 |
|
z biegiem czasu Twoje uczucia gasną niczym kiep. [bez_schizy]
|
|
 |
|
On: -Koniec z nami. -Nie pytam nawet z jakiego powodu, bo w sumie wiem. Sama miałam z nami skończyć, z tego samego powodu. -Chcesz ze mną zerwać, bo mam za małe cycki?
|
|
 |
|
uwielbiam tych dwóch debili którzy jednym słowem rozśmieszają do łez , potrafią sprawić że czas płynie o wiele za szybko . I właśnie dla tego uwielbiam Święta , bo tylko wtedy mogę się z nimi zobaczyć ♥ | choohe .
|
|
 |
Nie chcę balangi na sylwestra, nie chcę melanżu o którym będą opowiadać sąsiedzi, chcę spokojnie zakończyć ten rok z ulubioną płytą i kieliszkiem szampana w ręce ,
|
|
 |
|
jeśli nie używa się serca, to co to za różnica, czy będzie ono złamane, czy nie.
|
|
 |
Może nie powinnam wierzyć w to co mówi, ale w to co robi? Jego gesty, zachowania zupełnie nie pokrywają się z Jego słowami. Jeśli wierzyć w czyny - powinnam być szczęśliwa. Jeśli wierzyć w słowa - nie ma miejsca na złudzenia. / mayii
|
|
 |
Leżeliśmy wygodnie wyciągnięci na szkolnej podłodze. Mimo przerwy obok nas nie było nikogo. W tle leciała muzyka z Jego telefonu. Nie mówiliśmy za dużo. Po prostu byliśmy blisko. Wtedy traktowałam to jako przejaw sympatii z Jego strony. Na chwilę wzięłam Jego telefon do ręki. Chciał mi go zabrać, żebym nie przełączyła piosenki. Trzymając komórkę w ręce odsunęłam się na tyle na ile mogłam. Przyciągnął mnie z powrotem, chwycił w tali, żebym znów nie uciekła. Nadal twardo walczyłam i trzymałam telefon poza zasięgiem Jego ręki. W końcu dosłownie przetarzaliśmy się przez dobre parę metrów szkolnej podłogi. Śmialiśmy się jak małe dzieci. W końcu dopiął swego, odebrał komórkę. Ze śmiechem wróciliśmy na poprzednia miejsca by znów poleżeć ramię w ramię. Każdy kto nas mijał patrzył nas nas ze śmiechem. Albo śmiali się z tego jak wyglądamy, albo był to uśmiech pod tytułem 'awww.' I wiecie co? Chce jeszcze ♥ / mayii
|
|
 |
Za każdym razem, gdy wracaliśmy razem i mówiłam, że jest zimno, On odpinał swoją kurtkę. W tym momencie zaczynałam głośno protestować, On jednak zawsze zdejmował swoją ciepłą kurtkę, nawet gdy pod nią miał tylko koszulkę. Bardzo chciałam móc ubrać tą kurtkę, ale wiedziałam, że On też w końcu zmarznie. Więc chwilę wdychałam Jego zapach, chłonęłam ciepło, aby potem przez pięć minut wpychać mu Jego kurtkę na siłę. Właśnie po takich banalnych rzeczach wszystko boli bardziej. / mayii
|
|
 |
Chciałabym, aby to wszystko skończyło się jak w bajkach Disneya. Abym ja mogła być szczęśliwa u Jego boku, z naszymi przyjaciółmi. Już mogę darować sobie piękne widoki i cudną muzykę. Chcę tylko, abym zawsze mogła do Niego się przytulić. Żebym mogła wsłuchać się w rytm Jego serca. Żebym mogła trzymać Go za dłoń, bez pretekstu 'jest mi zimno'. Chciałbym aby On widział we mnie kogoś z kim chce być już na zawsze. Na zawsze. Razem. Moje marzenie. ♥ Szczęście jest w Nim. / mayii
|
|
 |
Ślizgając się na oblodzonej drodze w końcu doprowadziłam wywrotką do bólu w kolanie. On zmartwiony schylił się, delikatnie sprawdził co dokładnie mnie boli po czym bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce. Nawet nie zdążyłam zaprotestować. Znów sprawił, że poczułam się jakbym była dla niego najważniejsza. Gdy już delikatnie postawił mnie na ziemię powiedział, żebym się go mocno chwyciła. Jedna Jego ręka powędrowała do mojej talii i chwyciła mocno, drugą dłonią zaś, ogrzewał moją zmarzniętą dłoń. I już nie wiem który raz, czułam się w zupełności szczęśliwa. Tak szybko sprawił, że bez Niego wszystko traci kolor. / mayii
|
|
 |
Gdy już chwilę szliśmy spokojnie ciemną uliczką razem z naszym znajomym, znów chwycił mnie mocno, lekko podniósł i postawił na śniegu. Nie wiedząc co się dzieje nie stanęłam zbyt pewnie, czego skutkiem było to, że tym razem utrzymywał mnie parę centymetrów nad białym puchem śmiejąc się do mnie. Zapał mnie jeszcze mocniej i delikatnie pomógł wstać, utrzymać równowagę. I jak miałam niby nie polubić śniegu, chociaż tak odrobinkę? / mayii
|
|
|
|