 |
No i jak się dziś czujesz ? Wspaniale powiadasz. Cieszę się wiesz. Cieszę się, że chociaż Tobie jest z tym wszystkim dobrze i że chociaż Ty nie musisz cierpieć tak jak ja z braku wspólnej obecności. Bo wiesz ? Chyba robię to za nas dwóch. Chyba tak cholernie tęsknię za dwie osoby. Po to byś Ty czuł się "wspaniale". To ja podczas gdy Ty świetnie się bawisz nie śpię nocami, płaczę, wyrywam sobie włosy z głowy, nie radzę sobie. Nie radzę sobie bez Ciebie ani trochę. Nie chcę sobie bez Ciebie radzić. Ale w Twoim świecie zabrakło choćby odrobiny miejsca dla mnie. Tylko pamiętaj: ja wiecznie nie będę czekać na Ciebie. W końcu odejdę i już nie będzie czego ratować ..
|
|
 |
Wiesz co ? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam ale właśnie nadszedł ten moment. Możesz powiedzieć mi po co było to przyzwyczajanie do siebie , miłe słowa, komplementy, wspólnie spędzony czas, śmiechy, zabawy, wygłupy, obrażanie się na siebie by za chwilę móc przytulić się do siebie mówiąc : „ Ty czubku jak ja Cie kocham” ? Po co były nocne „poważne rozmowy” , kazania prawione sobie nawzajem jak czyni to troskliwa mama? Dlaczego tak bardzo się o siebie martwiliśmy, mówiliśmy sobie wszystko i krzyczeliśmy na siebie - tak z troski? Po co było tyle obietnic ? Po to byś teraz wszystkie je łamał ? Po to byśmy przestali się znać? Czy może po to byś teraz dobrze bawił się beze mnie, nie interesował się co się właśnie ze mną dzieję i czy sobie radzę ? Doczekam się w ogóle odpowiedzi na te pytania ? Tylko tyle chciałabym wiedzieć.
|
|
 |
Dziś znów rzeczywistość miesza mi się z fikcją. Kolejny raz pojawiłeś się w moim śnie. Tak bardzo nie chciałam się obudzić. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Tak bardzo był on nierealny. Ale cieszyłam się każdą chwilą. Do czasu gdy się obudziłam. No tak. To było zbyt piękne by było prawdziwe. Mija kolejny dzień. Ponownie jesteś obecny. Jesteś blisko. Szkoda, że tylko i wyłącznie w mojej głowie. Fizycznie ani duchowo Cię przy mnie nie ma. Nie poświęcasz mi choćby jednej sekundy pośród 86400 sekund w ciągu dnia. Mam nawet wrażenie, że mnie unikasz. Ten, który zrobił kiedyś wszystko by spędzić ze mną jak najwięcej czasu. Ten, który zapłaciłby każdą cenę za to by mógł powiedzieć mi choćby „Dzień dobry”. Teraz nie szuka żadnego sposobu by mieć ze mną kontakt. Nie chce go .. Dziś już Cię nie ma . Nie wiem co się z nami stało, nie poznaję już ani Ciebie ani Nas. Co ja mówię .. Nie ma już N a s …
|
|
 |
[2] Tak, miłość jest ważna. Nie spiesz się, nie szukaj, sama przyjdzie. Bez pośpiechu, bez narzucania się. Ta moja po roku czasu przyszła i na nowo pokazała szczęście, dała entuzjazm. Może nie do końca jest to już miłość, ale bardzo mało brakuje. Znowu mam pewność, że nie zranię, że nie mogłabym, nie umiałabym, a przede wszystkim bym nie chciała. Jest ważny, nie najważniejszy ale ważny, bardzo ważny.
|
|
 |
[1] Myliłam się mówiąc, że nie chcę miłości, że nie jest potrzebna mi do życia. Tyle czasu przed tym uciekałam, nie chciałam kochać, w sumie nic nie chciałam. Każdego starałam się odpychać od siebie, wiedziałam jak potrafię ranić. Tylko do niego miałam pewność, że nie zranię, ale to już było, to minęło. Byłam pewna, że to uczucie więcej nie powróci. Wpadali mi w oko różni mężczyźni, ale to były chwilowe zauroczenia, zostawiałam w ich życiu burdel, raniłam, tak nie oni tylko ja. Dziwne? Ja myślę, że nie koniecznie. Miałam obrzydzenie do płci męskiej. W tamtym czasie też poznałam fajnego chłopaka, w fajny sposób poznałam go razem z przyjaciółką, jednak nic nie chciałam, w przeciwieństwie do niego. Odpychałam, miałam go w dupie. W końcu dał sobie spokój. A dziś, po roku czasu? Dziś jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie w momencie gdy go widzę, gdy pisze czy mówi do mnie "kochanie", gdy całuje, a w szczególności gdy przytula.
|
|
 |
Podczas gdy Ty o mnie nie pamiętasz, kolejna łza spada na klawiaturę. Kolejny raz dałam za wygraną mojej słabości. Brak mi sił. Czuję wielką dziurę w sercu, wielką pustkę, którą kiedyś zapełniałeś Ty. Dziś już Cię tam nie ma. I to nie dlatego, że usunęłam Tego najważniejszego ani nie dlatego, że zrobiłam miejsce dla kogoś innego. Sam tak chciałeś. Sam wyrwałeś mi najważniejszą część mięśnia bez którego nie da się żyć. Wyrwałeś to co podtrzymywało mnie do tego bym przeszła kolejny dzień. Zabrałeś mi ostatnią nadzieję. Nie znam już człowieka, którego znałam na wylot, którego poznałabym w ciszy bez dotykania choćby fragmentu ciała. Już nie poznaję Tego, który był mi najbliższy, który dawał ukojenie nawet w najgorszym dniu.. Mój świat runął. I nie da się już go odbudować.
|
|
 |
|
Jeśli chcesz znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód.
|
|
|
|