głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika wannascreamout

wyszłam z klubu po treningu w dresach  T shircie i Jego grubej bluzie. na lewym ramieniu niosłam torbę z ciuchami na zmianę. w prawej ręce trzymałam Cisowiankę  popijając Ją co chwila. byłam cholernie zmęczona  ledwo co przebierałam nogami. wtedy zobaczyłam  że siedzi na ławce i ewidentnie na mnie czeka. podeszłam. położyłam torbę na ławce.   hej  kocie.   przywitałam się  i dałam Mu buziaka.   myślałaś  że pozwolę Ci samej wracać po nocy?   zapytał  bezradnym tonem  biorąc mnie za rękę. w drugą wziął torbę.   zasuń się. i.. ładną bluzę masz.   powiedział  z uśmiechem.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

wyszłam z klubu po treningu w dresach, T-shircie i Jego grubej bluzie. na lewym ramieniu niosłam torbę z ciuchami na zmianę. w prawej ręce trzymałam Cisowiankę, popijając Ją co chwila. byłam cholernie zmęczona, ledwo co przebierałam nogami. wtedy zobaczyłam, że siedzi na ławce i ewidentnie na mnie czeka. podeszłam. położyłam torbę na ławce. - hej, kocie. - przywitałam się, i dałam Mu buziaka. - myślałaś, że pozwolę Ci samej wracać po nocy? - zapytał, bezradnym tonem, biorąc mnie za rękę. w drugą wziął torbę. - zasuń się. i.. ładną bluzę masz. - powiedział, z uśmiechem.

siedziałam Mu na kolanach  wtulona w Jego ramiona  nie mogąc powstrzymać śmiechu.   skarbie  nie chcę nic mówić  ale śmiejesz się bez przerwy od jakiś dziesięciu minut  a ja wciąż zupełnie nie wiem o co chodzi.   dałam Mu buziaka.   kotek  po prostu nikt nigdy nie powiedział mi  że mam miły w dotyku język.   odpowiedziałam  popadając kolejny atak śmiechu.   wariatka.   skomentował  splatając swoje palce z moimi.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

siedziałam Mu na kolanach, wtulona w Jego ramiona, nie mogąc powstrzymać śmiechu. - skarbie, nie chcę nic mówić, ale śmiejesz się bez przerwy od jakiś dziesięciu minut, a ja wciąż zupełnie nie wiem o co chodzi. - dałam Mu buziaka. - kotek, po prostu nikt nigdy nie powiedział mi, że mam miły w dotyku język. - odpowiedziałam, popadając kolejny atak śmiechu. - wariatka. - skomentował, splatając swoje palce z moimi.

mamy dziś takie niebo  jak tamtego wieczoru.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

mamy dziś takie niebo, jak tamtego wieczoru.

wodziłam opuszkami po Jego kościach policzkowych. miał spuszczony wzrok  i lekko zarumienione policzki. stanęłam na palcach  i dam Mu lekkiego całusa. nie oddaliłam się. zrobiłam to jeszcze raz  tym razem przedłużając i lekko muskając językiem Jego usta. zrozumiał. rozchylił wargi  równocześnie obejmując mnie w talii. całował w sposób tak idealny  namiętny i podniecający  że już po minucie straciłam totalnie oddech. odsunęłam się od Niego  oblizując powoli wargi.   na prawdę myślałaś  że nie wiem na czym to polega?   zapytał z uśmiechem  jakby czytając mi w myślach. w odpowiedzi zaczęłam śmiać się. ze swojej głupoty.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

wodziłam opuszkami po Jego kościach policzkowych. miał spuszczony wzrok, i lekko zarumienione policzki. stanęłam na palcach, i dam Mu lekkiego całusa. nie oddaliłam się. zrobiłam to jeszcze raz, tym razem przedłużając i lekko muskając językiem Jego usta. zrozumiał. rozchylił wargi, równocześnie obejmując mnie w talii. całował w sposób tak idealny, namiętny i podniecający, że już po minucie straciłam totalnie oddech. odsunęłam się od Niego, oblizując powoli wargi. - na prawdę myślałaś, że nie wiem na czym to polega? - zapytał z uśmiechem, jakby czytając mi w myślach. w odpowiedzi zaczęłam śmiać się. ze swojej głupoty.

spotkaliśmy się miesiąc po Naszym rozstaniu. siedziałam na ławce w parku  chudsza o dziesięć kilo  z delikatnym makijażem  w rurkach  o których zawsze marzyłam  ale moje sylwetka mi wszystko uniemożliwiała i luźnej koszulce. żułam moją ulubioną gumę  napawając się letnim powietrzem i ciepłem na ramionach. przechodziłeś ze swoimi kumplami. wyrwało Ci się ciche 'wow'. od razu rozpoznałam Twój głos  więc podniosłam wzrok.   zaraz Was dogonię  chłopaki.   powiedziałeś  patrząc centralnie w moje oczy. usiadłeś obok.   zmieniłaś się.   oznajmiłeś. wtedy zobaczyłam  że zaraz dojdzie tu mój obecny chłopak. wstałam.   nie mam czasu  wybacz.   ruszyłam w stronę mojej miłości.   hejj.   zamruczałam  kiedy mnie objął.   tęskniłam  kotku.   pocałował mnie. czułam na plecach  Twój wzrok.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

spotkaliśmy się miesiąc po Naszym rozstaniu. siedziałam na ławce w parku, chudsza o dziesięć kilo, z delikatnym makijażem, w rurkach, o których zawsze marzyłam, ale moje sylwetka mi wszystko uniemożliwiała i luźnej koszulce. żułam moją ulubioną gumę, napawając się letnim powietrzem i ciepłem na ramionach. przechodziłeś ze swoimi kumplami. wyrwało Ci się ciche 'wow'. od razu rozpoznałam Twój głos, więc podniosłam wzrok. - zaraz Was dogonię, chłopaki. - powiedziałeś, patrząc centralnie w moje oczy. usiadłeś obok. - zmieniłaś się. - oznajmiłeś. wtedy zobaczyłam, że zaraz dojdzie tu mój obecny chłopak. wstałam. - nie mam czasu, wybacz. - ruszyłam w stronę mojej miłości. - hejj. - zamruczałam, kiedy mnie objął. - tęskniłam, kotku. - pocałował mnie. czułam na plecach, Twój wzrok.

'chyba mam jeszcze nadzieję.'  napisałam Mu któregoś wieczora w sms'ie. czekałam dwie godziny  z mocno zaciśniętymi dłońmi. nie doczekałam się  pozostawił to bez komentarza. zrobił coś  czego się właśnie obawiałam. niespodziewanie w szkole podszedł do mnie i dał buziaka.   nie mam nic na koncie.   szepnął mi do ucha.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

'chyba mam jeszcze nadzieję.', napisałam Mu któregoś wieczora w sms'ie. czekałam dwie godziny, z mocno zaciśniętymi dłońmi. nie doczekałam się, pozostawił to bez komentarza. zrobił coś, czego się właśnie obawiałam. niespodziewanie w szkole podszedł do mnie i dał buziaka. - nie mam nic na koncie. - szepnął mi do ucha.

Jego ego najwidoczniej nie zniosło takiej dawki pokory.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

Jego ego najwidoczniej nie zniosło takiej dawki pokory.

zabrał mnie do zoo. kupił watę cukrową i balonika z Barbie. trzymał moją dłoń  splatając Nasze palce. opowiadał mi w genialny sposób o wszystkich zwierzątkach. naśladował zachowania orangutanów  aż w końcu jedna z Nich zakryła łapą oczy i spuściła wzrok  jakby okazując bezsilność  co do Jego zachowania. przeprowadził bardzo inteligentną rozmowę z jedną arą. kiedy ze swojego domku wyszedł miś polarny  i zaczął chodzić do swoim wybiegu  On zaczął iść przy barierce dotrzymując Mu kroku z tekstem 'nie jesteś sam  brat!'. przechodząc koło lam zastanawiał się która Nas zaraz opluje. a zawsze byłam w pełni przekonana  że dzień kiedy po raz pierwszy do zoo zabrali mnie rodzice  będzie najpiękniejszy. ten zdecydowanie go wyprzedził.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

zabrał mnie do zoo. kupił watę cukrową i balonika z Barbie. trzymał moją dłoń, splatając Nasze palce. opowiadał mi w genialny sposób o wszystkich zwierzątkach. naśladował zachowania orangutanów, aż w końcu jedna z Nich zakryła łapą oczy i spuściła wzrok, jakby okazując bezsilność, co do Jego zachowania. przeprowadził bardzo inteligentną rozmowę z jedną arą. kiedy ze swojego domku wyszedł miś polarny, i zaczął chodzić do swoim wybiegu, On zaczął iść przy barierce dotrzymując Mu kroku z tekstem 'nie jesteś sam, brat!'. przechodząc koło lam zastanawiał się która Nas zaraz opluje. a zawsze byłam w pełni przekonana, że dzień kiedy po raz pierwszy do zoo zabrali mnie rodzice, będzie najpiękniejszy. ten zdecydowanie go wyprzedził.

kiedy widziała Ich razem  miała po prostu ochotę podejść do Niego i zapytać  ile płaci Jej za odstawianie tego całego cyrku.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

kiedy widziała Ich razem, miała po prostu ochotę podejść do Niego i zapytać, ile płaci Jej za odstawianie tego całego cyrku.

Jego oczy zaświeciły tym tajemniczym blaskiem. uśmiech nie schodził Mu z twarzy. letnie słońce tak słodko oświetlało Mu twarz. bez zastanowienia się do Niego przytuliłam  a On odwzajemnił uścisk.   kocham Cię  maleńka.   zamruczał mi słodko do ucha. a ja musiałam się nieźle ogarnąć  żeby nie zemdleć Mu w ramionach ze szczęścia.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

Jego oczy zaświeciły tym tajemniczym blaskiem. uśmiech nie schodził Mu z twarzy. letnie słońce tak słodko oświetlało Mu twarz. bez zastanowienia się do Niego przytuliłam, a On odwzajemnił uścisk. - kocham Cię, maleńka. - zamruczał mi słodko do ucha. a ja musiałam się nieźle ogarnąć, żeby nie zemdleć Mu w ramionach ze szczęścia.

po tym jak byłam już całkiem Jego. oddałam Mu swoje ciało. duszę. wszystko. właśnie  wtedy mnie zostawił.

definicjamiloscii dodano: 29 października 2010

po tym jak byłam już całkiem Jego. oddałam Mu swoje ciało. duszę. wszystko. właśnie, wtedy mnie zostawił.

satysfakcja  kiedy w skrzynce odbiorczej  mam pełno wiadomości od Twoich byłych kumpli. począwszy od zwykłych 'co tam?' czy 'co robisz?'  do 'jesteś piękna  wiesz?'. nadal pamiętam  jak kiedyś powiedziałeś mi  że są bezwartościowi i żebym się z Nimi nie zadawała. Ty Ich straciłeś  ja zyskałam. Ciebie zabolał brak przyjaźni  mnie zabolał brak Ciebie. chyba  jesteśmy kwita  nie sądzisz?

definicjamiloscii dodano: 29 października 2010

satysfakcja, kiedy w skrzynce odbiorczej, mam pełno wiadomości od Twoich byłych kumpli. począwszy od zwykłych 'co tam?' czy 'co robisz?', do 'jesteś piękna, wiesz?'. nadal pamiętam, jak kiedyś powiedziałeś mi, że są bezwartościowi i żebym się z Nimi nie zadawała. Ty Ich straciłeś, ja zyskałam. Ciebie zabolał brak przyjaźni, mnie zabolał brak Ciebie. chyba, jesteśmy kwita, nie sądzisz?

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć