 |
|
Wszystko czego potrzebujesz uwierz, że już jest w Tobie.
|
|
 |
|
Nie mam serca się odwracać, nie mam czasu iść do tyłu,
zbyt często nic nie czuje, więc ból to mój azymut.
|
|
 |
|
Momentami sama zastanawiam się dlaczego tak jest, stawiając przed sobą tysiące pytań, na które jeszcze nigdy nie zdołałam sobie odpowiedzieć. Zaprzątam myśli, dodając do nich następne tak sprzeczne jak zawsze ot tak mając nadzieję, że to coś da. Mogę w ciszy godzinami siedzieć na łóżku próbując zrozumieć sens tego jak jest. Mogę łamać granice możliwości zarazem stawiając kolejne jeszcze mocniejsze bariery rzeczywistości. Mogę wiele, ale właśnie tego czego pragnę najbardziej, po prostu nie potrafię. Nie potrafię znaleźć tego sensu. Nie potrafię zrozumieć najmniejszych ze szczegółów, paru cech ludzkich i niezliczonej ilości uczuć. Nie potrafię zrozumieć życia, a może zwyczajnie już nie chcę go rozumieć. / Endoftime.
|
|
 |
|
rzucam do kosza, potem rzucam się na szyję jedynej kobiecie, przy której czuję, że żyje. i się garbię, bo noszę to wspomnienie na plecach, lub dlatego, że ona lubiła się na nich wieszać
|
|
 |
|
Może to nieważne, a może zwyczajnie nieistotne, ale tęsknię. Tęsknię, i to naprawdę boli. To co czuję jest niczym, bezpośrednia pustka jak nigdy dotąd. Nie chcę nic już mówić, a zarazem mam Ci tak wiele do powiedzenia. Nawet godzinami poopowiadać o tych najzwyklejszych sprawach, takich jak ocena w szkole czy kolejnym marnie spędzonym dniu, nawet to. Dawniej, mogłam mówić bez przerwy, a Ty nigdy nie przestawałeś słuchać, nigdy nie powiedziałeś, że po prostu Cię to nie interesuje. Interesowało Cię, nawet te najbanalniejsze rzeczy, nawet to co zjadłam dziś na obiad. Kiedy bolało coś wewnętrznie, a łzy dobijały się do oczu, byłeś, zawsze chciałeś być, a przecież nie musiałeś, nigdy o to nie prosiłam. A dziś? Nawet kiedy proszę, kiedy płaczę i nie potrafię przestać, Ty nie reagujesz. To nie Ty. To nie ten, którego kochałam. To nie to serce, które przecież tak kochało mnie. / Endoftime.
|
|
 |
|
To nic, że to co mam to zaledwie serce. / Endoftime.
|
|
 |
|
Stanął za mną szczelnie przyciskając swoje ciało do mojego. Jedną dłonią odgarnął moje włosy na lewy bok i pocałował mnie delikatnie za uchem mrucząc cicho, że już więcej nie pozwoli nikomu, żeby Mu mnie odebrał. Objął mnie wolną ręką w talii opierając czoło o tył mojej głowy. Czułam Jego niespokojny oddech na karku i byłam pewna jednego - stanowiłam dla Niego niemożliwie cenną wartość.
|
|
 |
|
i jeżeli miłość to ból, to wiemy coś o miłości
|
|
 |
|
uwierz, że znam Ciebie na wylot od uśmiechu po płacz, też od emocji, radości, do awantur na klatce. pamiętam że siedziałaś na przednim fotelu, ale udawałaś że jest okej, nie widziałem szczęścia wcale.. całowałaś mnie dość długo, nie patrzyłaś na zegarek, bo emocje nie były udawane
|
|
 |
|
sprawię, że będziesz chciał się uśmiechać, nie pytaj dlaczego
|
|
 |
|
to ten moment, gwizdek, koniec meczu. szuka mnie wzrokiem, po czym wychodząc z młyna przytula i całuje w czoło, chowając mnie w swoich ramionach. łapie za rękę, a moje myśli kończą się jedynie na jego oczach. zachrypnięty głos to najseksowniejszy z możliwych. podobno miłość wymaga kompatybilności i poświęceń.. ale ja nie chcę rozumieć sensu tych słów.
|
|
 |
|
Śnieg, z sekundy na sekundę prószy coraz mocniej. Wiatr rozwiewa śnieżne płatki, które upadając tworzą zjawiskową harmonię. Ludzie, pospiesznie uciekają do swoich domów lub na siłę wciskają się do sklepów. Siedzę na parapecie z gorącą latte i podobno jakąś dobrą książką, poleconą przez znajomych. Przez chwilę jeszcze zastanawiam się nad swoim życiem i dochodzę do wniosku, że jest ono tak samo puste, jak to miasto za oknem w sam środek mroźnej zimy. A serce pokryte jest śniegiem, gdzie miłość skryła się na samym dnie.
|
|
|
|