 |
Nie potrafię wyobrazić sobie dzisiejszego dnia, następnej sekundy, a co dopiero dorosłości.
|
|
 |
Moblowicze, gdzie polecacie założyć bloga? Liczę na Waszą pomoc.
|
|
 |
Miłość ma tak wiele synonimów... Jego zielone oczy, gdy tańczą w nich ogniki szczęścia, bądź łzy rozpaczy. Jego usta, gdy zbliżają się do moich ust, albo gdy nerwowo je oblizuje. Jego głos, gdy przysięga być zawsze przy mnie i wtedy, gdy się kłócimy. Jego śmiech, gdy żartuje sobie ze mnie, czy próbuje ukryć zły humor. Jego uśmiech, gdy robi mi niespodziankę, lub gdy budzę go rano pocałunkiem. Jego grymas, gdy się o mnie martwi, albo gdy próbuje wyłudzić ode mnie całusa. Jego zapach, niezmieszany z innym zapachem, bądź też pomieszany z moim. Mogłabym to wszystko zamienić jego imieniem, ale wciąż go nie znam... Wciąż nie znam imienia mojej miłości.
|
|
 |
To niesamowite... Odnajduję siebie pomiędzy Twoimi wargami. A.V.
|
|
 |
Wspomnienia, jak sztylety wbijają się w moje serce... Jak Twoje palce w mój nadgarstek, gdy próbowałeś mnie zatrzymać.
|
|
 |
Odchudzam się... Ale w zasadzie nie wiem po co. Chyba po to, aby chociaż w trumnie ładnie wyglądać.
|
|
 |
Są momenty, kiedy jestem już stuprocentowo zdecydowana na śmierć, ale jakaś pozytywna myśl o tym, że może mój los się odmieni, zwinnie odbiera mi ową pewność siebie, czego rezultatem jest kolejny dzień w mękach.
|
|
 |
Kolejny zeszyt zakreślony wpisami, rysunkami i napisami odstawiła na półkę. Spisywała swoje wspomnienia, emocje, myśli czasem i sny. Zamykała je kreśląc na kratkowanym papierze niebieskim kolorem długopisu. I tak oto dzień za dniem powoli zbierała się z podłogi. Mając wybór pomiędzy towarzystwem znajomych czy rodziny ,a samotnością, wybierała to drugie. Wtedy nie musiała być silna, udawać. Kolejna bezsenna noc i rozświetlony ekran telefonu, ponieważ dotarła wiadomość. Straciła już wszelką nadzieję, więc dopiero po chwili zerknęła na nadawcę. Mati. Nie musiała otwierać, aby znać treść. Kolejne "Dobranoc Kochanie" , na które nie odpowie, które przemilczy, bo nie potrafi skłamać. Powoli on straci nadzieję, a ona zniszczy kolejną osobę nieudolnie próbując zapomnieć.
|
|
 |
Udaję martwego... To jedyny sposób na przetrwanie. A.V.
|
|
 |
Śmierdzi latem. Nienawidzę lata. To czas fałszywych, ulotnych miłości... Jakby serca zakochanych ogrzewało tylko słońce, ich mózgi spaliłby się na popiół, a zamiast krwi, mieliby alkohol w żyłach. A.V.
|
|
|
|