  |
` kochamy się. I, nie to nie jest miłość taka jaką obserwuje u mnie w szkole i wśród ludzi w okolicy. Może nie powinnam tego oceniać, ale uważam że my mamy o wiele więcej niż ci wszyscy ludzie. Wiem, co jestem w stanie zrobić dla niego i jestem pewna że on zrobiłby dla mnie dokładnie tyle samo dla mnie. Tyle samo czyli wszystko. Od pierwszych dni rozmów, zbliżaliśmy się do siebie a dziś? Dziś jesteśmy jednością. On z góry wie o czym myślę, a ja od razu odgaduję jego odpowiedź na moje emocje. Od razu po jego pożegnalnym pocałunku tęsknie za nim jeszcze bardziej niż przed spotkaniem. Po prostu uzależniam się z sekundy na sekundę coraz bardziej. Wydaję mi się, że to jest coś większego niż chodzenie za rękę na przerwie czy po osiedlu. / abstractiions.
|
|
 |
zacząć znowu pisać ? co myślicie ?
|
|
  |
` owszem, czasami zdarza się chwila, kiedy nie mam już siły dłużej dyskutować z nim o tym kto ma rację. Doprowadza mnie do szału jego reakcja uśmiechem, na sprawę przez którą ja mam ochotę krzyczeć ze złości na całe miasto. Irytują mnie jego szybkie zmiany planów 10 minut przed naszym spotkaniem. Szczerze nienawidzę kiedy próbuje mnie przekonać do swojego zdania, kiedy ja w pewnych kwestiach mam zupełnie inne. Czasami mam ochotę go udusić ze złości, ale wtedy akurat spojrzę w jego oczy lub poczuję jego zapach i całe moje plany dotyczące jego zagłady - nikną. Chyba ma na mnie za duży wpływ. / abstractiions.
|
|
  |
` uwielbiam iść z nim ulicą i kiedy w kłótni o głupstwo, co pięć kroków staje mi na drodze bo nie nadąża za moim szybkim od złości krokiem. Uwielbiam wytykane przez siebie nawzajem banalne błędy. Kocham jego poważną twarz kiedy na jego słowa "z Tobą nie da się wytrzymać" , ja odpowiadam "z Tobą też nie jest łatwo kochanie." Nie mogę doczekać się momentu, kiedy wreszcie po pięciu minutach milczenia, bo dłużej nigdy nie wytrzymaliśmy, uśmiecha się i całuje najczulej jak potrafi. Myśląc nawet o kłótniach, dochodzę do wniosku, że każda chwila z nim jest wspaniała. / abstractiions.
|
|
  |
` nienawidzę tych jego udawanych fochów, które mimo nieprawdziwości wywołują u mnie złość. Denerwujące są też wypowiadane przez niego słowa dzięki którym chce mnie wkurzyć. I mimo tego, iż ja wiem o jego sztuczkach, tak czy tak serce zaczyna mi mocniej bić. Bo co jeśli kolejne rzucenie we mnie niesioną przez niego kurtką okaże się oznaką prawdziwej złości? A jeśli faktycznie coś złego stało się u niego? Co jeśli głupi tekst o zdradzie okaże się prawdziwy? Chociaż nie, co do tego mam ogromną pewność, że nigdy by mi tego nie zrobił. Mimo wszystko - nienawidzę w nim właśnie tego skrawka osobowości. / abstractiions.
|
|
  |
` nie miałam z nim kontaktu przez kilka dni. Wreszcie po skończonych lekcjach, postanowiłam pójść do niego z nadzieją, że wreszcie coś się wyjaśni. Był w domu. Wiedziałam, że jego mama pojechała do babci na kilka dni, mając dość już tego co robił. Z klatki schodowej było słychać muzykę. Weszłam do jego pokoju, nie pukając w lekko przymknięte drzwi. Leżał na łóżku paląc papierosa. Od razu wzięłam mu go z ręki i zgasiłam na zapełnionej popielniczce. Obok niej zobaczyłam to czego bałam się najbardziej. Zobaczyłam to, co nie tylko niszczyło jego od kilku miesięcy, ale również rozjebywało na części pierwsze naszą miłość, nas. Spojrzałam mu w oczy mimo, że moje były pełne łez. Wiedziałam co się teraz stanie. Zdecydowałam się szybko. Wzięłam cały woreczek, on wstał i popchnął mnie na ścianę, rzucając wyzwiskami w moim kierunku. Pobiegłam do łazienki i wszystko wysypałam. Uderzył pierwszy raz w naszym życiu. Wyszłam. A nasza miłość popłynęła razem z tym białym proszkiem. / abstractiions.
|
|
  |
` było jakoś po drugiej w nocy. Odebrałam telefon, który wyświetlał imię jednego z jego najlepszych kumpli. Coś krzyczał, słyszałam jakieś głosy wskazujące miejsce w którym są i to, że koniecznie muszę tam być. Ubrałam się w jego bluze i pierwsze lepsze jeansy, które były na brzegu szafy. Wybiegłam z domu i w pięć minut później byłam tam - wśród nich, na osiedlu. Ledwo co weszłam usłyszałam mnóstwo głosów znajomych " o kurwa ona już to jest, przecież ona tego nie może zobaczyć, ja pierdolę." Ludzie utworzyli koło. Weszłam do środka i ujrzałam faceta, którego kojarzyłam z widzenia. Był cały zalany krwią, leżał na chodniku. Nie zdążyłam wypowiedzieć "co to kurwa jest" i ujrzałam jego. Ze złamaną ręką i lekko obitą twarzą, siedzącego na ławce kilka metrów obok. Pobiegłam do niego, zostawiając tłum przy umierającym mężczyźnie. Uklękłam koło niego i trzęsąc się, pytałam dlaczego to zrobił, przecież nigdy nie był za biciem. Odpowiedział tylko jedno "źle o Tobie powiedział" / abstractiions.
|
|
  |
` dziś trwasz w chorej miłości. Dziś akceptujesz każdy jego błąd, łudząc się na ich poprawę. Dziś wysłuchujesz kłamstw, myśląc o prawdzie którą tak cholernie mocno chcesz usłyszeć. Wiesz, że ćpa, a mimo to dajesz pieniądze na każde jego słowo. Po raz kolejny późnym wieczorem odbierasz telefon od jego kumpla. Budzi Cię, prosząc o to abyś znów przyszła i zaprowadziła go do domu bo przecież tylko Ty masz na niego jakiś tam wpływ. Wysłuchujesz różnych plotek i znosisz każde "na chuj ona z nim jest." Kochasz go, jednak jestem pewna że kiedyś zobaczysz, że to wszystko nie jest niczego warte. Jeśli on nie zniszczy Ciebie to zabije siebie. / abstractiions.
|
|
  |
Jeśli nie masz wyboru, pozostaje Ci przetrwać. Jeśli masz przejebane to zęby zaciśnij, nie płacz. / Peja
|
|
 |
Idę na papierosa znów , by pośród dymu nikotyny utracić wspomnienia . Pierwszą i ostatnią rzecz , która nas łączy .
|
|
 |
Frajerstwo wypisane na twarzy , Skurwysyństwo w genach i jebana Podłość płynąca w żyłach . I pomyśleć , że jej serce mogło kochać kogoś takiego . | dzyndzelek
|
|
 |
Przez jednego skurwiela skreślasz innych . | dzyndzelek
|
|
|
|