiechnęłam,
ale zaraz mu na to odpowiedziałam. - Pamiętasz, że mówiłam, że nie zważając na nic, zawsze będę przy tobie? - Tak - pokiwał głową.
- Dotrzymuję obietnic. Pomimo wszystko przytuliłam się do niego, wiedziałam, że tego potrzebuję. Cały wieczór przeleżeliśmy w objęciach
i milczeniu, on teraz tego potrzebował.
|
|
 |
Odszedł ode mnie po trzech latach bycia razem, po prostu w naszą rocznicę stwierdził, że nie pasujemy do siebie i że nasz związek od jakiegoś
czasu to zwykła fikcja, jakieś złudzenie optyczne, że nas już nie ma od dawna, zakochał się w innej i od kilku miesięcy kręcił z nią, pomimo
że byliśmy razem, tym kimś była ona, moja przyjaciółka, dziewczyna którą znałam wiele lat. Od tamtego momentu minął rok, a ja dalej jakoś
nie mogę się pozbierać po stracie najważniejszych osób w moim życiu, nie mogę zrozumieć czemu właśnie mnie to spotkało, czemu ludzie
odchodzą, pomimo że są dla nas całym światem. Tak wiele pytań, ale na żadne nie ma odpowiedzi.
|
|
|
|