 |
Nie pasowaliśmy do siebie. To przecież całkiem normalne. Nie byliśmy połówkami jabłka, pomarańczy, gruszki, mandarynki czy jakiegokolwiek innego owocu. On miał swój świat. Ja swój. Muszę zrozumieć, że nie pasuję do jego trybu życia. Muszę pojąć, że jego serce wybrało inną. Musi to do mnie dotrzeć, więc daj mi trochę czasu.
|
|
 |
Boli jedynie fakt, że w Twoim życiu, nie ma miejsca dla mnie.
|
|
 |
Podbiegłam do niego i stając na palcach objęłam go, przytulając do siebie najmocniej jak tylko potrafiłam. To nic, że nie widziałam go zaledwie kilka dni. Czułam, że ktoś zabrał mi go, na całe lata. A każda chwila bez niego trwała wieczność.
|
|
 |
Siedziałam samotnie na plaży i wpatrywałam się w niebo co rusz dostrzegając spadające gwiazdy. Życzenie było niezmienne, pragnęłam tylko, byś był teraz obok mnie. Zamknęłam oczy i przyciągnęłam bliżej kolana. Wraz ze spływającą łzą po moim policzku, cicho powiedziałam " Chcę, żebyś tu był. Tylko o to proszę." Nagle poczułam, jak ktoś siada obok, i przysuwa do siebie. To byłeś Ty, a zamiast standardowego powitania, jedyne co powiedziałeś, to " Już jestem, skarbie i nigdzie się nie wybieram".
|
|
 |
Właśnie tego się bałam. Obawiałam się, że znów się zakocham i moje serce po raz kolejny zostanie rozbite na niezliczone drobinki. Proszę bardzo, mówisz i masz. Znowu moje serce wygląda jak po wojnie.
|
|
 |
Przeżywali zakazaną miłość, niczym Romeo i Julia. Tkwili w czymś, co tak naprawdę nigdy nie powinno nastąpić. Mieli przecież tylko się poznać, polubić, ewentualnie zaprzyjaźnić. Nie mieli się w sobie zakochiwać.
|
|
 |
Czerwone usta i szpilki po kolor. Krótka spódniczka i bluzka z nieziemsko wielkim dekoltem. Wylakierowane blond włosy i figura seksbomby. I nic ? Tak maleńka, nawet to nie wystarczyło by na Ciebie spojrzał, bo tak się złożyło, że pokochał właśnie mnie. Nie pomalowaną, w dresie, adidasach i z nieułożonymi włosami.
|
|
 |
Za bardzo go lubię, by móc go nienawidzić i za mało, by móc go kochać.
|
|
 |
Śmiał mi się w twarz i rozbawiony krzyczał, że podetnie sobie żyły. Nie wierzyłam w to, co się działo. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego mój przyjaciel z dnia na dzień stał się zrozpaczonym, niedoszłym samobójcą.
|
|
 |
Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami i co rusz spoglądał na swoją rękę. On sam był przerażony, a ja nie umiałam wydusić z siebie słowa. Nie wierzyłam w te rany, których miał na nadgarstkach. Nie chciałam wierzyć, że to właśnie On popełnia ten sam błąd, co kiedyś ja.
|
|
 |
Pojawił się wyważając drzwi do mojego życia, od progu zaczął krzyczeć o miłości i zarzekał się, że mnie kocha. Narobił niesamowitego zamieszania w moim dotychczasowo spokojnym i poukładanym życiu. Pomieszkał w moim sercu zaledwie kilka miesięcy, a następnie cichutko odszedł na paluszkach pozostawiając mnie z diametralnym bałaganem w sercu, życiu i głowie.
|
|
|
|