` owszem, czasami zdarza się chwila, kiedy nie mam już siły dłużej dyskutować z nim o tym kto ma rację. Doprowadza mnie do szału jego reakcja uśmiechem, na sprawę przez którą ja mam ochotę krzyczeć ze złości na całe miasto. Irytują mnie jego szybkie zmiany planów 10 minut przed naszym spotkaniem. Szczerze nienawidzę kiedy próbuje mnie przekonać do swojego zdania, kiedy ja w pewnych kwestiach mam zupełnie inne. Czasami mam ochotę go udusić ze złości, ale wtedy akurat spojrzę w jego oczy lub poczuję jego zapach i całe moje plany dotyczące jego zagłady - nikną. Chyba ma na mnie za duży wpływ. / abstractiions.
|