 |
Wierzyłam, że robię dobrze, bo przecież wszyscy dookoła mi o to uświadamiali. Ja jednak skrycie wierzyłam, że gdyby będę chciała odejść, on mi zabroni, nie pozwoli. Porwie mnie, zamknie w domu, każe wyłączyć telefon i pozwoli cieszyć się naszą miłością. Pozwoli mi, bym była z nim niepoprawnie szczęśliwa.
|
|
 |
Tamten bolesny rozdział jest definitywnie zamknięty. Czasami po prostu w ramach 'dnia wspomnień' mam potrzebę, włączyć sobie 'naszą' piosenkę. Wspomnienia wcale nie są takie złe. Te nasze wszystkie chwile wspominam z uśmiechem na twarzy, czyli tak jak powinnam.
|
|
 |
Trochę serca, uczuć, troski, włożyć w to staranie. Oto właśnie chodzi w reggae, a nie o jaranie. To jest moje miejsce, czuję, to jest ta droga, kiedy miłość czuję nawet do mojego wroga. / Jr Coochta.
|
|
 |
"Zrozumiałam powagę sytuacji, gdy wróciłam do domu pijana, a ojciec - alkoholik powiedział tylko pod nosem "Moja krew". Mówił to z dumą, jakby cieszył się z tego co się dzieje. Od tamtej pory minęło kilka lat. A ja ? Nie tknęłam alkoholu od tamtego dnia. Do dziś żyję ze strachem, że skończę jak on."
|
|
 |
Był moim jedynym powodem by walczyć i nigdy się nie poddawać. Był moim sensem życia i powodem, dla którego oddychałam.
|
|
 |
Był dla mnie naprawdę dobry. Troszczył się, opiekował się mną, był zawsze gdy go potrzebowałam. Jednak nie umiałam go pokochać. Dlaczego ? Bo nie był 'nim'. Nie był tym, któremu oddałam dożywotnie swoje serce na własność, zarzekając, że już nigdy nikogo nie pokocham.
|
|
 |
Tak naprawdę był jedyną osobą, której ufałam. Mogłam mu powiedzieć wszystko, byłam też pewna, że każde słowo, które on mówi jest całkowicie szczere. Dzisiaj mam się za kompletną idiotkę, że wierzyłam, gdy łgał. Co drugie słowo było kłamstwem. Kłamstwa zabijają - przyjaźń, miłość. A on ? On był doskonałym mordercą w tej kwestii.
|
|
 |
Wydawało mi się, ze mam to już za sobą, że ten rozdział jest zamknięty. Byłam przekonana, że już się z niego wyleczyłam. Do czasu, gdy poczułam w środku miasta zapach jego perfum. Wszystko wróciło, ze zdwojoną siłą. Setki wspomnień.
|
|
 |
Gdy znów dostawałam od niego w twarz, po kilku dniach zadrapanie znikało. Zewnętrznie nie było już żadnego śladu, po jego uderzeniu. Jedynie pozostawał wewnętrzny ból, cierpienie i strach. Świadomość, że to nie był ostatni raz.
|
|
 |
Nie potrzebowałam od niego listów miłosnych czy poezji. Wystarczyło, że raz wracając z miasta wieczorem, podszedł pod moje okno i krzyknął na całe gardło "Kocham Cię, maleńka".
|
|
 |
Po prostu tęsknię, choć tak bardzo chciałabym zapomnieć, że istniałeś.
|
|
|
|