 |
żałosny cień własnej egzystencji.
|
|
 |
W stopy kuje mnie chłód kuchennych płytek na podłodze. Żując kawałek zimnej, gumowej pizzy z wczorajszego obiadu, tępo wbijam wzrok w ośnieżoną brzozę za oknem. Faktycznie, spadł śnieg. Wiedziałam, że coś się zmieniło. Moje myśli zawieszone w jakiejś cholernie odległej pustce, krążą w okół zawstydzających snów, niespełnionych marzeń, złamanych obietnic i fałszywych słów, zbijając się w ciężką, twardą i ohydnie nieprzyjemną kulę wyrzutów sumienia, która jak ten wątpliwej jakości ser z pizzy, nie chce mi przejść przez gardło.
|
|
 |
nie będę udawać, że życzę Ci z nią jak najlepiej. Owszem, życzę Ci szczęścia, ale ze mną. / dajmiszczescie
|
|
 |
Pierdolisz ,skazany na samotność tak jak ja skazana na życie bez piegów.
|
|
 |
Wściekam się ,bo ludzie zmieniają swoje uczucia i myśli ,a mi wypomną zmianę czekolady z białej na truskawkową .
|
|
 |
Nie chcę po raz kolejny zastanawiać się, dlaczego to zrobiłeś. Nie mam ochoty na dławienie się wspomnieniami. Nie satysfakcjonuje mnie spędzanie wieczoru na płaczu, tęskniąc za Tobą. Chciałabym żyć, najlepiej jak umiem, korzystać z życia. Ale nie mogę, kminisz kurwa? Nie potrafię się odciąć od Ciebie, nie potrafię przestać myśleć o Tobie, zastanawiać się czy kogoś masz, czy może akurat całujesz inną, albo mówisz jej, że kochasz. Chciałabym, ale to kurewsko trudne i wkurwiające zarazem. / dajmiszczescie
|
|
 |
Dzisiaj śmieję się z Twoich kitów, które próbowałeś mi wcisnąć. Brzydzę się kłamstwami, które nie raz mi powtarzałeś. Nienawidzę Cię za nadzieję, którą mi dawałeś. Gardzę Tobą za puste słowa, które wypowiadałeś w chuj często. I kocham Cię, ale to w sumie sama nie wiem za co./ dajmiszczescie
|
|
 |
I co? Łatwiej Ci beze mnie? Lepiej czujesz się, kiedy nie jestem obecna w Twoim życiu? Dobrze Ci z tym, jak kurewsko mnie potraktowałeś? Nie żałujesz? / dajmiszczescie
|
|
 |
“Nie myśleć o niczym i nad niczym się nie zastanawiać. Nie pamiętać o przeszłości, bo tego już nie ma.”
|
|
 |
Weź mnie w ramiona.
I kochaj,
od rana do wieczora.
|
|
 |
Gdy byłam twoja
wszystko pachniało inaczej.
Oddychałam świeżym, rześkim powietrzem,
teraz wydaje mi się,
że naładowane jest złą energią,
pąki kwiatów
wychylały w dal świeże płatki
jeszcze nie do końca rozwinięte,
teraz usychają,
ławka, ciesząca swym widokiem,
byśmy usiedli i napawali się chwilą naszą,
ma ślady upływu czasu,
drogę, którą kiedyś spacerowaliśmy razem,
przemierzam dziś sama,
jesteś obok, ale nie przy mnie,
wszystko takie same, ale jakby inne.
Szara rzeczywistość porwała nas tam,
gdzie nigdy nie chcieliśmy dotrzeć.
Zmęczyło nas życie,
twe ręce zniszczone, me czoło zmartwione,
iskry w naszych oczach straciły blask,
nie ja ta sama i nie ty ten sam.
Kiedyś była wiosna, a teraz już jesień.
Może dlatego już nic tak nie cieszy.
|
|
 |
właśnie się zorientowałem,
że najgorzej jest, jeśli już nic nie możesz zrobić.
nic wyjaśnić, nic powiedzieć. po prostu nic.
kiedy na wszystko jest już za późno...
|
|
|
|