 |
tak, uciekałam przed tym uczuciem, uciekałam przed nami. nie chciałam aby cokolwiek z tego wyszło, a jednak się zaangażowałam. i nie będę ukrywać, że gdy powiedział mi, że to definitywny koniec, poczułam ulgę, nawet się ucieszyłam. przez dobre trzy dni chodziłam niesamowicie szczęśliwa, pewna siebie, wolna. wszystko było dokładnie tak jak chciałam. ale dzisiaj ani trochę nie przypominam tamtej osoby. po raz pierwszy płaczę. siedzę na łóżku, słucham niesamowicie smutnych utworów i płaczę. gdzieś obok plącze się mama, która próbuje mnie pocieszyć kolejną miską lodów, nie wiedząc, że to jeszcze bardziej mnie dobija. kilka osób próbuje mnie wyciągnąć na piwo albo spacer, ale nie dzisiaj. dzisiaj chcę się jeszcze na te parę dni odizolować od wszystkich i samotnie poradzić sobie z jego brakiem, którego nie podejrzewałam że aż tak bardzo odczuję.
|
|
 |
zostań ze mną kochanie. tylko na tę noc, na kilka godzin, zostań tutaj obok mnie. cichutko, nic nie mów. dzisiaj nie ma miejsca na słowa, potrzebuję tylko twojej obecności. nie ma cię dopiero kilka dni, ale czuję jakby minęła cała wieczność od kiedy wyszłam z twojego mieszkania powstrzymując wybuch płaczu. nie mogę, wciąż nie rozumiem co się z nami stało. dlaczego? przecież byliśmy ze sobą tacy szczęśliwi, tacy cholernie idealni. porównywałeś nas do dwóch idealnie dopasowanych połówek, które już raz złączone, nie są w stanie się "rozkleić". nic już nie pamiętasz? usiądź obok mnie, wszystko ci opowiem. jak leżeliśmy razem na trawie śmiejąc się z dziwnych kształtów chmur. jak doprowadzaliśmy twoją sąsiadkę do szaleństwa. jak bardzo bolał nas brak czasu. jak każdą wolną chwilę poświęcaliśmy sobie, nawet jeśli było to wyłącznie 5minut. błagam nie odchodź za daleko. doskonale wiem, że dla nas nie ma już jakichkolwiek szans, ale ja wciąż potrzebuję cię jako przyjaciela.
|
|
 |
-dlaczego już się nie spotykacie? wyjechał gdzieś? -tak mamo, wyjechał i już nigdy nie wróci.
|
|
 |
Z pewnych powodów wróciłem wcześniej z wakacji, dlatego odzywam się już. Dostałem mnóstwo wiadomości o tym czy nie zdecyduje się na pisanie gdziekolwiek, że potrzebujecie mnie. Jeszcze parę dni temu byłbym niezdecydowany, ale teraz jestem cholernie załamany i nie ukrywam potrzebuje pisać gdzieś. Dlatego pewnie w najbliższym czasie pojawi się spora ilość tekstów na moblo jak i włączam na chwilę aska, bo ciągle innym piszecie o mnie. Dzięki za tamte wiadomości i mam nadzieję, że mam do czego wracać.
|
|
 |
Czasem jeszcze nalewam dwie filiżanki kawy zupełnie zapominając, że jego od dawna już nie ma. / napisana
|
|
 |
To nie jest tak, że ja nie lubię swojego życia. Przecież ja nie mogę narzekać, że jest mi bardzo źle, nie. Mam dobrą rodzinę, znajomych, świetnych przyjaciół. Niczego mi nie brakuje, osiągam jakieś tam swoje małe sukcesy. Jest tylko jeden mały problem, który powoduje, że chwilowo nie mam siły cieszyć się z tego wszystkiego. Brakuje mi jednej osoby, która sprawiała, że byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem, a życie było jak wygrane na loterii. Miłość sprawiała, że mogłam wszystko, że chciałam żyć wiecznie, aby móc cieszyć się i zarażać tą radością innych. Teraz gdy utraciłam to uczucie muszę na nowo uczyć się jak żyć i czerpać radość z tego, co mi pozostało. / napisana
|
|
 |
-Dlaczego jesteś tak zdenerwowana?
-Wcale nie jestem. Wydaje Wam się.-i uśmiechnęłam się sztucznie. Chłopak chwycił mnie za dłoń i próbował dowiedzieć się, co wywołało u mnie taką zmianę zachowania. Uparcie brnęłam w swoją wersję, że wszystko jest okey. Bo co miałam powiedzieć? Że wchodząc do łazienki spotkało mnie niemiłe przywitanie. Że dwóch wysokich, zbudowanych i pijanych mężczyzn przyparło mnie do ściany i dobierało się do mnie? Na prawdę, miałam powiedzieć im takie coś? Żebym wyszła na słabą i małą istotę, która nie radzi sobie z innymi? Nie! Takich rzeczy się nie rozpowiada!
|
|
 |
Kiedy bardzo bliska mi osoba poszła do baru po piwo przesiadł się na Jego miejsce. Serce straciło swoje spokojne, rytmiczne bicie. Przyspieszyło. Położył dłoń na moim udzie i gładził je. Mój oddech był niespokojny. Patrzyłam na Niego z zapytaniem, a On? On uśmiechał się tak łobuzersko jak zawsze. W taki sposób, w jaki uwodził każdą kobietę. Zsunęłam stanowczo Jego dłoń z mojej nogi, ale uparcie siłował się ze mną. Toczyliśmy zwykłą rozmowę. Ale dla mnie było to przywrócenie wspomnień o Jego ustach, dotyku, stanowczości. Chciałam wstać. Przytrzymał mnie i wtulił się mocno w moją pierś ściskając coraz mocniej. Wyszeptał mi do ucha 'Dlaczego nie chcesz być moja? Dlaczego już na Ciebie nie działam tak, jak wcześniej?' Wyrwałam się z Jego objęć i wyszłam. 'Przecież nadal tak na mnie działasz. Ale nie dam ci tej satysfakcji.'- pomyślałam.
|
|
 |
Znów byłam z Nimi. Znów krzyżowałam swoje spojrzenie z Ich cudownymi oczyma, znów mogłam ukradkiem przyglądać się zawadiackim uśmieszkom, przedrzeźniać się z Nimi, czuć wspaniałe zapachu, przyjemny dotyk dłoni. Po raz kolejny byłam jedyną dziewczyną w Ich towarzystwie. Początkowo delikatnie spięta odpowiadałam tylko na zadawane mi pytania. Ale z minuty na minutę czułam się swobodniej. Koło lubi się zataczać. Zawsze tak jest. Ich uśmiechnięte mordki rozświetlały mi cały wieczór. Uzależniona od Nich? Oczywiście, że tak.
|
|
 |
Miłość? Ona wyrwała mi serce, powykręcała ręce, podpalała duszę i katowała myśli. Ona pobawiła się mną jak zabawką, bo najpierw mąciła mi w głowie i dała chwilę szczęścia, aby za chwilę sprowadzić mnie do parteru i całkowicie zrujnować. Miłość boli, tak kurewsko boli, że wariujesz i piszczysz z bólu. Sprawia, że płaczesz, że dusisz się, że nie potrafisz patrzeć na świat. Ona przyjaźni się z cierpieniem i dlatego tak łatwo potrafi nas zniszczyć i potraktować jak psa. Odkąd poznałam ją z takiej strony, nie chcę już więcej kochać. / napisana
|
|
 |
Wiesz, co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że ja czasem mam wrażenie, że on wyjechał tylko na chwilę aby pozałatwiać swoje sprawy i zaraz wróci. Łudzę się, że tęskni, a w nocy nie potrafi spać bo myśli o mnie, że za moment znów będzie dobrze. To jest pieprzona nadzieja, zupełnie naiwna, bo przecież między nami wszystko skończone, jego już nie ma i nie wróci. Ja mogę tęsknić i wymyślać o nas różne historie, a przy tym od razu się wykończyć, bo to wszystko roi się tylko i wyłącznie w mojej głowie. On nie daje żadnych znaków, nie robi mi nadziei, a ja rozmyślam, analizuję, kalkuluję. Och, ale to chyba nic dziwnego, przecież już dawno zwariowałam od tej miłości. / napisana
|
|
 |
powinnam była to przewidzieć, a jak głupia znowu wierzyłam, że to on będzie tym jedynym. mieliśmy trwać w naszej bajce. miałeś nigdy nie odchodzić. pamiętasz? mówiłeś, że twój poprzednik był skończonym idiotą pozwalając mi odejść, a teraz sam znikasz. zrobiłam coś źle? coś powiedziałam? to nie jest normalne, jednego dnia mnie kochałeś, a następnego już nie? może i jestem denerwująca, może i doprowadzam do największej złości, może nie zawsze można się ze mną dogadać, ale doskonale wiedziałeś w co się pakujesz. przecież przyjaźniliśmy się. nie pamiętasz już? byłeś dla mnie jak brat, którego już na zawsze straciłam. i to mnie najbardziej boli. nie zakończenie związku, ale utrata osoby, która była dla mnie jedną z najważniejszych.
|
|
|
|