` nie miałam z nim kontaktu przez kilka dni. Wreszcie po skończonych lekcjach, postanowiłam pójść do niego z nadzieją, że wreszcie coś się wyjaśni. Był w domu. Wiedziałam, że jego mama pojechała do babci na kilka dni, mając dość już tego co robił. Z klatki schodowej było słychać muzykę. Weszłam do jego pokoju, nie pukając w lekko przymknięte drzwi. Leżał na łóżku paląc papierosa. Od razu wzięłam mu go z ręki i zgasiłam na zapełnionej popielniczce. Obok niej zobaczyłam to czego bałam się najbardziej. Zobaczyłam to, co nie tylko niszczyło jego od kilku miesięcy, ale również rozjebywało na części pierwsze naszą miłość, nas. Spojrzałam mu w oczy mimo, że moje były pełne łez. Wiedziałam co się teraz stanie. Zdecydowałam się szybko. Wzięłam cały woreczek, on wstał i popchnął mnie na ścianę, rzucając wyzwiskami w moim kierunku. Pobiegłam do łazienki i wszystko wysypałam. Uderzył pierwszy raz w naszym życiu. Wyszłam. A nasza miłość popłynęła razem z tym białym proszkiem. / abstractiions.
|