 |
wstawanie o godzinę wcześniej rano, tylko po to, żeby wyglądać tak, by żałował. często znane uczucie.
|
|
 |
Koniec tego. W tym półroczu biorę się za naukę, a nie myślenie o kimś niewartym. Kładę się wcześniej spać, no bo w sumie po co mam marnować noce na użalanie się, jak to mi Ciebie brakuje. To i tak nic nie da, chyba, że tylko zmarszczki pod oczami od niewyspania. Nie będę wypatrywać Twojej osoby na przerwie, po co masz wiedzieć, że mi nadal zależy, po co mam robić sobie nadzieję, bo Ty właśnie na mnie tak czule spojrzałeś? To nic nie da. Nic, kompletnie nic, pozostaje tylko zapomnieć, choć i tak na to można tylko wybuchnąć śmiechem, bo przecież nie da się. Można też zaczekać. Ale ile można? Miesiąc, rok, dwa? Całego życia nie poświęcę, bo i tak za dużo czasu już na Ciebie zmarnowałam. To bardziej skomplikowane niż myślałam.
|
|
 |
usta nie chcą się już uśmiechać, widać po nich ból. oczy są zaszklone wspomnieniami, nasilającymi się na twój widok. ręce i nogi całe mi drżą. moje myśli też niektórzy przejrzą. są wypełnione Tobą. dlaczego po mnie, aż tak bardzo widać, że usycham z braku ciebie?
|
|
 |
kilka dni mnie tu nie było, a dość dużo się zmieniło. ciągle się zmienia.
|
|
 |
Pamiętaj o Nim, pamiętaj o tym by go kochać, tak samo dziś jak i za dziesięć lat, masz być już tylko jego, pamiętaj, że naprawdę to całe Twoje jebane życie jest nim inspirowane, pamiętaj o tym by zawsze się starać, pamiętaj, że nic nie jest dane z góry na zawsze, pamiętaj co czułaś gdy odchodził i co czułaś gdy wracał, pamiętaj o jego ustach, włosach, zapachu, mimice, o jego wszystkim, pamiętaj kurwa o tym, że tylko jego kochasz naprawdę, pamiętaj że to jedyna rzecz w życiu której nie możesz pozwolić sobie spieprzyć, pamiętaj. Amen
|
|
 |
'Do pustego domu wracać szkoda wiesz.
Tramwaj, światła, ja w godzinie szczytu
I znów się zastanawiam jak jej teraz idzie w życiu.
Ale nie chcę już wracać chyba,
I mam nadzieję, Że nie oszukuję sam siebie.'
|
|
 |
'Wstaję rano i rzygam wczorajszą wódką. Albo najebany wracałem nad ranem, w pracy brałem urlop, Jeden numer, dziewięć cyfr i nie będzie mnie, i chuj. Chcesz mnie wyjeb, do stracenia mam i tak niewiele już. Plotki gonią plotki, taka branża. A ja chuj wbijam w branżę, skoro sam się nie ogarniam już. Naćpałem się wczoraj, dzisiaj znów będę żałował I znów jej zapach chciałbym mieć na dłoniach, Znów musiałem zmarnować szansę, a Kurwa, miałem być dorosły, zamiast tego mam delire' / mistrz!
|
|
 |
Mógłbym napisać milion wersów o tym jak cierpię. Kląć jeszcze głośniej i jeszcze częściej albo odejść nie mówiąc nic więcej. /małpa
|
|
 |
- uparta, dumna, honorowa, często wścibska i bezustannie narzekająca. - wymienił po pytaniu o to, jakie cechy lubi we mnie najbardziej. zrobiłam wielkie oczy, omal co nie nalewając wody obok szklanki, a nie do jej środka. westchnął wstając od stołu. zabierając dwa kubki, z krótkim 'chodź' ruszył do mojego pokoju. - kocham te cechy, bo inni ich nie znoszą. kocham je, bo Cię charakteryzują, a faceci zapoznając się z nimi, dają sobie spokój. prawie byłem jednym z nich, gdybym nie wyszedł wtedy po pierwszej kłótni. gdybym wkurwiony nie spalił szluga i nie uświadomił sobie pewnej kwestii. tamtego dnia serce krzyczało do mnie przeraźliwie. cholerne 'nie spierdol, bo to skarb!'. teraz wiem, że pod tymi cechami kryje się brylant, Twoja dusza. wiesz, co mnie w tym jara najbardziej? - mruknął zaczepnie, na co posłałam Mu uważniejsze spojrzenie. pocałował mnie lekko w usta, a nie oddalając się, szepnął: - jesteś moja, w końcu.
|
|
 |
Jest czymś więcej. czymś pomiędzy przelotnymi spotkaniami naszych ust, a za szybko bijącymi sercami, które niezaprzeczalnie należą do siebie. czymś, czego nie można wyrazić kilkoma zdaniami. czymś więcej niż trzymanie za rękę przy minusowej temperaturze czy ściskanie pod kołdrą w jego pokoju. czymś, czym żyje. czymś, co jest moim sensem, przepisem na lepszą kawę i dzień z posypką nazwaną jego uśmiechem. ♥
|
|
|
|