 |
|
Wczorajsze dzieci jutro odejdą stąd
|
|
|
|
Wyglądała tragicznie. Miała na sobie za dużą
bluzę brata, czarne dresy na dupie,
zaczerwienione oczy, w dłoniach trzymała
papierosa i tanie wino. Usłyszała za sobą kroki.
'Czego tu szukasz?' Powiedziała spokojnie
wiedząc, że za jej plecami stoi powód jej
smutków. 'A tak przyszedłem.' Spojrzała na
niego z furią w oczach 'A możesz sobie tak po
prostu stąd pójść?!' Usiadł obok. 'Tak się
składa, że nie mogę. Nie pozwolę, żeby miłość
mojego życia była w takim stanie.' 'Miłość
życia? Co Ty, kurwa, mówisz? A myślisz, że
dlaczego tu jestem, truję się dymem z
papierosów i kolejną butelką alkoholu?! Myślisz,
że dlaczego moje oczy są w chuj
zaczerwienione, a powieki napuchnięte, jak
balon?! No kurwa, dlaczego?!' Wstała, zrobił to
samo. 'Myślę, że powinnaś się przytulić.'
Wyciągnął do niej rękę. 'W dupie mam taką
miłość.' Usiadła z powrotem, czując, jak
procenty ogrzewają wnętrze jej ciała, a papieros
rani gardło.
|
|
|
|
Życie to odrobina więcej niż ten wydech-wdech
Życie to odrobina więcej niż ta woda, chleb.
Mamy marzenia, którym tylko śmierć może
położyć kres
|
|
|
|
Ja biorę głęboki wdech, ale nic to nie daje
Nie widzę już kolorów, teraz wszystko jest szare
|
|
|
|
Wokół tylko cisza i moje wątpliwości
Czy naprawdę już przywykłem do jebanej
samotności?
Nie wiem, może dla mnie to jedyna droga
Bo uczucia w moim ciele zamarzają tak jak woda
Chciałbym je rozpuścić i z Tobą uciec gdzieś
Więc potrzebuję obok 36 i 6
|
|
|
|
Patrzę wstecz i oceniam, czy tak bardzo się
zmieniłem
Nalewam drugą szklankę, żeby nie była pusta
Jak pokój, moje serce i słowa w twoich ustach
|
|
|
|
Sam na sam, tylko ja i ten stan
Gdy nie mogę cię dotknąć
|
|
|
|
Mocno bije serce, lecz
nie wymieniamy zdania
Więc odwracam się na pięcie odchodząc bez
pożegnania
|
|
|
|
Trzymam cię w ramionach ale na koniec
wypuszczam
Muzyka przestaje grać, gasną światła, milkną
usta
Sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale
puszczam twoją dłoń
I nie złapię nigdy więcej. Mocno bije serce, lecz
nie wymieniamy zdania
Więc odwracam się na pięcie odchodząc bez
pożegnania
|
|
|
|
A ty co możesz powiedzieć, skoro dawno wyszło
na jaw
Kto ciągle udawał, no a kto się kurwa starał
|
|
|
|
skoro ciebie nie ma
obok
Nie ma łez, nie ma słów, które bolą
|
|
|
|
Nie rób piorytetu z kogoś, dla kogo jesteś
tylko opcją..
|
|
|
|
Dodaj komentarz
