Śnieg, z sekundy na sekundę prószy coraz mocniej. Wiatr rozwiewa śnieżne płatki, które upadając tworzą zjawiskową harmonię. Ludzie, pospiesznie uciekają do swoich domów lub na siłę wciskają się do sklepów. Siedzę na parapecie z gorącą latte i podobno jakąś dobrą książką, poleconą przez znajomych. Przez chwilę jeszcze zastanawiam się nad swoim życiem i dochodzę do wniosku, że jest ono tak samo puste, jak to miasto za oknem w sam środek mroźnej zimy. A serce pokryte jest śniegiem, gdzie miłość skryła się na samym dnie.
|