 |
Wiesz, chyba nie rozumiem tego co się z nami stało. Nie ma już tego co było wcześniej, coraz częściej i więcej oddalamy się od siebie. Niby jest wymówka, że to wina pracy, ale czy naprawdę nie zauważyłeś, że to nie tylko praca nas tak pochłania? Oddalamy się od siebie coraz bardziej. Nie rozmawiamy tak, jak do niedawna. Znów coś się pomiędzy nami sypie. Nie jest tak, jak być powinno, nie jest tak, jak miało być. Czuję, że przez to coś się niedługo stanie, ale jeszcze nie wiem co. Czuję, że na nowo przestanę wierzyć w słowa, które ktoś będzie do mnie kierować, zapewnienia o swojej uczciwości, czy też o tym co się z kimś dzieje. Nie mam pojęcia, czy dam radę to ogarnąć i z łatwością się po tym pozbierać. Dziś jestem silna, ale skąd mam wiedzieć czy za chwilę nie pęknie coś we mnie, czy nie wybuchnę i nie polegnę, jak zawsze?
|
|
 |
Zapytałam go co jest Jego największą słabością. Nie sądziłam, że w odpowiedzi usłyszę swoje imię.
|
|
 |
Jesteśmy ludźmi poznajemy życie, albo znamy je już dobrze.
Im bardziej je znasz tym bardziej wiesz jakie jest podłe.
Zaciskamy pięści po to żeby dostać w zęby,
ale lepiej dostać w nie, niż za nimi chować język. / SULIN
|
|
 |
Dziś moje myśli formuję w wersy Sulina.
|
|
 |
Przecież o wiele łatwiej pisać przy każdej wypowiedzi głupie ":D" niż potem tłumaczyć jak cholernie nic się nie układa i wysłuchiwać głupich, tandetnych pocieszeń.
|
|
 |
I znów się budzę...kolejny dzień ,niby inny co nie ? a taki jak wszystkie inne . Te same ściany ,ten sam nastrój wokół mnie . To wszystko napiera ,nieco kusi ...co mam robić ? Wytłumacz ,czemu gdy wspominam nas ,pojawia się to niezrozumiałe uczucie ? To wszystko nie ma sensu...wołałam od dawna o pomoc ,ale nikt się nie odezwał . Chciałam bym mogła być znów w Twych ramionach ,móc podziwiać piękną głębie Twoich oczu . I wiesz co ... ? Przychodzi ta rzeczywistość -ta prawdziwa i zostawiam to wszystko ,zostawiam myśli o Tobie. Wychodzę i nigdy nie mogę domknąć drzwi ,które za każdym razem zamykam za tym co było między nami .
|
|
 |
Zmieniłam się ? Może tak...może na gorsze ,a może w ten sposób w który dawno powinnam . Zależało mi kiedyś, zbyt łatwo kurwa ufam ....słabość ,której nigdy się nie pozbędę .Może czasami zachowuję się zbyt poważnie ,a czasami bardzo dziecinnie. Tak to prawda ,że czas zmienia ludzi ,ale to nie jest jedynym aspektem .Tym czymś są też ludzie,których spotykam .
|
|
 |
2.Abyś nauczyła mnie dawać Ci bukiety miłości i czekoladki szczęścia bez śladów krwi od noży słów.Błagam,wyrwij kata wszelkiego życia w moich tkankach i bądź firmamentem moich ust,by wciąż potrafiły się uśmiechać.
|
|
 |
1.Moje płuca jak tłoki mechaniczne wertują
powietrze do serca,otóre pompuje
samodestrukcje.Nie potrafię zliczyć nocy kiedy
leżałem z toną myśli i nie potrafiłem
się podnieść.To tak jakbym chciał policzyć
każdą kroplę w oceanie po kolei.Patrzę na
Słońce,które rozświetla moje ciało tak jak
świeca mapę z tajnym kodem do skarbu.U
mnie są to szlaki blizn,przecięć,
draśnięć wprost do epicentrum moich uczuć.To droga kręta i zawiła,mój labirynt
wspomnień.Jeśli przedrzesz się przez puszczę
pogrzebów mojego serca i pieśni żałobnych mej
duszy znajdziesz się tam,ale zatkaj uszy,ponieważ usłyszysz przerażający krzyk
mordowanych uczuć.Katowane,duszone,krojone,miażdżone wyją o ratunek, ale ściany
są szczelne.Usłyszysz ich błagania jedynie
wchodząc do epicentrum bądź,gdy w moim
pustych dziurach źrenicowych ujrzysz sens swojego jutra i kolejne lata.Chciałbym byś pokazała małemu chłopcu,którym jestem,że niewolno krzywdzić i zabijać.
|
|
 |
– Czy opuścił Cię kiedyś ktoś, kogo kochałaś? – Owszem. Zawsze ktoś kogoś opuszcza. Czasem ten drugi cię ubiegnie. – I co wtedy zrobiłaś? – Wszystko. Wszystko, ale to nic nie pomogło. Byłam strasznie nieszczęśliwa. – Długo? – Tydzień. – To niedługo. – Cała wieczność, jeśli się jest naprawdę nieszczęśliwym. Każda cząstka mojej istoty tak była nieszczęśliwa, że kiedy tydzień minął, wszystko się wyczerpało. Moje włosy były nieszczęśliwe, skóra, łóżko, nawet suknie. Nieszczęście wypełniło mnie tak całkowicie, że nic poza nim nie istniało. A kiedy nic już nie istnieje, nieszczęście
przestaje być nieszczęściem, bo nie ma go z czym porównać. I wtedy następuje kompletne wyczerpanie. I wtedy to mija. Powoli zaczyna się żyć na nowo. | Erich Maria Remarque
|
|
 |
Dwa lata temu przysięgałam Ci, że wygram walkę z losem o Ciebie. I walczyłam bez przerwy, pomimo, że czasami się cofałam do tyłu. Lecz walczyłam trwając wiernie wtedy mocno popieprzonym świecie. Stawiałam każdy krok pod Twoje dyktando, pomimo, że czułam, jak się bawisz moimi uczuciami. Lecz ja, zakochana w Tobie dziewczyna, która nie widziała poza Tobą świata, nabierałam sie na tanie zagrywki, bo wierzyłam, że jesteś człowiekiem, który posiada w minimalnym stopniu serce, ale się przejechałam na zaufaniu. Kiedy nastał moment, gdy musiałeś dokonać wyboru, postanowiłeś się ze mną pożegnać, ale zapomniałeś mnie o tym poinformować. Wykorzystałeś moją słabość, którą miałam do Ciebie i zabawiłeś się mną i moim ciałem. Już wtedy powinnam zrozumieć, że jesteś dupkiem, który zamiast mózgiem myśli wyłącznie tym co ma w spodniach. I wiesz co? Żałuję wyłącznie tego, że nie pozwoliłam zostać Ci przy tamtej szmacie, bo byliście własnym dopełnieniem.
|
|
|
|