|
Pod jej drzwiami stały dwa butkiety. Jeden cudny składający się z tuzina róż, pięknie przyozdobiony z napisem " Kocham Cię" i drugi malutki złożony wyłącznie z małych stokrotek w dodatku zerwanych z jej własnego ogródka. Bez liściku. Widząc mały bukiecik od razu pobiegła do Niego, tylko On znał ją na tyle by wiedzieć, że kocha stokrotki./ay-a
|
|
|
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię,
poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej.
I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak
i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować.
Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny.
Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny.
Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty.
Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani,
kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się,
by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak.
A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość./ay-a
|
|
|
Stała nad grobem i patrzyła w pustą przestrzeń przed siebie.Łzy płyneły jej po policzku.Wiedziała,że jej pamięć jest jak sito,że za kilka dni,tygodni,lat nie będzie pamiętała jego koloru oczu,zapachu,jego głosu.Wzdrygneła się na myśl o tym i przyklęknęła przy grobie.Nie wolno jej było tych cech wspominać,ale jej obowiazkiem było o nich pamiętać./ay-a
|
|
|
[CZ2] Zapomnieć tak na dobrą sprawę nic nie pomoże. Ale wódka koi wyrzuty sumienia, pomaga zatracić się w beznadziejnej obojętności. Ale co ja Ci będę truł. Już zostawiam Cię w spokoju. Oddalił się parę kroków, odwrócił się i powiedział jeszcze: - Dla mnie jest już za późno, ja już swoje życie przegrałem. Ty możesz ciągle walczyć o szczęście./ay-a
|
|
|
[CZ1]- Tee, Mała. Nie rycz! - podszedł do mnie jakiś menel, z butelką taniego wina w ręku i przerwał moje rozmyślania. - Żaden facet nie jest wart twoich łez. - Pff... i kto to mówi... - Posłuchaj rady starego człowieka. Wiem coś o tym, bo sam jestem facetem. Widzisz... Nie zawsze byłem taki jak teraz. Kiedyś byłem młody, szczęśliwy, skończyłem studia, miałem dobrą pracę i kochającą dziewczynę. A kiedy wspomniała coś o małżeństwie, przestraszyłem się, nie wiedziałem, czy jestem gotowy na taką odpowiedzialność. Powiedziałem jej o tym, poprosiłem o czas na zastanowienie i stwierdziłem, że powinniśmy trochę od siebie odpocząć. Biłem się z myślami, a ona myślała, że przestałem ją kochać. Gdy postanowiła odejść, nie zatrzymałem jej. A potem ona płakała przeze mnie tak, jak teraz ty przez tego swojego. Zacząłem topić smutki w alkoholu. Bo przecież ją kochałem.../ay-a
|
|
|
Mała usiadła pod drzewem i swój wzrok utkwiła w gwiaździstym niebie.
Tuż za nią stał Duży i patrzył na maleńką postać w zamyśleniu.
- Czy myślisz, że On już mnie nie kocha?
Duży usiadł obok Małej i chwycił ją za rękę.
- Spójrz na te niebo - powiedział. - Czasem i ono zajdzie ciemnymi chmurami.../ay-a
|
|
|
"Każdego ranka, po przebudzeniu, otrzymujemy kredyt w wysokości osiemdziesięciu sześciu tysięcy czterystu sekund życia na dany dzień. Kiedy wieczorem kładziemy się spać, niewykorzystana reszta sekund nie przejdzie na następny dzień; to, czego nie przeżyliśmy w ciągu dnia, jest na zawsze stracone, pochłonięte przez wczoraj. Każdego następnego ranka rozpoczyna się ta sama magia, znowu otrzymujemy taką liczbę sekund życia i wszyscy zaczynamy grać w tę nieodwracalną grę: bank może zamknąć nam konto w najbardziej nieoczekiwanym momencie, bez żadnego ostrzeżenia w każdej chwili może zatrzymać nasze życie."/ay-a
|
|
|
Kochać jest łatwo. To, można powiedzieć, jak z samochodem: wystarczy włączyć silnik, dodać gazu i wyznaczyć sobie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak przejażdżka z kimś innym, jego samochodem. Nawet, jeśli uważasz tego kogoś za dobrego kierowcę, zawsze pozostaje ten podskórny strach, że może się pomylić, a wtedy w ułamku sekundy wystrzelicie oboje przez przednią szybę na spotkanie śmierci. Być kochaną może oznaczać największy koszmar. Bo miłość to rezygnacja z panowania nad własnym losem. A co się stanie, jeśli w połowie drogi postanowisz zawrócić albo skręcić w bok, a nie masz na to jako pasażer żadnego wpływu.../ay-a
|
|
|
..Ona siedzi i czeka na wiadomość,
On w pabie zawiera kolejną znajomość
Ona czyta wiersze i płacze
On kolejnej pisze 'kiedy Cię zobaczę..'
Ona kocha całym SERCEM.
On łamie serce tym samym podejściem.;x
Ona czeka przy telefonie,
On z kumplami przy kolejnym kartonie
Ona wysyła kolejne wiadomości
On nie odpisuje,chociaż jest powodem złości
Jest mu dobrze na wolności..
Lecz będzie za PÓŹNO kiedy
On zapragnie jej miłości .../ay-a dla koleżanki
|
|
|
Rzucała się po łóżku dławiąc śmiechem. 'Przestań, no przestań w końcu! Zrozumiałam już, no!' Skończył. Uspokoił się, nie łaskotał. Wciąż się śmiała. 'No i z czego tak rżysz, Kochanie?' Zapytał w końcu. 'Mam dobry humor i tyle.' Pocałował ją w czubek nosa. Wstał nagle podchodząc do okna, zauważył, że w stronę domu idzie jej koleżanka. 'O nie...' jęknął. 'Nie oddam Cię, nie dziś.' Spojrzała na niego ze zdziwieniem. 'Nigdzie nie idziesz!' Krzyknął z błyskiem w oku, powodując, że zmiękły jej kolana. 'Ada przyszła?' Śmiała się. Przytrzymał ją za nadgarstki na łóżku, nie pozwalając jej wyjść. 'Nie idziesz nigdzie Słońce.' Powiedział poważnie. 'Muszę otworzyć drzwi. Pewnie coś się stało.' Jakby zmniejszył ucisk. Tak, puścił. W końcu. Już miała wychodzić z pokoju, gdy nagle zawróciła. 'Wiesz co? Może rzeczywiście nie ma nas w domu?' Rzuciła się z powrotem na łóżko. 'A teraz mnie pocałuj i powiedz, że kochasz.' Uśmiechnął się łobuzersko i wykonał polecenie./ay-a
|
|
|
W przemoczonych trampkach zaczęłam przechodzić przez małą rzeczkę.
Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam sobie naszą piosenkę.
Tak bardzo nie chciałam słyszeć swoich myśli.
Założyłam w pośpiechu kaptur na głowę i usiadłam skulona pod jakimś mostkiem.
Wspomnienia zaczęły się ożywiać. Znów czułam twoje usta na swoich.
Przypominałam sobie nasze spacery, kiedy piliśmy z jednej butelki,
rzucaliśmy jak najdalej kamykami i śmialiśmy się ze wszystkiego aż do łez.
Pamiętam jakby to było dziś. Nie potrafię o tobie zapomnieć.
Tak perfekcyjnie złamałeś mi serce, kochanie./ay-a
|
|
|
-Pokonać go pewnie nie zdołam... - popatrzył na mnie w zadumie.
- Chociaż jest coś, co mogę zrobić. Wolałbym nie...bo to wbrew mojej naturze...
ale bylibyśmy wtedy bezpieczniejsi. Kocham cie - oświadczył.
Pomyślałam, że to dziwna puenta, niezależnie od kwestii, które rozważał.
jego twarz zamajaczyła nade mną. W półmroku wydawała się wyjątkowo połyskująca i piękna.
-Czuję do ciebie to samo - odparłam i położyłam dłonie na jego piersi. - Niestety, w tej chwili zbyt wiele kwestii przemawia przeciwko./ay-a
|
|
|
|