  |
byłyście mocne, miałyście ostre pomysły, po jakimś czasie już robiliśmy to przy wszystkich, byłyście gorzkie, umiałyście dobrze grać, te rozmowy, tematy - ten świat kurwa mać! przy was nie musiałem spać, tylko dalej jazda, opór, takie czyste, choć miała was połowa bloku.
nie byłyście zazdrosne, lubiłyście inne panie,
moje drogie - bo wcale nie byłyście tanie.
taniec, kluby, później jakieś mieszkanie,
zasypiałem z wami, budziłem sam w słabym stanie,
przez was rozstałem się z piękną dziewczyną, jedną nazywałem wódką, a drugą kokainą. dobra, przerwa - wypierdalać ścierwa! jedna od drugiej coraz bardziej jest pazerna. i tak by dłużej ten związek nie miał szans przetrwać, jednak to jedyny wniosek, że muszę już z wami zerwać. to jest koniec, choć do teraz jak wychodzę, to wpadam na jedną z was, nieraz wpadałem na was obie, nieraz szłyście ze mną w banię, raz melanż trwał i trzy noce, to nie było mi was żal, bo jesteście proce, weź tu wal je obie, tak długo się nie wytrzyma.
|
|
  |
kłótnie, chora miłość, bez sensu związek, zazdrość, obawy, nerwy. nasz problem, a i tak cię kocham i wierzę w szczęście.
|
|
  |
męczyli się z jej bólem wszyscy bliscy wokół, ale gdy była przy nim, osiągała święty spokój.
|
|
  |
wolałabym kurwa wylądować na dnie, ale być z nim razem. zawsze byłam twarda, ale dzisiaj płaczę, bez ciebie nie ma mnie, ale chuj, skoro nic nie znaczę.
|
|
  |
chciałabym, żeby kiedyś ktoś tak na mnie czekał,
że z tej wielkiej tęsknoty nie mógłby zasnąć.
|
|
  |
dorastając uczymy się, że nic nie możemy zatrzymać na siłę, bo nic nie trwa wiecznie, wszystko kiedyś się kończy.
|
|
  |
mieliśmy po 15 lat i wolny pokój u mnie w domu. jej krzyk przy bitach z kolumn, jej głos pamiętam, ziomuś. to był krok do przodu, a z nią ten krok, już mam w pamięci i do śmierci. czy jestem lepszy pewnie chciałaby zapytać, nie wiem - ten sam tryb życia, przez który zerwaliśmy, dalej we mnie.
|
|
  |
siema ziomuś, zakochałem się znowu. znasz doskonale mnie, zrozum - miałem niebanalny powód. ona jest niemożliwa, chciałbym ją pokazać wszystkim i nie ukrywam, że ciągle przeszywa moje myśli. czasami już widzę ją w roli matki, kiedy do ucha szepcze czułe słówka - mam drgawki, spojrzeniem przeszywa mnie jak trinity w matrix i wrażenie mam, że myślami jest tam gdzie majtki.
|
|
  |
albo pracuję, albo śpię, albo pieprzę cię.
|
|
  |
jesteś pierwszą myślą, gdy się budzę i ostatnią, gdy zasypiam. myślę o tobie w każdej sekundzie,
kiedy nie ma cię obok.
|
|
  |
tu ludzkie pasożyty legną się jak larwy, chłód i pustka uczuć, jak w pierdolonej psiarni. to świat rozkładu i syfu synu, szmatom plujesz w twarz, one się nie wstydzą wstydu, tu gdzie na każdym kroku te kurwa gnoje, idą jak swój do swego, niby po swoje.
|
|
  |
jesteś dla mnie wszystkim, ważne dla mnie twoje słowa. kotku idź ze mna przez życie, to wyprawa hardcorowa. przekonałam się w końcu, umocniłam się w tej wierze, tak jak tobie teraz, innemu nigdy nie zawierze. nie chce zabić uczucia, które we mnie się zrodziło, proszę cię, zadbajmy o to, by nigdy nie nastąpiło, to co mogłoby przeszkodzić nam byśmy byli szczęśliwi. te wszystkie wspólne chwile, tak - jestem pamiętliwa, nie wymarze ich z pamięci jak danych z komputera, chcę dzielić z tobą problemy i jeszcze mocniej wspierać. ciężko mi zaufać, a ty właśnie to zrobiłeś, to już nie żadne ryzyko, że tak właśnie postąpiłeś. trwać teraz pragnę i chce byś tą pewność miał, nie chce więcej zawodzić i nie będziesz żałował. mam trudny charakter, zawsze byłam zbuntowana, potrafię też być słodka, tylko przyłożyć do rany. potrafię narozrabiać, lecz potrafię też przeprosić, wiem, że moje chore jazdy czasem cieżko bywa znosić.
|
|
|
|